Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2018, 10:28   #543
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
- Pierwsze z czym mi się to kojarzy to żuraw - powiedziała rycerka marszcząc brwi.
Golem pokręcił głową i dalej wyczekująco się w nią wpatrywał.
Kolejne dwie odpowiedzi w postaci "trofeum" i "łowcy" również okazały się być nietrafione. Cała drużyna główkowała nad odpowiedzią i tylko Segrid przyglądała się olbrzymiej istocie, z miną jakby zastanawiała się czy aby walka z nim na pięści nie byłaby łatwiejsza.
- Co może żreć w nocy, pracować za dnia, w mieście być spokojne i rozrabiać w lesie - sparafrazował Arlo.
Paladynce pojawiło się w głowie skojarzenie z Bulwinem, kupcem z Highmoon i przeklętym likantropem.
- Wilkołak? Likantrop? - powiedziała.
- A kiedy zwisa mu głowa w dół? - spytał ją czarodziej zwracając uwagę na tą część zagadki.
- No... jak jest zmęczony albo martwy - wypaliła. Dundein zarechotał na słowa paladynki i wszyscy spojrzeli na Xora. Ten nadal przyglądał się paladynce, ale nie zanegował tego toku rozmyślań, więc mogło to wróżyć, że byli na dobrym tropie.
- Więc to jakiś likantrop co może głową w dół potrafi siedzieć? Nietoperzołak? - zasugerował Arlo.

- Nietoperzołak? - powtórzyła po nim panna Oakenfold.
-Dobrze! Dobrze!- krzyknął stwór klaszcząc Venorze. Zabawa jeszcze bardziej go pobudziła. -To łatwa zagadka! To łatwa! Teraz trudniejsza!-
-Kolejna zagadka?- oburzyła się Segrid. -Nie po to tutaj przyszliśmy, żeby na jakieś zagadki odpowiadać!- spojrzała z wyrzutem na rycerkę.
-Przestań marudzić. Spójrz jak on się dobrze bawi.- odparł Arlo z rozbawieniem.
-Xor bawi bardzo dobrze! Xor mówi następna zagadka!- rzekł i znów pochylił się nad służką Helma.
-Czy w dzień, czy w nocy, tak samo paskudny
Nie wiele myśli i żywot wiedzie nudny
Na dachach, w grobowcach, wesoły lub smutny
Odstrasza i strzeże, a los jego trudny
- wypowiedział przyklaskując samemu sobie.
- Gargulec? - paladynka skojarzyła rzygacze "ozdabiające" dachy domów w Suzail w dzielnicy górnego miasta.

-Dobrze, Venora odgadła! Dobrze! Dobrze!- ucieszył się Xor.
-Prowadź nas do swego pana! Wygraliśmy zabawę!- inicjatywę przejął Arlo. Dziwaczna istota pokiwała głową i odwróciła się na pięcie, maszerując ospałym krokiem w kierunku północnej części wąwozu.Znajdowała się tam przestrzeń między brzegiem jeziorka, a ścianą klifu.
-No i gdzie on jest?- Segrid rozglądała się na boki, nie kryjąc swojego sceptyzmu. Wtem ziemia przed nimi się rozstąpiła, a z grząskiej gleby wyłonił się ogromny golem o ciele przypominającym węża. Na kilku metrowej głowie znajdował się ogromny róg, a całe jego ciało tworzyły malejące w kierunku ogona skały. Stwór mierzył około dwudziestu metrów. Nie tracąc odrobiny równowagi stanął na ogonie i spojrzał z góry na grupę Venory.
-Kto zakłóca mój spokój?- spytał przeciągłym, lecz perfekcyjnym, wspólnym dialektem.
-Lady Venora Oakenfold i jej towarzysze!- krzyknął Arlo, by stwór usłyszał.
-I czego Venora i jej towarzysze ode mnie chcą?!- zapytał rozgniewanym tonem zniżając łeb by przyjrzeć się intruzom.
-Chce dowiedzieć się kogo jej królestwo gości!- odparł twardym tonem mag.
-Hmm…- warknął gardłowo i nagle wbił się w ziemię tuż przed Venorą, po czym wyłonił się kilkanaście metrów za ich plecami.
-Jam jest Onyx Wielki!- krzyknął a echo jego głosu spłoszyło ptaki w promieniu wielu mil.


