Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-03-2018, 09:26   #31
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację

Od przybycia do Oakhrust paladynka spotkała się z wieloma przejawami czegoś co śmiało można by uznać za nadużycie władzy. Zmusiła się jednak by odsunąć od siebie niechęć jaka wykiełkowała w jej sercu. Cokolwiek Tyr nakaże jej uczynić, zrobi to z radością, jednak póki Sprawiedliwy nie daje wyrazu swej woli, póty lady Diana będzie stosowała się do praw rządzących jej zakonem. Nawet jeśli przyjdzie jej i przez kolejne sto lat machać łopatą to i tak nie złamie ślubów które złożyła przez obliczem Okaleczonego. Tak samo zresztą podeszła do obelgi jaką obrzucił burmistrz ją i jej honor, gdyby nie poświęcił życia Tyrowi, już dawno zażądała by satysfakcji, a w przypadku odrzucenia wyzwania vendetta rodowa mogła by trwać wiele pokoleń, póki ród burmistrza lub de Carabasów by nie wymarł. Zaprawdę Tyr był miłościwy.

Na medycynie lady Diana nie znała się w ogóle, więc i pożytku z niej nie było wielkiego. Milczała więc stojąc niczym posąg odlany z brązu. Nie obawiała się też specjalnie zarazić od chorej, w końcu jej fizjologia dawała paladynce pewną ochronę przed zarazami. Zupełnie jakby jej własna odziedziczona po ojcu choroba nie chciała się dzielić ciałem nosiciela z nikim innym.
 
Googolplex jest offline  
Stary 24-03-2018, 22:27   #32
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Anathem nie przejmował się zbytnio czekającą go próbą. Zdecydowanie bardziej niepokoiły go słowa burmistrza, który zdawał się całkowicie panować nad sytuacją.Momentami mnich zastanawiał się, czy Vurnor Leng nie liczył właśnie na to, że ktoś przerwie aukcję. Pytanie brzmi, czy celowo zaaranżował sytuację tak, by skusić tych, którzy uważali się za wystarczająco „potężnych” by wejść z nim w spór i jednocześnie zagwarantować sobie, że będzie mógł wykorzystać ich do ratowania swojego dziecka. Im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej opcja wydawała mu się prawdopodobną.

~ Jeśli moje przypuszczenia są słuszne to ten człowiek nie zasługuje na mój gniew za to, że mnie wykorzystał, ale na szczerą sympatię i szacunek bo nie każdy rodzic z takim zaangażowaniem walczy o przyszłość swojego dziecka. Niestety wielu z nich tego nie potrafiło. - ta myśl boleśnie zabrzmiała w jego głowie. - Cokolwiek się teraz nie wydarzy, czuje , że to będzie dobra zabawa - myśli diablęcia wróciły na normalne dla niego tory.

Oczekując na „próbę" zastanawiał się czy ma w plecaku coś do jedzenia. Publiczne wystąpienia sprawiały, że robił się głodny. Nie miał szczęścia. Znalazł tylko podróżne racje...

~Co ja zrobiłem z tym wspaniale pachnącym bochenkiem, który kupiłem zaraz po dotarciu do miasta? Pamiętam, że zaproponowałem trochę Volfowi, ale niemożliwe, że zjedliśmy już wszystko. Czy „zębaty" w ogóle coś zjadł czy to ja byłem aż tak głodny ? ~ zastanawiał się, gdy ludzie burmistrza przygotowywali spektakl. To i podobnie ważkie sprawy zajmowały jego myśli, aż do momentu gdy zorientował się, że jakis facet celuje do niego z przenośnej balisty.

- No ładnie... - westchnął i rozejrzał się po tłumie. Rozmiar broni nie robił na nim wrażenia, co innego obawy widoczne na twarzach cześci jego towarzyszy.

~ Wieksza kusza to większy kompleks, nic więcej. Przecież facet z małym przyrodzeniem nie może dobrze strzelać! ~ starał się przekazać spojrzeniem. ~ Spokojnie spłonie poradzę. Jonasz kazał mi raz odbijać pociski z procy z zawiązanymi oczami. Do dziś mnie boli...

