- Bogowie jakich wyznajecie to nikt więcej jak ja czy ty. Dano im tylko zbyt dużą moc, którą zwykle wykorzystują do swojego własnego celu. Spaczonego w jedną lub drugą stronę - Mezra obojętnym tonem odpowiedział na słowa Girlaen. - Jest tylko jeden byt, który nie poddaje się takim słabostkom.
Nie kontynuował, pozwalając dziewczynom się oddalić i zamiast tego przeniósł wzrok z milczącego Elvina na Yetara.
- Wszystko zależy od tego, co nazywasz pojęciem "dobry", prawda? Potrafię dużo załatwić, lecz nie jestem wybitnym wojownikiem. Zdecydowanie lepiej czuję się w mieście niż dziczy.
- Za moich czasów wszystkie nasze miasta i twierdze połączone były siecią dróg - mówiła tymczasem Margery, tworząc patykiem w wilgotnej ziemi prymitywną mapę. Wbiła patyk w jedno miejsce. - Tu jesteśmy. - Narysowała kreskę nieco z prawej strony kropki, a następnie z lewej postawiła drugą. - To przełęcz, a tu stała Chmurna Twierdza. Gdzie zostawiliście tę karawanę, którą musicie odnaleźć?
Generalnie z ich czwórki tylko Elvin przeszedł lekcje geografii i potrafił mniej więcej odnaleźć się w tym co rysowała spadkobierczyni rodu Ak'kka i z tego co mógł stwierdzić, to jeśli drogi ucierpiały, łatwiejsza droga wydawała się przełęczą w dół, a potem pogórzem do osady rodu Wulf. Pytanie, czy karawana ciągle tam jeszcze czekała. Droga do Chmurnej Twierdzy prowadziła przez góry i trudno było ocenić jak trudna mogła się okazać.
Ogień płonął, pozwalając się ogrzać i osuszyć. Rany dokuczały, ale już nie tak bardzo. Girlaen weszła do lasu i odkryła, że jest pełen zwierzyny. Bez trudu wróciła do towarzyszy już po godzinie, niosąc młodą sarnę, mającą wystarczyć im na kilka najbliższych posiłków. Luna w tym czasie zdążyła zrobić dwie rzeczy: przypomnieć sobie, że już o rok kilka razy pytali i podawano im rok tysiąc dwudziesty trzeci jako ten, w którym się niedawno znaleźli. A po drugie - dowiedziała się o przedmiotach całkiem sporo. Wyszło jej, że ona wybrała sobie najgorszy - płaszcz co prawda dawał niewielką ochronę, ale jego główną cechą była możliwość wyhodowania sobie… kłów. Znacznie ciekawsze rzeczy wybrali sobie jej towarzysze. Łuk Girlaen raził wyładowaniami - co zresztą wszyscy zdążyli już zauważyć. Klejnoty z naszyjnika Yetara mogły być zerwane i ciśnięte, wybuchając niczym ogniste kule. Zbroja Elvina natomiast oprócz faktu, że mogła służyć za lusterko, na pewno mogła pomóc w walce ze stworzeniami potrafiącymi czynić szkody swoim wzrokiem.