-Skąd przybywacie?- odezwała się w końcu Segrid.
-Nie wasza to sprawa…- odparł i znów się do nich przybliżył. -Ja i moi przyjaciele nikomu nie wadzimy…- odparł.
-Nikt nie twierdzi, że wadzicie. Cormyr to królestwo honorowego, ale i przyjacielskiego władcy. Nasza królowa po prostu chciałaby wiedzieć nieco więcej, przemawiając naszymi ustami.- wyjaśnił Arlo.
-Zatem odpowiedz swej królowej, że nie jesteśmy tu z własnej woli… Naszą rodzimą krainę opanował potworny smok, którego ciało składa się wyłącznie ze szmaragdów… To istota, przed którą nawet ja nie mogę uchronić mych ludzi… Nie zostało nam nic innego jak opuścić przepiękne tereny Planu ziemi i i przybyć tutaj…- Onyx spojrzał na Dundeina, jakby już go kiedyś spotał.
-Znam ja twoich pobratymców… To egoistyczne robale, które uważają się za władców skał i gór… Nic bardziej mylnego…- pogroził krasnoludowi, który tylko uniósł swój młot na dowód gotowości do walki.
-Przestańcie!- Arlo uspokoił sytuację. -A co jeśli spróbujemy wam pomóc?- dodał zwracając na siebie uwagę każdego z członków grupy za wyjątkiem Venory, która wszak ufała czarodziejowi.
-Jak to?- syknął Dundein.
-Ty chcesz pomóc mnie?! Onyxowi Wielkiemu?!- zakrzyknął i zbliżył się na odległość stopy do Arla. Jego głowa teraz zdawała się jeszcze większa i niesamowita. Golem przymknął oczy, uważnie przyglądając się magowi.

-I twierdzisz, że znasz sposób na pozbycie się smoka?- spytał stwór.
-Życie nauczyło mnie, że nawet najmniejsze istoty potrafią zaleźć za skórę…- skomentował pod nosem i raz jeszcze spojrzał na Arla.
-W porządku. Wy pozbędziecie się smoka, my wrócimy do naszego domu i nie będziemy was już niepokoić.- rzekł po krótkim zastanowieniu.
-To nie do końca sprawiedliwy układ!- zauważył czarodziej. Golem znów przeciągle warknął.
-I tyle szczątków smoka ile uda wam się wynieść…- dodał Onyx. Paladynka była zadowolona, że Arlo wyszedł z propozycją zwalczenia problemu przybyszów, bo obawiała się, że zechce on usilnie unikać niebezpieczeństw co nie było możliwe w ich zadaniu. Venora nie słyszała o takim rodzaju smoków o którym wspomniał Onyx, ale jego historia przypominała jej własne koszmary, gdzie i ten świat smoki wzięły we władanie.
- Nie jest tak że chcemy się was stąd siłą pozbyć. Myślę, że obie strony mogą zyskać na tym sojuszu - odezwała się panna Oakenfold do władcy istot planu ziemi. - Nic nam po bogactwach i sądzę że możecie mieć tu swoją małą ostoję, ambasadę swojego ludu. W zamian za to, że my pomożemy wam, chcemy rewanżu byście wsparli nas w nadchodzącej bitwie jaka toczyć będzie nasze królestwo z wrogiem zagrażającym jego bezpieczeństwu
Kamienny wąż podniósł łeb wysoko spoglądając na Venorę i jej popleczników.
-Wasz świat nie jest idealny, ale jest tu wiele gór i skał. Jeśli nasza obecność wam wadzi, to poszukamy sobie innego miejsca. A warunki to możesz sobie stawiać takim nędznym robakom jak ten krasnolud, a nie Onyxowi Wielkiemu!- krzyknął i nie czekając ani chwili wbił się w ziemię zostawiając grupę samą sobie.
-Spójrz… Odchodzą…- Arlo odwrócił się i wskazał palcem jak golemy powoli opuszczają teren wąwozu znikając w górskim terenie.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline