- No nie wiem... - wtrąciła się Tajga słuchając męskiej dysputy. -
Spójrzcie tam - wyszła z chaty domniemanego helmity i wskazała ślady na ziemi. Gdy pokazała gdzie dokładnie szukać wszyscy mogli je zobaczyć: jedne należące do humanoida szczupłej budowy, prawdopodobnie jakieś pantofle albo inne ciżemki; drugie to odciski kościstych stóp czwórki istot. Skojarzenie z nieumarłymi było oczywiste. Szkielety przyczłapały z południa, ślady butów pojawiają się dopiero w okolicach osady jakby po prostu tam ktoś wylądował z powietrza.
- My idziemy na północ... a za nami... - nie skończyła ponurej myśli. Grunt, że prawdopodobnie oddalali się od potencjalnego wroga.
- Pewnie mag zabrał sobie trupy do dalszej obróbki. Skoro lata to kto wie co jeszcze potrafi!