Brzdęk.
Niemal nieświadomy ruch lewej ręki.
Usmiech satysfakcji na twarzy.
Aplauz tłumu.

Po wszystkim ruszym wraz z resztą „druzyny" do rezydencji burmistrza. Zastanawiał się, czy w ogóle będzie w stanie jakkolwiek pomoc. Nie znał się przecież na leczeniu. Tak naprawdę to od początku liczył, że duże spektrum zdolności jego towarzyszy pomoże szybko poradzić sobie z tą zagadką.
~ W razie czego zapłacę za to, że ich wpakowałem w takie tarapaty. Trudno! Złoto - rzecz nabyta ~ zdecydował się.

Zanim jeszcze dotarli do pokoju chorej Volf narobił niezłego rabanu, przewracając zbroje i niemal niszcząc, (wyglądającą na cenną) wazę.

- Ja... chyba poczekam na zewnątrz.-Jęknął jaszczur.
- Nie przejmuj się przyjacielu. - uśmiechnął się do niego Anathem - Myślę, że na zbyt wiele się nie przydam i wkrótce do Ciebie dołączę. - dodał i udał się wraz z resztą do pokoju córki burmistrza.


***


~ Bród, smród i nienajlepiej wyglądające dziecko. Oto profesjonalna ocena Anathema Flame'a z Braci i Sióstr Czystego Plomienia ~ zakpił w myślach sam z siebie. Widział, że mimo iż zadał kilka pytań, żadne z nich nie przybliżyło grupy do... czegokolwiek.

Zirytowany zwrócił się w stronę dziewczyny, dla której niedawno wskakiwał na podest.

- Czemu nie uciekłaś skoro cały czas mogłaś? Ryzykowaliśmy dużo, a już na pewno ja, żeby ratować Cię przed okrutnym losem, a wcale nie było to potrzebne. Jeśli jest coś o czym nam nie mówisz, jakieś podejrzenie, przeczucie to proszę podziel się z tym z nami. Chcemy pomóc temu dziecku, tak jak wcześniej chcieliśmy pomóc Tobie. Oszukałaś nas raz, udając bezbronną. Nie rób tego więcej - spojrzał na kapłankę, oczekując wyjaśnień.


 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 24-03-2018 o 23:05.
shewa92 jest offline  
Stary 25-03-2018, 00:23   #33
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
- Och, to wyjątkowo proste! - odpowiedziała z radosnym uśmiechem Jace’owi, dokładnie takim, jaki miała, gdy ją poznali - Nie wybrałam swojej urody tak, jak Zoren nie wybrał swoich rogów.
Pozostawiając trójkę mężczyzn z tą aluzją, wkroczyła do pokoju chorej.

*
**

Zaczęły się pytania. Cała lawina pytań. Nie za bardzo ktokolwiek i cokolwiek mogło pomóc na obecną chwilę. Amberlie po prostu przechadzała się po pomieszczeniu, przyglądając się bardzo dokładnie pojedynczym przedmiotom, w międzyczasie wsłuchując się w odpowiedzi, starannie zapamiętując informacje mogące się w przyszłości przydać.
A gdy zapadła krótka cisza, wykorzystała moment, by wyjaśnić obecność osmalonego bruku na zewnątrz.
- Spalono już kiedyś na stosie w Oakhurst? - zapytała, o dziwo, Leę - Jeśli tak, to kiedy?
- Tak, pani - odpowiedziała ze spokojem, nieco zadziwiającym biorąc pod uwagę jej sytuację - Dwóch morderców zabijających głównie dzieci i jednego gwałciciela spalono żywcem. Ostatniego miesiąc temu.
~ Po jaką cholerę ktoś miałby dzieci zabijać? ~ zastanowiła się Amberlie, ściskając usta w wąską kreskę ~ Nie miało to sensu. Chyba że… ktoś miał w tym jakiś interes? “Dwóch morderców zabijających głównie dzieci”? Dwóch morderców z jakiegoś powodu “trudniącego się” tym samym? A co jeśli było ich więcej i za stratę swoich postanowili się zemścić na burmistrzu doprowadzając dziewczynkę do takiego stanu?
~ Ale czy można było powiązać spalenie tych ludzi jej obecnym stanem?

