Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2018, 21:15   #34
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Po wejściu do pokoju córki burmistrz stał dłuższą chwilę smutno wpatrując się w śpiącą. Machinalnie odpowiedział na część z pytań. Głównie na pytania odpowiadała Lea.
Anathem przysłuchujący się rozmowie zadał w końcu nurtujące go pytania.
Dziewczyna jeszcze szczelniej owinięta płaszczem Tanisa odpowiedziała tym swoim dziwnym głosem.
- Leki ziołowe i nie tylko, sporządzałam ja. Słyszałam, że potem kapłan Sedryk leczył Amade mocą swej bogini, jednak osiągnął dokładnie to samo co ja, chwilową poprawę zdrowia dziewczynki.
Burmistrz pokiwał głową.
- Leo proszę opowiedz mi bajkę, taką jak tylko ty potrafisz. - słaby głos dziewczynki zaskoczył chyba wszystkich znajdujących się w pokoju. Niedoszła niewolnica szybko przypadła do łóżka chorej. Odgarnęła spocone włosy z twarzy dziewczynki. Szybko sprawdziła oczy i tętno dziecka.
- O czym chcesz usłyszeć skowroneczku.
- O pięknych jednorożcach walczących ze złem.

Lea po cichu rozpoczęła swoją opowieść.

***

Burmistrz nieco oprzytomniał widząc, iż córeczka czuje się nieco lepiej. Obudziła się ze snu, o którym myślał, iż będzie jej ostatnim.
Popatrzył na Zorena. Chwilę próbował sobie przypomnieć co miał powiedzieć.
- Tak, laboratorium alchemiczne. Lea posiada w swoim domu laboratorium z prawdziwego zdarzenia. Mój kucharz pędzi w piwnicach gorzałkę i ma do tego jakąś aparaturę.
Zatrzymał przechodząca służkę.
- Przygotujcie pokój myśliwski na przenosiny panienki. Wytrzeć kurze, zmienić pościel i porządnie go wywietrzyć, po czym napalić w kominku. Przyślij tutaj służącą panienki, z nowym odzieniem. Przygotujcie też w pokoju myśliwskim kąpiel dla panienki.
Chwilę trwało nim na wezwanie przybyła dziewczyna w wieku Lei, w dłoniach niosła koszulę nocną.
- Saro panienka ma świeże odzienie?
- Tak, panie dwa razy już dzisiaj przyoblekam panienkę w świeże odzienie, bo stare było raz to przepocone, raz
– młoda służka długo szukała w pamięci słowa - z womitowane.

***

W tym czasie Zoren przechadzał się po pokoju, w którym było zgromadzone sporo roślin. Kilka z roślin rozpoznał, reszta była dla alchemika nieznana. Burmistrz w pokoju córki umieścił nawet lilie pięknie kwitnące, chociaż nie były one jedynymi roślinami w tej chwili mającymi kwiaty, lecz na pewno najpiękniejszym. Lile te według jego wiedzy nie miały szkodliwego działania.
Gdy usłyszał o roślinie znalezionej przez chorą, tuż przed chorobą uważnie się jej przyjrzał.
Piękny wielobarwny kwiat kwitnący w czasie jesieni i zimy, poskręcane zdrewniałe łodygi, z czymś mu się kojarzyły. Chwilę medytował. Udało mu się przypomnieć cześć informacji. Roślina miała jakiś związek z kołkiem wbitym w serce złego wampira lub licza. Trzymana w pokoju sprawiała, iż osoba w nim mieszkająca lub najdłużej przebywająca z łatwością zapadała na różne choroby. Nie rozpoznawalna wykryciem magii i wykryciem trucizny. Promieniała jednak złem, w ten sposób można było ją rozpoznać. By wyleczyć chorego trzeba było nie tylko pozbyć się rośliny, którą najlepiej było spalić, lecz też zastosować kompleksowe, podwójne leczenie. Jednakże nie mógł sobie przypomnieć co te określenia, kompleksowe, podwójne leczenie, w księdze, w której o tym czytał znaczyły.

***

Lea nie dokończyła swojej opowieści, Amada wymęczona chorobą usnęła.
Służąca wykorzystał chwilę gdy Lea opowiadała na przebranie panienki w świeżą koszule nocną.
Amberlie wtedy to poddała próbie moc Lei. Nie była jednak zadowolona z jej poczynań. Młoda kapłanka postąpiła jednak zgodne z jej poleceniami.
- Saro wybacz mi, że cię mocą Lurue przewróciłam.
- Panienko nie ma tu czego wybaczać, w końcu ta gospodyni sam chciała testu
. - Służąca odpowiedziała z uśmiechem. - Zresztą panienko tobie zawdzięczam zdrowie sprawność a pewnikiem i moje życie. Dobrze pamiętam, iż to panienka rok temu zatamowała krwotok, gdy kość z złamanej przezmnie ręki przebiła skórę. Myślałam, iż całkiem skapieję. Widziałam też jak panienka modliła się i rany moje w okamgnieniu zasklepiły się. Pierwej nastawiła mi panienka rękę. Potem zaś wzięła w łupki. Miesiąc i zaczęłam nią ruszać.
Służąca pokazała lewe przedramię z paskudną blizną.
- Ale panienka tutaj tylko w płaszczu, bez niczego pod spodem. Tak nie wypada. Zaraz przyniosę panience jakąś z moich bluzek. Mogę panie.
Burmistrz poirytowany machnął dłonią.
- Tak możesz.
Burmistrz uprzedził pytanie drużyny.
- Lea przychodziła tutaj już jako dziewczynka wraz babką. To dopiero była mądra kobieta. Można nawet powiedzieć, że była ulubioną towarzyszką zabaw mojej córki. Zawiodła mnie raz, niemal dwa razy, lecz sam jestem gotów jej wszystko wybaczyć, jeśli tylko uratujecie wraz z nią moją małą.

***

Gdy służka wyszła, strofowana ze wszystkich stron dziewczynka z łzami w oczach zaczęła się tłumaczyć.
- Wybaczcie, że nie podziękowałam jeszcze za uratowanie życia.
Przy tych słowach skłoniła się mnichowi łącząc na wysokości piersi pięść z otwarta dłonią, nie spuszczając jednak z niego wzroku. Tak jej babka witał się z pewnym odwiedzającym ją mnichem. Reszcie pokłoniła się już normalnie.
- Macie rację, że powinnam powiedzieć wam o wszystkim. Wrogowie to jednak co innego. Czekałam na dogodną chwilę do ucieczki. Uprzedzałam też, że jestem kapłanką Lurue. Wy sami pewnie tak byście postąpili. Zresztą też nie byłam za bardzo w stanie, wszak cały czas byłam w okowach i zakneblowana. Czy i wy nie macie swych tajemnic przed waszymi towarzyszami, o wszystkim im powiedzieliście?
Po tych słowach Lea uważnie popatrzyła na każdego z drużyny.
Dopiero teraz Tanis dostrzegł w cieniu dziewczynki rozpostarte olbrzymie ptasie skrzydła czy raczej anielskie.
- PotrafiÄ™ jeszcze to.
Po tych słowach wokół głowy dziewczynki pojawiła się świetlista aureola, dodatkowo oświetlając pokój. Szybko jednak ją wygasiła.
- Potrafię też sprowadzić na krótką chwile zwierzęta, tak że pojawiaj się przy mnie by mnie bronić, lecz to tylko raz na dzień potrafię sprawić. Potrafiłam to od maleńkości.i.
Burmistrz nie wydawał się zaskoczony tym oświadczeniem Lei.


 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2018 o 22:09.
Cedryk jest offline