-
No wiesz! Nie wiem jak ty, ale ja tam nie mam ochoty wypadać Tymorze z łask - obruszyła się Luna na słowa tropicielki i klapnęła przy ogniu, rozpakowując zapasy. Nie ma to jak porządne niziołcze jedzenie.
- A fak w ogóhle to fiedy w zasadzie szężniczka była? Snaczy byliszmy? - spytała z pełnymi ustami, nie czekając z rozpoczęciem posiłku na resztę. W końcu musiała zregenerować siły! Z historii okolicy była zaś jeszcze słabsza niż z geografii.