22-03-2018, 08:56
|
#43 |
|
Nie mieszała się w dyskusję. I tak kniaziowy przyboczny i Jaksa decyzję podejmą bez niej. Rano z babami pomówi, gdy już dzieciątko ziemi odda. Obmyła małe ciałko, przyodziała w szmatki, które od sołtysowej wydębiła, w garstkę wetknęła laleczkę, którą ze sznurków i słomy splotła. Niechaj maleństwo w zaświatach pociechę ma.
- Wychodzę - oznajmiła chwilę później. Przez niedomknięte drzwi obaczyć można było, że się Niestanka wokół obejść kręci, a niebawem, pod ciężarem się uginając, na karku snopek słomy tacha w stronę bramy.
Brzemię swoje zrzuciła w leśnej kapliczce. Podeszła jeszcze do świńskiego łba, obadała, czy śladów nie ma po wcześniejszych ofiarach.
A potem słomą obłożyła jak jabłonkę przed zimą, i nucąc pod nosem piosnkę wesołą, którą lud przy ogniskach nocy świętojańskiej śpiewał, zaczęła krzesać ogień.
|
| |