16-03-2018, 22:13 | #151 |
Reputacja: 1 | Akcja usunięcia prześcieradeł z widoku i ukrycia się za ścianką przebiegła wyjątkowo sprawnie. Agenci bez zbędnych słów czekali teraz przyczajeni na dalszy rozwój wypadków. Tymczasem odgłos, który tak skutecznie zmobilizował ich do działania, przybliżał się coraz bardziej. Ku rozczarowaniu Liama intruz zbliżał się nieubłaganie w ich kierunku. W końcu przejście na korytarz otworzyło się i przez szklaną taflę skrzydeł drzwiowych, które na ich szczęście otwierały się w kierunku klatki schodowej, mogli zobaczyć swego wroga. Robot nie wyglądał groźnie. Przede wszystkim, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie był uzbrojony. Wyglądem bardziej przypominał insekta niż człowieka i w całości mierzył jakiś metr wysokości. Najwyraźniej nie zauważył niczego podejrzanego, bo bez wahania ruszył bezpośrednio do kamery usytuowanej na wprost schodów. Tam górna, kolista część jego ciała, usytuowana na teleskopowej szyi, poszybowała w górę i zaczął z uwagą studiować uszkodzenia. Jeśli został wysłany w tym właśnie celu, najprawdopodobniej w drugiej kolejności miał zamiar sprawdzić następną kamerę. W takim przypadku dotychczasowe raczej dość prowizoryczne schronienie agentów zostałoby całkowicie spalone. Wszyscy zdawali sobie doskonale sprawę, że pozostawały im zaledwie sekundy do podjęcia decyzji o dalszym działaniu. Problemem był fakt, że nie mogli się ze sobą porozumiewać za pomocą słowa. Nie wiedzieli bowiem, jak dobrym urządzeniem nasłuchowym posługiwał się ich potencjalny przeciwnik. |
19-03-2018, 10:43 | #152 |
Reputacja: 1 | LILY CAGE Teo nie czuł się kompetentny do decydowania w takich sytuacjach, ale jednocześnie nie było możliwości uzgodnienia planów - trzeba było działać i mieć nadzieję, że pozostali zareagują podobnie lub podchwycą pomysł. Izaak rzekł do syna: "Jakże tak szybko mogłeś coś upolować, synu mój?" A Jakub na to: "Pan, Bóg twój, sprawił, że tak mi się właśnie zdarzyło". Były kapłan miał nadzieję, że tak samo jemu się nadarzy w tym, co chciał przedsięwziąć. Zamierzał zarzucić prześcieradło na robota, mając nadzieję, że ów będzie musiał się wyplątać zanim cokolwiek dalej przedsięweźmie. Tak, czy owak, agent nie będzie się temu przyglądał, tylko od razu ruszy pędem do samego końca korytarza i skręci... hmm... powiedzmy w lewo. |
19-03-2018, 18:41 | #153 |
Reputacja: 1 | BRIAN MOSS Liam myślał w sposób podobny do Dorosa. Rozłożył prześcieradła, które wcześniej zwinął i jedno z nich podał współpracownikowi, podczas gdy drugie trzymał w pogotowiu. Następnie zamierzał zarzucić je na maszynę. W zależności od tego, jak bardzo stabilna wydawała się, mógł również spróbować podciąć jej metalowe odnogi, aby straciła równowagę. Zaplątany robot mógł mieć trudności w ponownym podźwignięciu się na kończyny. W następnej kolejności należało pobiec korytarzem i wtedy zastanowić się, co dalej. Jeżeli będą działać szybko, to żaden ochroniarz, ani jednostka bojowa nie zdążą ich dogonić. Taką miał nadzieję. |
19-03-2018, 21:17 | #154 |
Reputacja: 1 | ALIENOR HOOVER Poczynania dwóch pozostałych agentów były dokładnie takie, na jakie miał nadzieję Olll, który cofnął się odrobinę za ich plecy. Zarzucenie prześcieradeł i bieg do przodu dawały spore szanse powodzenia, lecz Darian w ciele sprzątaczki zamierzał cofnąć się do tyłu. Po pierwsze - aby monitorować działania robota, po drugie - aby w razie czego pozostać przez chwilę tym jednym ciągle nie złapanym. Gdyby chociaż udało się odkryć twarz lub imię ściganej przez nich osoby, to byłoby coś. Nie musieliby zaczynać wszystkiego od nowa. Jeśli zaś pochwycą ich wszystkich razem, ta szansa zostanie zaprzepaszczona. Zdawał sobie sprawę też, że tamci nie mają zdolności hakerskich, lecz przecież musieli mieć inne, zgadza się? Kiedy na tego prymitywnego robota pofrunęły prześcieradła, Alienor natychmiast, jak najciszej, ale i szybko, ruszyła wstecz, ku schodom na górę. Agent zamierzał ukryć się zaraz za rogiem i dalej wycofać tylko w razie konieczności, jednocześnie starając się uważnie słuchać odgłosów i z nich wywnioskować co robiło urządzenie. Gdyby ruszyło za biegnącymi, Darian chciał je śledzić na podstawie uderzeń metalowych odnóży, bez niepotrzebnego wychylania się za róg. |
