Gustaw zaczepiony przez Waldemara przystanął i pochylił głowę do konspiracji.
- Skoro nie było ustalone a rannych przybywa to lepiej zadbać o nich.- Odpowiedział po chwili.
- Zanim wrzątek czy coś innego się uda zrobić to i tak już po sprawie będzie. Zostaje wzmocnić mury i modlić się do Sigmara, że tak samo jak nad rzeką szybko się zniechęcą i naprawimy błędy.- Dodał i kiwnął głową cyrulikowi by zajął się lazaretem.
- Jak coś to do Detlefa. No chyba, że szybciej lub bardziej mi się coś uda zrobić.- Sierżant spojrzał na mury.
- Obawiam się, że zaczyna być gorąco. Coś na rzece się dzieje a mury bez maźnic długo nie wytrwają bez wsparcia. Niestety bez wezwania o posiłki nic nie mogę zrobić bo i nie widzę co tam się dzieje.