- Kiedy spalono pozostałych dwóch? - tym razem zwróciła się do Vurnora, w międzyczasie sprawdzając okna za śladami ingerencji z zewnątrz.
- Wszystkie egzekucje odbyły się w ciągu trzech lat, drugi około półtora roku temu. - odparł pretensjonalnie, widocznie nie zastanawiając się nad możliwym powiązaniem faktów.
Amberlie tylko westchnęła słysząc jego ton głosu.
~ To się nie zgadza. Chociaż… może… Kto wie? ~ mimo wszystko zdecydowała się zapamiętać tą informację.
A w tym czasie nic nie znalazła. Nic. Zupełnie.
Zero.
Oparła się o ścianę przy otwartym oknie, by mieć czym oddychać, choć i tak było lepiej niż wcześniej. Splotła ręce na piersi, słuchając i obserwując. Pytania, pytania, pytania. Okno… firanka… prawie zniszczony przez Volfa wazon… pluszak… więcej pluszaków… jeszcze więcej pluszaków…
Zamknęła oczy.
~ Pan Wskazówka by pewnie znalazł tu kolegów ~ zdarzało się jej ciepło wspominać swojego pluszowego misia z dzieciństwa. Na jej twarz wylał się drobny uśmiech, gdy tak widziała go ponownie dzięki swej wyobraźni.
Tak, czasami zdarzało się jej odpływać.
Ale trzeba było wracać do rzeczywistości.
Trafiła na kolejną przerwę w niekończącym się potoku pytań i odpowiedzi.
- A może matka lub babka zostały przeklęte! - bez ogródek wystrzeliła z kolejną hipotezą - Czy któraś spotykała się z jakimiś wróżkami, wieszczami czy coś takiego? Któraś coś kupowała od jakiegoś podejrzanego wędrownego domokrążcy i było to przekazywane z pokolenia na pokolenie bądź stało sobie na szafce i stanowi “rodzinny skarb” bądź “pamiątkę”? Cokolwiek, co może być powiązane z przeszłością i mogło się przenieść na stan dziewczyny? Być może sny?
- Jest kilka ulubionych lalek po mojej żonie - wzruszył ramionami burmistrz - A moja córka przyniosła jakiś czas temu ten kwiat - wskazał ruchem głowy stojącą w ozdobnej donicy wielokolorową roślinę - Piękny, prawda? Kwitnie nawet w zimie!
- Skąd go wzięła? - intensywnie wpatrywała się w burmistrza w oczekiwaniu na odpowiedź. Wygląda na to, że chyba coś znalazła.
- Nie wiem, skądś poza miastem.
- Kiedy?
- Jakiś dekadzień przed jej zachorowaniem - chyba zrozumiał, do czego ta rozmowa zmierzała, ponieważ nagle zmarkotniał.
Amberlie aż spojrzała na niego z niedowierzaniem, ale powstrzymała się już od komentarza, a było to naprawdę trudne. Jak można było tego nie zauważyć i nie powiązać jednego z drugim?!
- Proszę państwa! - powiedziała głośno, by wszyscy wrócili na nią uwagę. Lekkim ruchem ręki wskazała nieszczęsny kwiat, opierając drugą dłoń na biodrze - Chyba mamy trop.