21-03-2018, 22:58 | #155 |
Reputacja: 1 | Działali szybko i sprawnie. Dwa prześcieradła poszybowały w kierunku robota, zasłaniając górna część konstrukcji, a dobrze wymierzony kopniak zdestabilizował jego równowagę. Maszyna zachwiała się, a potem runęła na podłogę. To, co działo się dalej mógł śledzić już tylko przyczajony na schodach Olll, oczami Alienor. Przez chwilę robot nie poruszył się. Potem zamachał kończynami, próbując usunąć z siebie ograniczającą ruchy tkaninę. W wyniku tych działań prawdopodobnie zaplątał się jeszcze bardziej, bo po chwili znieruchomiał, a w miejscu, gdzie znajdowała się kula przypominająca głowę, pojawiło się pulsujące czerwone światło. W tym czasie Liam i Doros biegli ile sił w nogach ich właścicieli w głąb laboratorium. Prędkość nie pozwalała rozglądać się na boki. Jedynie kątem oka, za przeszkleniami po obu stronach korytarza, zarejestrowali spowite w sterylną biel pomieszczenia, wyglądające jak chemiczne laboratoria. Bez przeszkód dobiegli do rozwidlenia. Bates miał okazje przekonać się, że kondycja fizyczna Mossa nie była w najlepszej formie. Lekko zadyszany, po przebiegnięciu tego niezbyt długiego dystansu, cały czas widział przed sobą, poruszającą się bez wyraźnego trudu, zgrabną sylwetkę rudowłosej biolożki. Teo jako pierwszy dotarł do zakrętu i zgodnie z pierwotną decyzją, automatycznie skręcił w lewo. Rozciągał się przed nim długi na jakieś dwieście stóp, równie biały jak wszystko, co do tej pory widzieli w tym miejscu, korytarz, od którego w lewą stronę rozchodziły się dwa kolejne rozwidlenia. Na wprost, na samym końcu znajdowały się drzwi, które właśnie ktoś otwierał, a nad nimi migająca pulsującym, czerwonym światłem kamera. Bezpośrednio obok Dorosa znajdowały się przeszklone drzwi prowadzące do jednego z laboratoriów. Na pierwszy rzut oka pomieszczenie wydawało się puste i było połączone drzwiami z kolejnym pomieszczeniem. Ostatnio edytowane przez Eleanor : 25-03-2018 o 21:43. |
22-03-2018, 14:27 | #156 |
Reputacja: 1 | LILY CAGE Po tym jak Lily znalazła się za załomem korytarza, a więc poza zasięgiem "wzroku" robota, Teo od razu zwolnił jej krok i wyrównał oddech, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Widząc kogoś wychodzącego ze znajdujących się w dalszej odległości drzwi, postanowił jak gdyby nigdy nic iść dalej naprzód i skręcić w pierwszą w lewo, z nowo okrytych, odnogę korytarza. No chyba że odniesie wrażenie, że Lily została przez nadchodzącą osobę rozpoznana, jako intruz, to wtedy spróbuje wejść - o ile drzwi tak po prostu ustąpią - do najbliższego z mijanych pomieszczeń, które wydawały się puste i tam się rozejrzeć, przyczaić, coś postanowić. Emocje były tak duże, że refleksje z Pisma opuściły byłego kapłana. |
24-03-2018, 22:00 | #157 |
Reputacja: 1 | ALIENOR HOOVER Prymitywizm robota nie pozwolił mu podnieść się samodzielnie. To stanowiło dobrą wiadomość. Niestety wyposażono go w funkcję wzywania pomocy, do czego na pewno zostanie już oddelegowany człowiek. Olll nie zamierzał na niego czekać, wymijając robota i na wszelki wypadek garbiąc się i idąc z plecami wycelowanymi w jego ewentualne kamery. Przez prześcieradła raczej nie było widać wiele, ale sylwetkę jak najbardziej. W przeciwieństwie do swoich kompanów z Agencji, Darian nie pobiegł szybko do przodu, a skierował się w pierwszy korytarz, a potem poszukał wzrokiem dalszych pomieszczeń. Chciał sprawdzić, czy dało się jakieś otworzyć bez kombinowania z hakerskim osprzętem - w razie gdyby trzeba było się szybko schować. W pierwszej kolejności chciał się mniej więcej zorientować gdzie jest, na co jest szansa w tym skrzydle i czy może mają tu gdzieś zapasowe fartuchy. No i rozglądał się za kamerami, jednocześnie rozplątując ciasno związane włosy Alienor. |
25-03-2018, 15:44 | #158 |
