|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-06-2007, 19:07 | #61 |
Reputacja: 1 | Larwa stał przez chwilę w ciszy. -Jestem wędrowcem, trafiłeś bladolicy.- spojrzał na bladego człowieka, który zadał pytanie- Wybacz, lecz maska pozostanie na swym miejscu.- odwrócił się do paladyna. Drużyna zaczęła się rozmawiać. Rozmawiali o... zgubionym towarzyszu?! Jak w tak małym miasteczku można zgubić człowieka?! Nagle Elfka nie wytrzymała... Oznajmiła iż idzie poszukać zguby. Larwa szybkimi, zwinnymi podskokami doskoczył do Sariel. -Pozwól, że potowarzyszę Ci w poszukiwaniach, we dwoje będzie raźniej. Jak wygląda zguba?- spytał. |
28-06-2007, 20:13 | #62 |
Reputacja: 1 | Ercekion zpojrzal niechetnie na lisza. Wiedzial iz ma on racje co do braku czasu. Jakie skutki uboczne i ile czasu ci do zajmie liszu? zauwaz ze nie mialem zamiaru szukac go po calym miescie tylko sprawdzic czy nie kreci sie pod gospoda szukajac nas. |
28-06-2007, 20:34 | #63 |
Reputacja: 1 | Uśmiechnął się do Paladyna. -Jest to zaklęcie wysysające siły życiowe od osób z pewnego obszaru. Efektem ubocznym jest to, że będę znał jego dokładne położenie i kierunek, w którym się udaje, zaś samo zaklęcie może potrwać najwyżej minutę. Oczywiście nie gwarantuję, że uda mi się rzucić zaklęcie, gdyż tak jest z każdym czarem-wyjaśnił hamując narastającą dziką radość. -W sumie może to zająć około dwóch minut-nie wiedzieć czemu, chłód powrócił do jego głosu. -Uprzedzam, że będę jedyną osobą w mieście, od której nie zostanie pobrana energia życiowa. No to jak będzie?-zapytał. |
28-06-2007, 22:52 | #64 |
Reputacja: 1 | Z jednej strony to nie moralne, wysysanie energi zyciowej z ludzi w miescie. Ale z drugiej strony musimy sie pospieszyc, nie jednak poszukamy normalnie. Nie kazda zywa istota ma taka sama ilosc energi. Moglbys zabic lub powaznie uszkodzic nie ktorych. Naprzyklad dzieci. Na to nie moge sie zgodzic, nie wazne jaki mam powod. Narazanie zycia innych wbrew ich woli nigdy nie jest dobre.Ruszamy na poszukiwania. Palladyn ruszyl za elfami ktore zaczely juz znikac w mroku uliczek. |
28-06-2007, 23:02 | #65 |
Reputacja: 1 | Draco spojrzal po zebranych z pewnym niedowierzaniem a i tez z jeszcze wiekszym neipokojem. Szukanie towarzysza? Dobrze, da sie zrobic. Ale wyssysanie energii zyciowej?! Moze jednak nie?... W powietrzu zawislo pytanie. W grupie zapadla cisza, zaklucona jedynie pohukiwaniem sowy, nastepnie glosnym skrzekiem i.... LUP. Cos twardo wyladowalo bezladnie na bruku pomiedzy wami. Ogromny, stary puchacz spadl z nocnego nieba. Po krotkiej chwili podniosl sie jednak, potrzasnal lepkiem, rozpostarl skrzydla i wzbil sie w powietrze zanim opuscilo was zdumienie. Cisze przerwal Draco; - Mysle ze dobrze bedzie jak opuscimy to dziwne miasteczko. Spadajace sowy, zaginieni towarzysze... Mysle ze na lesnej polanie, przy ognisku z pieczenia i beczulka miodu lub piwa bedziemy nie dosc ze bezpieczniejsi, to jeszcze bedziemy mogli podzielic sie ciekawymi zdazeniami z naszego zycia. |
28-06-2007, 23:24 | #66 |
Reputacja: 1 | Wyraz rozczarowania zagościł na twarzy Lisza. -W takim razie powodzenia Paladynie-rzekł chłodno. -Znajdziecie mnie przy bramie miasta-stwierdził z powagą, po czym ruszył w stronę wyjścia z miasta. No cóż, nie zasilę laski Salvadora. Przynajmniej nie teraz-pomyślał z przewrotną radością. Jednak coś mi zostało z poprzedniego życia, radość z używania Czarnej Magii i niech Dobrzy bogowie mi wybaczą, bo święty nie jestem, ale staram się działać w dobrej sprawie-pomyślał z niezwykłą powagą, wpatrując się w czarny kryształ swojego kostura. Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 28-06-2007 o 23:33. |