*

Chwilę później, po znalezieniu przynajmniej jednej poszlaki mogącej ich doprowadzić do rozwiązania zagadki, postanowiła odpowiedzieć sobie na jeszcze jedną nurtującą jej myśl.
- Leo. - przykucnęła przy dziewczynie, by ta czuła się bardziej komfortowo i zapytała najprzyjaźniejszym swoim tonem, na jaki mogła się w tym momencie zdobyć - Muszę wiedzieć pewną rzecz. W jaki sposób uczyłaś się do pozostania kapłanką Lurue? Potrafisz rzucać zaklęcia kapłańskie? Jakie? Jesteś w stanie zaprezentować coś nieszkodliwego?
Lea spuściła wzrok. Wyglądała przez chwilę tak, jakby miała zamiar milczeć, ale przemówiła cicho.
- Wiem, że w oczach mieszczan pewnie się pogrążam jako wiedźma. Przez cztery lata uczyła mnie kapłanka Lurue, Assenesssa, jednorożec. Zaczęła jeszcze przed śmiercią babki. Spotykaliśmy się za miastem. Oczywiście, że potrafię rzucać czary. Na przykład oczyszczające jedzenie, wykrywające trucizny, leczące rany. Wiem, że są też inne zaklęcia użyteczne, lecz nigdy nie było potrzeby bym się o nie modliła. Wiele czarów jest mi niedostępne, bo zniszczyli mój święty symbol. Wymodliłam kilka, które mogły mi pomóc w ucieczce w sprzyjających warunkach.
- Upadnij! - jej wypowiedziane w języku leśnym słowo rozkazu zabrzmiało echem w uszach Amberlie. Jedna z obecnych w pokoju służących upadła na podłogę. Po chwili się podniosła, spoglądając na boki skonfundowana, nie mogąc do końca zrozumieć co się właśnie stało.
Kritha aż się sierść zjeżyła, a kobieta chrząknęła głośno na znak, że wcale się jej to nie podobało.
~ Hej, Amberlie! Zanotuj w pamięci - podkreślaj “nieszkodliwego”.
- Używanie w celach demonstracyjnych zaklęć “rozkazu” na innych bez ich informowania nie należy do zbyt miłych - skwitowała oszczędnie jej pokaz - A potrafisz tworzyć wodę?
- Nie należy do miłych? Kurwa, tylko spróbuj tego jeszcze raz - Kharrick nie podzielał spokoju przedmówczyni.
- Potrafię lecz nie chcę tu brudzić, miska jakąś byłaby potrze… - przed mówiącą teraz Leą pokazała się wyciągnięta z torby Amberlie miska.
Tym razem modlitwa w leśnym była dłuższa, a miska wypełniła się wodą.
- Nie chcesz zalać wodą podłogi, ale posłanie jej na tą samą podłogę jest w porządku? - Tanis wsunął się do pomieszczenia, przesuwając służkę za siebie.
- Jest jeszcze dzieckiem, w dodatku niezbyt nieobytym w zachowaniach socjalnych i priorytety mogą być dla niej nieco inne, nie możemy jej zbyt surowo traktować - położyła dłoń na ramieniu Lei, stając w jej obronie, po czym łagodnie zwróciła się do niej - Jednak Tanis słusznie to wypunktował. Musisz przeprosić służącą i przede wszystkim zapamiętać, by nie rzucać na innych zaklęć ofensywnych, gdy nie musisz.
- Czemu nie uciekłaś skoro cały czas mogłaś? Ryzykowaliśmy dużo, a już na pewno ja, żeby ratować Cię przed okrutnym losem, a wcale nie było to potrzebne. Jeśli jest coś o czym nam nie mówisz, jakieś podejrzenie, przeczucie to proszę podziel się z tym z nami. Chcemy pomóc temu dziecku, tak jak wcześniej chcieliśmy pomóc Tobie. Oszukałaś nas raz, udając bezbronną. Nie rób tego więcej - Anathem spojrzał na kapłankę, oczekując wyjaśnień.
~ Przed furią tylu ludzi takie zaklęcia ci nie pomogą ~ zachowała ten komentarz dla siebie.
- Dobra, wystarczy pouczania smarkacza - warknął Kharrick - Bycie młodym i głupim z niczego jej nie usprawiedliwia - mężczyzna postanowił nie czekać aż reszta go zruga.
 
