W zasadzie, to Ferad nie był pewny co do ostatniego jej zdania. Przez chwilę zastanawiał się, co miała na myśli i czy znowu zbiera jej się na dąsy. Irytował go już jej charakterek, ale uznał, że lepiej zignorować ostatnie zdanie, skoro i tak nie wiedział, o co chodziło. Skupił się zamiast tego na poprzedniej części wypowiedzi, gdzie go chyba po raz pierwszy spytała o opinie. Był na nią wściekły, pomimo jej niezwykłej szczerości, już choćby za sam fakt wdania się w tą batalie. Następnym razem, jak będzie chciała pomagać sierotom z karawan, to wyskoczy z samochodu. Już woli iść na piechotę, niż legnąć trupem z ręki jakiegoś pustynnego rzezimieszka.
- Sądzę, że w ogóle nas tu nie powinno być. - Po krótkiej chwili dokończył. - Nie wiem, jak oceniasz skuteczność takiej zasadzki, ale mam nadzieje, że znasz się na tym lepiej niż na zawieraniu znajomości. Spędziłem 2 lata na pustyni, kreśląc tylko mapy i zwiedzając czasami ich odpowiedniki, więc wybacz bardzo, ale nie powiem ci, jaki teren się nadaje do zabicia tych skurwieli.
Gdy skończył swój wywód, znów obejrzał się za siebie i zobaczył jadący wśród kurzu samochód, który ewidentnie zwiastował im śmierć. Nie wiedział, ilu ludzi zmieści się w takim, ale na pewno więcej, niż dwójka. Wolał nie ryzykować oberwania jednym z tych ich oszczepów. Spróbował policzyć, ilu ludzi mieści się w pojeździe ich prześladowcy, ale niezbyt cokolwiek widział przez tumany kurzu. Dał sobie spokój i obrócił się z powrotem do maski, gdzie widać już było ich szanse na przeżycie. Coś mu mówiło, że jechanie z tą kobietą, to będzie zły pomysł. Przez chwilę wzięła go litość, że biedaczysko nie ma mapy, ale odkąd zasypało mu pojazd, wzięła ster podróży w swoje ręce. Właśnie zobaczył, jakie są tego skutki. Nawet jeżeli nie zginą, to może oberwać ich pojazd, a on nie zamierzał się spóźniać. Nie po to wybierał się na płaskowyż, by okazało się, że akurat te sny się sprawdziły i akurat się spóźnił, bo jakaś nieznajoma wariatka postanowiła naprawiać ten zjebany świat.
W końcu Ferad wyrwał się z tych myśli i postanowił, że później jej wygarnie za takie decyzje. Skupił wzrok na obiekcie przed nimi i załadował w końcu dwururkę. (jeżeli właściciel pojazdu zapomniał nabojów do tej bardzo celnej broni, to proszę zignorować fragment zdania, traktujący o niej)