Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2018, 09:14   #541
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Mieszkali tu nasi dziadowie, ojcowie i my.- odparł krzepki mąż.
-Nie uprawiacie pól. Jesteście pokojowo nastawieni, więc napady i grabierze nie wchodzą w grę. Jak zatem żyjecie?- dopytywał Farafir.
-Zajmujemy się polowaniem i oprawianiem skór. Dobrze oprawione skóry wymieniamy na wszystko czego nam trzeba. Czasem też urządzamy wyprawę w góry. Raz natrafliśmy na grobowiec pełen truposzy oraz złotych kosztowności. Innym razem dopadliśmy obóz gigantów. No i zdarza nam się ubić orków obozujących na naszych ziemiach. Nie narzekamy.- wyjaśnił Nuflon.
Panna Oakenfold zrozumiała, że zakaz handlu z ludźmi w twierdzy miał swoje odbicie dla mieszkańców tej wioski. Jeśli to nieporozumienie będzie trwało dalej to ucierpią przede wszystkim ludzie gór, którzy w jej opinii nie wszystko mogli sami sobie zapewnić. Paladynka powiodła wzrokiem za biegającymi dziećmi i uśmiechnęła się przyjaźnie. Były głośne, ale tylko przypominało jej to beztroskie życie na gospodarce, gdzie z czwórką braci zawsze zapewniali rodzicom zajęcie w pełnym wymiarze godzin. Jako dziewczynka wcale nie odstępowała ich w łobuzowaniu.
- Jesteście spokrewnieni ze Skyrem? Gdzie jest jego żona i dzieci? - dopytała Venora, głównie by wiedzieć czy musi hamować zapędy swej przyjaciółki.

-Zmarła na gorączkę dwa lata temu.- odrzekł barbarzyńca. -A dzieci nie mieli. Za to dla moich jest najlepszym wujem, jakiego można sobie wyobrazić.- dodał szybko z szerokim uśmiechem. Drugi z mężów otworzył beczkę z winem i zaczerpnął do drewnianych kubków, wręczając każdemu z gości po jednym.
-A ty co myślisz o pobycie orka w waszej osadzie?- Segrid spojrzała na rozdającego wino mężczyznę.
-Bierze udział w polowaniach, pomaga w codziennych pracach. Kiedy nie ma co jeść głoduje z nami. To ork, ale stał się częścią naszej społeczności. Nawet coraz lepiej mówi we wspólnej mowie.- odparł woj.
Informacja o żonie Skyra była smutna. To musiało być straszne przeżycie i Venora po wspomnieniu o tym mimowolnie spojrzała kątem oka na Arla.
- Dobrze, że okazał się wartym zaufania sojusznikiem ten ork. To dość nietypowe dla takich jak on, ale Skyr już wspominał nam, że jest on po prostu inny - skomentowała i wzięła dwa kubki od gospodarza, jeden podała czarodziejowi przerywając w ten sposób swój masaż. Przesunęła się nieco do tyłu tak, żeby znaleźć się obok Arla i móc oprzeć o jego bok.