__________________
[FONT="Verdana"][I][SIZE="1"]W planach: [Starfinder RPG] ASF Vanguard: Tam gdzie oczy poniosą.[/SIZE][/I][/FONT]

Ostatnio edytowane przez Flamedancer : 25-03-2018 o 00:30.
Flamedancer jest offline  
Stary 25-03-2018, 21:15   #34
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Po wejściu do pokoju córki burmistrz stał dłuższą chwilę smutno wpatrując się w śpiącą. Machinalnie odpowiedział na część z pytań. Głównie na pytania odpowiadała Lea.
Anathem przysłuchujący się rozmowie zadał w końcu nurtujące go pytania.
Dziewczyna jeszcze szczelniej owinięta płaszczem Tanisa odpowiedziała tym swoim dziwnym głosem.
- Leki ziołowe i nie tylko, sporządzałam ja. Słyszałam, że potem kapłan Sedryk leczył Amade mocą swej bogini, jednak osiągnął dokładnie to samo co ja, chwilową poprawę zdrowia dziewczynki.
Burmistrz pokiwał głową.
- Leo proszę opowiedz mi bajkę, taką jak tylko ty potrafisz. - słaby głos dziewczynki zaskoczył chyba wszystkich znajdujących się w pokoju. Niedoszła niewolnica szybko przypadła do łóżka chorej. Odgarnęła spocone włosy z twarzy dziewczynki. Szybko sprawdziła oczy i tętno dziecka.
- O czym chcesz usłyszeć skowroneczku.
- O pięknych jednorożcach walczących ze złem.

Lea po cichu rozpoczęła swoją opowieść.

***

Burmistrz nieco oprzytomniał widząc, iż córeczka czuje się nieco lepiej. Obudziła się ze snu, o którym myślał, iż będzie jej ostatnim.
Popatrzył na Zorena. Chwilę próbował sobie przypomnieć co miał powiedzieć.
- Tak, laboratorium alchemiczne. Lea posiada w swoim domu laboratorium z prawdziwego zdarzenia. Mój kucharz pędzi w piwnicach gorzałkę i ma do tego jakąś aparaturę.
Zatrzymał przechodząca służkę.
- Przygotujcie pokój myśliwski na przenosiny panienki. Wytrzeć kurze, zmienić pościel i porządnie go wywietrzyć, po czym napalić w kominku. Przyślij tutaj służącą panienki, z nowym odzieniem. Przygotujcie też w pokoju myśliwskim kąpiel dla panienki.
Chwilę trwało nim na wezwanie przybyła dziewczyna w wieku Lei, w dłoniach niosła koszulę nocną.
- Saro panienka ma świeże odzienie?
- Tak, panie dwa razy już dzisiaj przyoblekam panienkę w świeże odzienie, bo stare było raz to przepocone, raz
– młoda służka długo szukała w pamięci słowa - z womitowane.

***

W tym czasie Zoren przechadzał się po pokoju, w którym było zgromadzone sporo roślin. Kilka z roślin rozpoznał, reszta była dla alchemika nieznana. Burmistrz w pokoju córki umieścił nawet lilie pięknie kwitnące, chociaż nie były one jedynymi roślinami w tej chwili mającymi kwiaty, lecz na pewno najpiękniejszym. Lile te według jego wiedzy nie miały szkodliwego działania.
Gdy usłyszał o roślinie znalezionej przez chorą, tuż przed chorobą uważnie się jej przyjrzał.
Piękny wielobarwny kwiat kwitnący w czasie jesieni i zimy, poskręcane zdrewniałe łodygi, z czymś mu się kojarzyły. Chwilę medytował. Udało mu się przypomnieć cześć informacji. Roślina miała jakiś związek z kołkiem wbitym w serce złego wampira lub licza. Trzymana w pokoju sprawiała, iż osoba w nim mieszkająca lub najdłużej przebywająca z łatwością zapadała na różne choroby. Nie rozpoznawalna wykryciem magii i wykryciem trucizny. Promieniała jednak złem, w ten sposób można było ją rozpoznać. By wyleczyć chorego trzeba było nie tylko pozbyć się rośliny, którą najlepiej było spalić, lecz też zastosować kompleksowe, podwójne leczenie. Jednakże nie mógł sobie przypomnieć co te określenia, kompleksowe, podwójne leczenie, w księdze, w której o tym czytał znaczyły.

