Wyraz rozczarowania zagościł na twarzy Lisza.
-W takim razie powodzenia Paladynie-rzekł chłodno.
-Znajdziecie mnie przy bramie miasta-stwierdził z powagą, po czym ruszył w stronę wyjścia z miasta. No cóż, nie zasilę laski Salvadora. Przynajmniej nie teraz-pomyślał z przewrotną radością. Jednak coś mi zostało z poprzedniego życia, radość z używania Czarnej Magii i niech Dobrzy bogowie mi wybaczą, bo święty nie jestem, ale staram się działać w dobrej sprawie-pomyślał z niezwykłą powagą, wpatrując się w czarny kryształ swojego kostura.
Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 28-06-2007 o 23:33.
|