29-06-2007, 12:38 | #67 |
Reputacja: 1 | -Ten cały Salvador mi się nie podoba - pomyślał elf. -Tak jakby potrzebował jakiejś potężnej energii. Być może chce wykorzystać moc Oka, by zwiększyć swoją i dopiero wtedy objawi swe mroczne oblicze. teraz chciał wyssać część energii życiowej z innych ludzi. No cóż, będę musiał mieć na niego oko, albo nawet dwa - pomyślał Aramil, po czym ruszył w stronę bramy za towarzyszami. |
29-06-2007, 13:10 | #68 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Elfka przez chwile stala w pewnej odleglosci od reszty zastanawiajac sie czy jej decyzja aby napewno byla dobra. Wlasciwie to ten osobnik nigdy tak calkiem do grupy nie dolaczyl. Moze zwyczajnie zrezygnowal i czmychnal ukratkiem. Spadajaca sowa przerwala na chwile jej rozmyslania. Sowa? W dodatku spadajaca w srodku miasta? Przez chwile zastanawiala sie czy przypadkiem Salvador nie uzyl jednak swej magi. Odrzucila jednak ten pomysl dosc szybko. Nie czula oslabienia, a napewno i ona stracila by nieco energi. Druzyna zaczela kierowac sie w strone bramy. Majac do wyboru bezsensowne bycmoze poszukiwania i opuznienie wyprawy, a towarzystwo Draco, Larwy i reszty wybrala to drugie. Zawrocila konia i ruszyla za reszta. Dotarlwszy do Larwy usmiechnela sie do niego serdecznie. - Moze innym razem przyjacielu. Teraz mamy wazniejsze rzeczy na glowie. Zblizywaszy sie do Draco przechylila sie w siadle i pocalowala go goraco. - Hmm. Witaj w druzynie.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
29-06-2007, 23:22 | #69 |
Reputacja: 1 | Stukot konskich kopyt stanowil jedyny dzwiek na pograzonej w snie ulicy. Powoli wyprawa ruszyla z miejsca. Przemierzaliscie waskie uliczki, mijajac ciemne, jakby martwe otwory okien i pograzone w glebokim snie zaulki. W pewnym momencie Draco zatrzymal konia i odwrocil sie do towarzyszy: - Wiecie... Mam rozwiazanie problemu zaginionego towarzysza. Pozade teraz do karczmy Lucasa i poprosze go, by powiadomil gnoma gdzie sie udajemy. Jezeli wasz towarzysz raczego rumaka dosiada, dogonic nas bedzie w stanie bez najmniejszego problemu.- Po tych slowach sciagnal lejce konia i skrecil w uliczke ktora, jak wam sie wydawalo, wiodla do karczmy. Nie pozostalo wam nic innego, jak wyjechac za miasto, rozpalic ogien i porzadnie odpoczac, tak ja wagabunda odpoczywac powinien; przy dobrym trunku i pieczeni przedniej, nasluchujac zawodzenia lasy i opowiesci towarzyszy. |
30-06-2007, 20:16 | #70 |
Reputacja: 1 | Carthan czekał przy bramie, gdy zobaczył swoich towarzyszy. -Co tak wolno?-zapytał ironicznie. -Nie udało wam się? O jak mi przykro... Czy nadal jesteście zdania, bym nie próbował odnaleźć gnoma po... hmm... mojemu?-zapytał ze złośliwym uśmieszkiem. -Jeżeli tak to ruszajmy, gdyż nie ma czasu do stracenia, ale nadal ofiaruję swoją pomoc-rzekł i uśmiechając się chłodno, zakreślał półkola Laską Salvadora. Nie oczekiwał na przyzwolenie, ponieważ Paladyn jest za dobry na to i nigdy się nie zgodzi, więc ruszył do lasu, szukając dobrego miejsca na obóz. -Idziecie czy nie? Podejrzewam, że wy, żywe istoty potrzebujecie odpoczynku natychmiast, w porze najbardziej sprzyjającej wędrówkom-wyraził lodowato swoje zdanie, lecz wiedział, że potrzebują tego. Wspomniał czasy, gdy sam potrzebował nocy głównie do snu. Może i mnie przyda się chwila odpoczynku-pomyślał. |