***

Lea nie dokończyła swojej opowieści, Amada wymęczona chorobą usnęła.
Służąca wykorzystał chwilę gdy Lea opowiadała na przebranie panienki w świeżą koszule nocną.
Amberlie wtedy to poddała próbie moc Lei. Nie była jednak zadowolona z jej poczynań. Młoda kapłanka postąpiła jednak zgodne z jej poleceniami.
- Saro wybacz mi, że cię mocą Lurue przewróciłam.
- Panienko nie ma tu czego wybaczać, w końcu ta gospodyni sam chciała testu
. - Służąca odpowiedziała z uśmiechem. - Zresztą panienko tobie zawdzięczam zdrowie sprawność a pewnikiem i moje życie. Dobrze pamiętam, iż to panienka rok temu zatamowała krwotok, gdy kość z złamanej przezmnie ręki przebiła skórę. Myślałam, iż całkiem skapieję. Widziałam też jak panienka modliła się i rany moje w okamgnieniu zasklepiły się. Pierwej nastawiła mi panienka rękę. Potem zaś wzięła w łupki. Miesiąc i zaczęłam nią ruszać.
Służąca pokazała lewe przedramię z paskudną blizną.
- Ale panienka tutaj tylko w płaszczu, bez niczego pod spodem. Tak nie wypada. Zaraz przyniosę panience jakąś z moich bluzek. Mogę panie.
Burmistrz poirytowany machnął dłonią.
- Tak możesz.
Burmistrz uprzedził pytanie drużyny.
- Lea przychodziła tutaj już jako dziewczynka wraz babką. To dopiero była mądra kobieta. Można nawet powiedzieć, że była ulubioną towarzyszką zabaw mojej córki. Zawiodła mnie raz, niemal dwa razy, lecz sam jestem gotów jej wszystko wybaczyć, jeśli tylko uratujecie wraz z nią moją małą.

***

Gdy służka wyszła, strofowana ze wszystkich stron dziewczynka z łzami w oczach zaczęła się tłumaczyć.
- Wybaczcie, że nie podziękowałam jeszcze za uratowanie życia.
Przy tych słowach skłoniła się mnichowi łącząc na wysokości piersi pięść z otwarta dłonią, nie spuszczając jednak z niego wzroku. Tak jej babka witał się z pewnym odwiedzającym ją mnichem. Reszcie pokłoniła się już normalnie.
- Macie rację, że powinnam powiedzieć wam o wszystkim. Wrogowie to jednak co innego. Czekałam na dogodną chwilę do ucieczki. Uprzedzałam też, że jestem kapłanką Lurue. Wy sami pewnie tak byście postąpili. Zresztą też nie byłam za bardzo w stanie, wszak cały czas byłam w okowach i zakneblowana. Czy i wy nie macie swych tajemnic przed waszymi towarzyszami, o wszystkim im powiedzieliście?
Po tych słowach Lea uważnie popatrzyła na każdego z drużyny.
Dopiero teraz Tanis dostrzegł w cieniu dziewczynki rozpostarte olbrzymie ptasie skrzydła czy raczej anielskie.
- Potrafię jeszcze to.
Po tych słowach wokół głowy dziewczynki pojawiła się świetlista aureola, dodatkowo oświetlając pokój. Szybko jednak ją wygasiła.
- Potrafię też sprowadzić na krótką chwile zwierzęta, tak że pojawiaj się przy mnie by mnie bronić, lecz to tylko raz na dzień potrafię sprawić. Potrafiłam to od maleńkości.i.
Burmistrz nie wydawał się zaskoczony tym oświadczeniem Lei.


 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2018 o 22:09.
Cedryk jest offline  
Stary 26-03-2018, 14:32   #35
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Zoren powoli pokiwał głową, słysząc odpowiedź burmistrza na swoje pytanie, po czym zwrócił się do niego i Lei.

– Rozumiem, aparatura destylacyjna powinna stanowić wystarczający zamiennik przy braku pełnoprawnego laboratorium. Ale skoro panienka Leia dysponuje takowym, preferowałbym skorzystać z niego, oczywiście za jej pozwoleniem. – skinął dziewczynce.

