Wolfgang wyrwał zza paska wyprawiony pęcherz jakiegoś zwierzęcia [jakiego, nad tym nigdy się nie zastanawiał] i skupił na nim wiatry magii. Azyr zatańczył, wypełnił komponent, po czym z siłą huraganu pomknął nad głowami krasnoludów i Lothara, wprost w właśnie zrywające się do ucieczki gobliny. Podmuch dopadł je i cisnął na ziemię. Przekoziołkowały kilka metrów w tumanie kurzu i drobinek ziemi. Ogłuszający świst jaki towarzyszył wiatrowi, zagłuszył ich krzyki. Ich zielone ciała w końcu zatrzymały się, wtłamszone w skalną ścianę, tuż obok wlotu do kopalni.
Krasnoludy pędziły sapiąc niczym miechy ku teraz nieprzytomnym goblinom. Von Essing nie miał problemów z ich doścignięciem. Po pierwsze ludzkie nogi były dłuższe od krasnoludzkich, a po drugie górnicy ostatnie miesiące spędzili na piciu i paleniu, a Lothar aktywnie przemierzał szlaki Imperium. Gdy dotarli do dwóch obtłuczonych zielonoskórych, krasnoludy jednak odzyskały siły i znów doszło do pokazu umiejętności masarskich w wykonaniu górników. Lothar mógł tylko zasłaniać się, aby za bardzo nie zostać zachlapanym goblinią juchą.
-
No panie człowiek - zwrócił się do niego zbryzgany na zielono Drekk, strząsając z brody kawałek gobliniego ciała. -
To teraz nam trza do kopalni. Wołaj pan tego magika, niech pomoże i sprawę łapu-capu załatwimy. A ci we wieży chyba radę dają, bo żadnych wrzasków od tamtej strony nie słychać.
-
Ach, jakżesz pięknie by było, gdyby się tak stało - Dorotka klasnęła w ręce z zachwytu. -
O niczym innym nie marzę, drogi panie Mayer, jak o ucieczce z tego gobliniego barłogu. A przecie, jak pani Etelka tu była, to te wcirusy grzecznie w kopalni siedziały, nosy tylko wołane wychylały. A teraz, gdy pani Etelka wyjechała wraz z tym śmiesznym człowieczkiem, to się rozzuchwaliły, a ten przebrzydły Gutbag, to nawet w komnatach pani Etelki na górze siedzi... A pani jak wróci, to zła jak osa będzie, bo gobliny to wszystko tu zdemolowały. Ja jednak nie wiem kiedy wróci... Bo do Kemperbadu z tym panem w okularach pojechała, a potem nad jakąś rzekę Narnię, na Jałowcowe Wzgórze.