Działali szybko i sprawnie. Dwa prześcieradła poszybowały w kierunku robota, zasłaniając górna część konstrukcji, a dobrze wymierzony kopniak zdestabilizował jego równowagę. Maszyna zachwiała się, a potem runęła na podłogę. To, co działo się dalej mógł śledzić już tylko przyczajony na schodach Olll, oczami Alienor.
Przez chwilę robot nie poruszył się. Potem zamachał kończynami, próbując usunąć z siebie ograniczającą ruchy tkaninę. W wyniku tych działań prawdopodobnie zaplątał się jeszcze bardziej, bo po chwili znieruchomiał, a w miejscu, gdzie znajdowała się kula przypominająca głowę, pojawiło się pulsujące czerwone światło.
W tym czasie Liam i Doros biegli ile sił w nogach ich właścicieli w głąb laboratorium. Prędkość nie pozwalała rozglądać się na boki. Jedynie kątem oka, za przeszkleniami po obu stronach korytarza, zarejestrowali spowite w sterylną biel pomieszczenia, wyglądające jak chemiczne laboratoria.
Bez przeszkód dobiegli do rozwidlenia. Bates miał okazje przekonać się, że kondycja fizyczna Mossa nie była w najlepszej formie. Lekko zadyszany, po przebiegnięciu tego niezbyt długiego dystansu, cały czas widział przed sobą, poruszającą się bez wyraźnego trudu, zgrabną sylwetkę rudowłosej biolożki.
Teo jako pierwszy dotarł do zakrętu i zgodnie z pierwotną decyzją, automatycznie skręcił w lewo.
Rozciągał się przed nim długi na jakieś dwieście stóp, równie biały jak wszystko, co do tej pory widzieli w tym miejscu,
korytarz, od którego w lewą stronę rozchodziły się dwa kolejne rozwidlenia. Na wprost, na samym końcu znajdowały się drzwi, które właśnie ktoś otwierał, a nad nimi migająca pulsującym, czerwonym światłem kamera.
Bezpośrednio obok Dorosa znajdowały się przeszklone drzwi prowadzące do jednego z laboratoriów. Na pierwszy rzut oka pomieszczenie wydawało się puste i było połączone drzwiami z kolejnym pomieszczeniem.
Ostatnio edytowane przez Eleanor : 25-03-2018 o 21:43.