~***~

Czas upływał leniwie. Na zewnątrz rozszalała się potężna burza, a Skyr jak nie wracał, tak nie wracał. Dzieci tubylców udały się do snu, szczelnie opatulone licznymi skórami przez swoje matki, zaś barbarzyńcy twardo dotrzymywali towarzystwa gościom korzystając z urozmaicenia jakim było pojawienie się podróżników. Kompani rozmawiali i snuli opowieści, w czym prym wiódł Dundein. Arlo nie krył się ani trochę ze swoimi uczuciami do panny Oakenfold czule ją obejmując, głaszcząc po głowie, czy muskając palcami po policzku i szyi. Farafir zasnął na siedząco oparty plecami o wielki kamień, zaś Agness wyglądała na coraz to bardziej pijaną i przy okazji szczęśliwą.
Na tyłach jamy, gdzie było ciszej Segrid urządziła sobie zaciszny kącik do modlitw. W końcu w jaskini pojawił się Skyr. Kilkadziesiąt kroków na zewnątrz wystarczało, by mężczyzna przemókł całkowicie, ale nie wyglądał na przejętego tym faktem. Od razu zrzucił futro i usiadł obok gości.
-Rankiem z wami pomówi. Chyba ma dla was test, po którym uzna was godnych zaufania bądź nie.- oznajmił zadowolonym tonem.
Venora powoli wyprostowała się, bo przez ten czas zdążyła utonąć w ramionach czarodzieja na tyle, że prawie sen ją zmógł.
- To bardzo dobra wiadomość - odpowiedziała mu rycerka i przeciągnęła się siadając prosto. Spodziewała się, że bez jakiegoś rodzaju testu nie przejdzie, więc nie była tym jakkolwiek oburzona. - Masz bardzo gościnną rodzinę i smaczne wino - pochwaliła ze szczerym uśmiechem przyjęcie ich przez pozostałych mieszkańców jaskini.

29 dzień opadania liści. Bezimienna góra na północ od Twierdzy Wysoki Róg

Kiedy Venora zbudziła się rankiem, na zewnątrz było już widno. Burza odeszła nocą, lecz pochmurne niebo i silny wiatr przypominały wszystkim, że zima jest tuż tuż. Venora podniosła głowę i ujrzała Arla studiującego swoją księgę zaklęć. Farafir zajmował się konserwacją swojego łuku, a pozostali jeszcze spali.
-Dzień dobry…- szepnął mag, który dostrzegł, że jego ukochana już nie śpi.
- Dzień dobry kochany - mruknęła zaspanym głosem czarnowłosa. Uśmiechnęła się do niego i leniwie przeciągnęła. Tej nocy spali po prostu przytuleni do siebie, bo warunki ich noclegu nie pozwalały na nic więcej. Ale panna Oakenfold czuła się równie szczęśliwa i radosna co poprzednie dwa poranki. Choć nocą szalała burza to spała bardzo dobrze i była teraz wypoczęta, w pełni gotowa na wyzwanie jakie szykował dla nich wódz wioski.
Powoli podniosła się i sięgnęła ręką by pogładzić Arla po policzku, a zaraz po tym pocałowała go i zaczęła rozglądać się za swoją torbą.
-Czego szukasz?- spytał pogodnym tonem czarodziej, lecz zanim mu odpowiedziała u wejścia do jaskini pojawił się wódz barbarzyńców.
-Jeszcze śpicie?!- krzyknął wesoło, a jego głos poniósł się echem po jamie.

Paladynka zupełnie nie spodziewała się, że sam Niedźwiedzia Łapa po nich przyjdzie, przez co w zdumieniu chwilę przyglądała się mu zanim zareagowała. Zła była na siebie, że tak późno się obudziła, ale w nocy nie chciała za prędko zasnąć by móc cieszyć się bliskością z Arlem. Pół nocy spędziła delikatnie głaszcząc go, gdy spał zmęczony wdrapywaniem się na ten szczyt i zarwaną poprzednią nocą. Venora bez ociągania się wstała z posłania i prędko narzuciła na siebie płaszcz.
- Za kilka chwil będziemy gotowi - odparła wodzowi, wychodząc mu naprzeciw. - Jakiego rodzaju próbę dla nas przygotowałeś? - zapytała. Bez zbroi zupełnie nie przypominała siebie z poprzedniego dnia, gdy pierwszy raz wódz ją widział.
-Dowiesz się dlaczego w okolicy pojawiło się tak wiele golemów i skąd one się tu wzięły.- odparł gromko. -Te skurczybyki nie wyrządzają nam żadnej krzywdy, ale przez całe życie widziałem takie istoty dwa razy. W ciągu ostatnich tygodni pojawiło się ich w górach kilka tuzinów. Coś musi za tym stać. Jeśli uda wam się dowiedzieć, to pozwolę wam mówić z orkiem.- postawił sprawę jasno.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline