Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2018, 21:07   #885
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wolfgang wyrwał zza paska wyprawiony pęcherz jakiegoś zwierzęcia [jakiego, nad tym nigdy się nie zastanawiał] i skupił na nim wiatry magii. Azyr zatańczył, wypełnił komponent, po czym z siłą huraganu pomknął nad głowami krasnoludów i Lothara, wprost w właśnie zrywające się do ucieczki gobliny. Podmuch dopadł je i cisnął na ziemię. Przekoziołkowały kilka metrów w tumanie kurzu i drobinek ziemi. Ogłuszający świst jaki towarzyszył wiatrowi, zagłuszył ich krzyki. Ich zielone ciała w końcu zatrzymały się, wtłamszone w skalną ścianę, tuż obok wlotu do kopalni.

Krasnoludy pędziły sapiąc niczym miechy ku teraz nieprzytomnym goblinom. Von Essing nie miał problemów z ich doścignięciem. Po pierwsze ludzkie nogi były dłuższe od krasnoludzkich, a po drugie górnicy ostatnie miesiące spędzili na piciu i paleniu, a Lothar aktywnie przemierzał szlaki Imperium. Gdy dotarli do dwóch obtłuczonych zielonoskórych, krasnoludy jednak odzyskały siły i znów doszło do pokazu umiejętności masarskich w wykonaniu górników. Lothar mógł tylko zasłaniać się, aby za bardzo nie zostać zachlapanym goblinią juchą.

- No panie człowiek - zwrócił się do niego zbryzgany na zielono Drekk, strząsając z brody kawałek gobliniego ciała. - To teraz nam trza do kopalni. Wołaj pan tego magika, niech pomoże i sprawę łapu-capu załatwimy. A ci we wieży chyba radę dają, bo żadnych wrzasków od tamtej strony nie słychać.


- Ach, jakżesz pięknie by było, gdyby się tak stało - Dorotka klasnęła w ręce z zachwytu. - O niczym innym nie marzę, drogi panie Mayer, jak o ucieczce z tego gobliniego barłogu. A przecie, jak pani Etelka tu była, to te wcirusy grzecznie w kopalni siedziały, nosy tylko wołane wychylały. A teraz, gdy pani Etelka wyjechała wraz z tym śmiesznym człowieczkiem, to się rozzuchwaliły, a ten przebrzydły Gutbag, to nawet w komnatach pani Etelki na górze siedzi... A pani jak wróci, to zła jak osa będzie, bo gobliny to wszystko tu zdemolowały. Ja jednak nie wiem kiedy wróci... Bo do Kemperbadu z tym panem w okularach pojechała, a potem nad jakąś rzekę Narnię, na Jałowcowe Wzgórze.
 
xeper jest offline