Reputacja: 1 | BRIAN MOSS Liam przystanął na chwilę z powodu słabej kondycji fizycznej swojego nosiciela. Spoglądał na oddalającą się badaczkę. Jej krok uspokoił się. Doros zapewne chciał sprawiać wrażenie rozluźnionego i nie zwracać uwagi pospiechem. Tylko Bates uważał, że na -5 wszyscy znali się przynajmniej z widzenia. Istniała duża szansa, że spostrzegą intruza już po zobaczeniu jego twarzy. Bez względu na to, jak bardzo spokojny by nie był. Dlatego Liam schował się w załomie korytarza i obserwował bardzo długi korytarz. Mierzył aż dwieście stóp. Uznał, że z tego powodu powinien mieć dużo czasu na reakcję po ujrzeniu nowoprzybyłego obcego. Jeżeli był to ochroniarz wezwany przez unieszkodliwionego przez nich robota... Liam nie mógł włączyć się do walki. Nie posiadał broni, nie dysponował kupą sprawnych mięśni zdolną brutalnie roztrzaskać opór. Czekał na rozwój wypadków. Jego dalsze działania będą uzależnione od tego, kto pojawi sie na piętrze. Jednocześnie zaczął zastanawiać się nad obecną tożsamością wrogiego agenta. Liam uznał, że istniała duża szansa, że wcielił się w jakiegoś pracownika -5. To tłumaczyło, w jaki sposób dostałby się na piętro bez zwrócenia na siebie uwagi ochrony. Z drugiej strony Bates nie miał pojęcia, jak tamtemu agentowi udałoby się rozpoznać, kto pracuje na -5... oraz czy w takim razie naprawdę musiałby zabijać androida. Interesowało go rozwiązanie tej zagadki. Ostatnio edytowane przez Ombrose : 25-03-2018 o 23:58. Powód: stóp, nie metrów :) |
27-03-2018, 23:19 | #159 |
Reputacja: 1 | Postacie, które pojawiły się w otwartych drzwiach, nie zachęcały do rozmowy. Trudno było, z tak dużej odległości, na pierwszy rzut oka stwierdzić czy były ludźmi, bo stalowe stroje całkowicie zakrywały sylwetki. W przeciwieństwie jednak do strażników na wyższych kondygnacjach uzbrojeni byli w broń, która w ich rękach, zwłaszcza w oczach młodej biolożki, wydawała się wyjątkowo niebezpieczna. Instynktownie szukając schronienia, kobieta skierowała się do najbliższego wejścia, szukając schronienia w wyglądającym na puste pomieszczeniu. Niestety założenia okazały się mylne, bo na dźwięk otwieranych drzwi z prawej strony pomieszczenia, od zastawionego chemiczną instalacją stołu, odwrócił się w stronę Agenta osobnik, wyglądający prawie identycznie jak android, którego widział uszkodzonego w pomieszczeniu na kondygnacji minus cztery. Obserwujący przebieg sytuacji z bezpiecznego zakrętu Liam także zobaczył strażników. Mógł się im przyjrzeć nieco dłużej. Ich ruchy były wolne, idealnie skoordynowane ze sobą, ale jednocześnie wyglądające na zdecydowanie mechaniczne. Jednocześnie, kątem oka, z tyłu za sobą Bates zarejestrował ruch i gdy odwrócił głowę, zauważył sprzątaczkę, która grzebiąc rękami we włosach, skierowała się do pierwszego korytarza, który mijali, biegnąc do przodu. Nagle jednak zatrzymała się jednak w pół ruchu. Olll zauważył, jak podwójne drzwi po prawej stronie otwierają się i pojawia się w nich uzbrojona w jakąś strzelecką broń, sylwetka zakutego w blachę strażnika. Prawdopodobnie miał tylko ułamki sekund, by podjąć decyzję, w którą ruszyć stronę, zanim zostanie zauważony. |
28-03-2018, 02:26 | #160 |
Reputacja: 1 | BRIAN MOSS Liam musiał wybierać. Albo wybiegnie na korytarz przed nim i zostanie zauważony przez mechanicznych strażników, albo też skieruje się w stronę Ollla. Jeżeli wybierze pierwszą opcje, to miał przed sobą pięć kolejnych możliwości. Albo ruszy w stronę drzwi po prawej, albo do laboratorium po prawej, albo za kapłanem, albo do kolejnego pomieszczenia znajdującego się w korytarzu po lewej, lub też do pierwszej odnogi korytarza znajdującej się jeszcze dalej. Miał nadzieję, że ściągnięcie przez nich tylu strażników przyda się na coś i utrudni wrogiemu agentowi wyniesienie wirusa. Po chwili wahania zdecydował się nie podążać za żadnym ze współpracowników. Nie mógł im pomóc. Jedyne, czym tak naprawdę dysponował, to oczy. A nie zobaczy nic więcej od pozostałych agentów, jeżeli będzie znajdować się wraz z nimi. Zostały więc cztery opcje. Bates zdecydował, że bieg wgłąb korytarza w stronę stażników, którzy posiadali broń, nie był zbyt rozsądny. Uznał, że wyskoczy na korytarz przed nim i skręci nie w lewo, lecz w prawo. Następnie mógł spróbować przedostać się do znajdującego się tam pomieszczenia, ale wchodząc do środka, znalazłby się w pułapce. Dlatego postanowił, że spróbuje przejść przez drzwi znajdujące się na końcu prawej strony korytarza. |