Ledwie chwilę później Amberlie zwróciła jego uwagę na nietypowy kwiat, sugerując że może być tropem w tej sprawie. Podczas podróży zdążył bardzo polubić piekną tropicielkę – była świetnym towarzyszem rozmów, błyskotliwym i ciekawym świata. Nie raz wymieniali się licznymi pytaniami o swoich dziedzinach, a przynajmniej kilka wieczorów spędzili też na partiach szachów. Alchemik uśmiechnął się do kobiety i przyjrzał wskazanej przez nią roślinie. Następnie pogrzebał chwilę w kieszeniach, wyciągając niewielką lupę, drobny nożyk i szczypczyki, oraz zdjął okulary, odkrywając przed co uważniejszymi obserwatorami swoje czerwone oczy. W czasie, gdy Lea snuła chorej opowieść o jednorożcach, Zoren przeprowadził dokładniejszą analizę. Przyjrzał się łodydze, naciął ją delikatnie i zebrał wyciekający płyn, odciął kawałek jednego płatka i zbadał jego zachowanie po wystawieniu na kilka odczynników. Po tym zamknął oczy i zaczął coś bezgłośnie recytować – wyglądało to tak, jakby zapadł w jakiś trans.

Ocknął się chwilę po tym, jak Lea przestała opowiadać. Układał wszystkie pozyskane informacje w głowie, obserwując w milczeniu, jak dziewczynka ujawnia swoją prawdziwą, zapewne częściowo niebiańską naturę. ~ I tak wyjaśnia się, skąd zdolności kapłańskie u tak młodej osoby. Przy okazji, kolejny dowód na to, że pochodzenie nie przedkłada się na szczęście w życiu. ~ Zaskoczyły go też słowa burmistrza, który w obecności córki porzucił pozę okrutnego władyki, nagle zaczął się nawet pozytywnie wypowiadać o kapłance. Hipokryta albo oszalały z rozpaczy – nic nie tłumaczyło chęci spalenia dziewczyny tylko za to, że nie mogła pomóc.

Odchrząknął cicho, by zwrócić na siebie uwagę innych. Mówiąc, przechadzał się po pokoju.
- Droga Amberlie, ponownie gratuluję bystrego wzroku i umysłu – najprawdopodobniej odnalazłaś przyczynę dramatycznego stanu zdrowia chorej. Podczas swojej edukacji miałem okazję przeczytać wzmiankę o owej roślinie w Przewodniku po rzadkiej florze Północy Hermausa Vido. Była ona co prawda wyjątkowo skąpa, ale wciąż może okazać się dla nas wysoce przydatna. Otóż kwiat ten, nazwany dość niezręcznie przez autora kołkownicą jadowitą, wyrasta ponoć z odłamków kołków, które wcześniej przebiły serce wampira. Szkodliwa natura nieumarłych udziela się samej roślinie, sprawiając że negatywnie wpływa na układ odpornościowy osób przebywających przez dłuższy czas w jej pobliżu, zwiększając tym samym ich podatność na wszelkie choroby. Co ciekawe, wpływ ten jest niezauważalny za pomocą zaklęć wykrywających aury magiczne lub obecność trucizn – powinna za to wyróżniać się zauważalną aurą właściwą naturalnie złym istotom czy artefaktom. Jeśli ktoś tutaj obecny jest w stanie to sprawdzić, będę zobowiązany. – mówiąc to, wskazał kwiat, jakby prezentował jakiś eksponat - Jeśli zaś chodzi o sprawę najważniejszą, czyli metodę leczenia, to niestety pan Vido był w tej sprawie jeszcze bardziej niejasny Pewnym jest, że roślinę należy w jakiś sposób usunąć, najlepiej poprzez spalenie. Następnie wymagane jest przeprowadzenie kompleksowego, podwójnego leczenia, szczegółów którego autor nie podawał. I ja także, z wielkim ubolewaniem, przyznaję iż nie posiadam wiedzy na temat tego typu kuracji. - te słowa powiedział ze szczerym rozgoryczeniem w głosie. Takiego tonu nikt jeszcze od niego nie słyszał. - Panienko Leo, może Twoja babka dysponowała grimoirami medycznymi lub zielarskimi, w których taki zabieg mógłby być opisany? Podejrzewam, ze „podwójna” natura takiego leczenia może być związana z jednoczesnym użyciem magii leczniczej oraz terapii ziołowej czy też alchemicznej, ale działanie na samych przypuszczeniach może być ryzykowne. Skoro jesteśmy przy kwestii ryzyka, koniecznie musimy dowiedzieć się, skąd ta roślina została zerwana – większa ich ilość może stanowić zagrożenie dla nieuświadomionych, nie wspominając o źródle jej pochodzenia.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 27-03-2018 o 08:48.
Sindarin jest offline  
Stary 26-03-2018, 21:18   #36
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację

Paladynka przyjrzała się roślinie, później bezceremonialnie obejrzała całe pomieszczenie w którym się znajdowali. W końcu po dłuższej chwili zwróciła się do Zorena z pytaniem.

- Jesteś pewien co do pochodzenia tego kwiatka? Historia o zakołkowanych wampirach może być tylko zabiegiem mającym dodać dramatyzmu opisowi. - Pozwoliła by to pytanie na chwilę zawisło w powietrzu po czym dodała. - Rozumiem, że potrafisz ją uleczyć, teraz kiedy już przyczyna została zidentyfikowana?

Starała się kontrolować, nie okazywać emocji nią targających, ale wiedziała doskonale jak wiele zdradza już przez swój zimny i beznamiętny ton głosu. W sali sądowej pozwalał ukryć emocje, ale nie tu. Zwłaszcza kiedy gra świateł sprawiała, że jej własny cień zdawał się wydłużać i przybierać kształty znienawidzonych potworów.
Mimo wszystko nie mogła sobie pozwolić na wahanie czy stratę czasu, jednak burmistrz wyraźnie powiedział, że nie potrzebują w Oakhrust pomocy zakonu i póki o nią nie poprosi miała związane ręce... przynajmniej częściowo.
 
Googolplex jest offline  
Stary 26-03-2018, 23:11   #37
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Alchemik pokręcił głową ze smutkiem. Wyglądało na to, że paladynka nie do końca uważnie słuchała jego wywodu sprzed chwili.
- Niestety lady Diano, z przykrością ponownie muszę stwierdzić, że nie posiadam wymaganych do tego umiejętności, nigdy nie szkoliłem się do roli medyka. Jestem w stanie udzielić pomocy, przygotowując odpowiednią mieszankę ziół i leków, ale sama kuracja powinna być przeprowadzona przez kogoś o większych kompetencjach w tej dziedzinie. Jeśli zaś chodzi o pochodzenie owej rośliny, oczywiście niewykluczonym jest, że wspomniana przeze mnie historia bierze swój początek w folklorze, nie mając żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Właśnie dlatego w tym momencie wielce przydatne byłoby wsparcie kogoś, kto jest w stanie stwierdzić, czy kwiat jest źródłem mrocznej aury - może to być znaczące przy próbie znalezienia lekarstwa.

Zoren rozejrzał się po pomieszczeniu, licząc na wsparcie. Sytuacja nie wyglądała bardzo optymistycznie - ich grupka wydawała się nie zawierać nikogo potrafiącego leczyć, przez co większość nadziei należało pokładać w kilkunastoletniej dziewczynce.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 27-03-2018 o 08:42.
Sindarin jest offline  
Stary 26-03-2018, 23:59   #38
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Brawo! - odezwał się milczący dotąd Jace. - Brawo pani dedektyw! Iście doskonała robota - mag nie potrafił powstrzymać się przed drobnymi zaczepkami, nawet jeśli w istocie był pełen podziwu dla zdolności innych.
- Pierwsze co musimy zatem zrobić to wynieść stąd tę roślinę do odosobnionego miejsca, gdzie ktoś będzie mógł ją przestudiować celem znalezienia antidotum, a w tak zwanym międzyczasie można posłać gońca do kapłanów dajmy na to Chauntea, którzy powinni wiedzieć trochę więcej o tej przebrzydłej roślinie i być może będą kojarzyć o jakie dwuetapowe leczenie chodzi. -
Tak naprawdę, to nawet jeśli kwiat nie jest winowajcą, kupuje to trochę czasu drużynie na zdiagnozowanie przyczyn tej dziwnej dolegliwości i być może, przy odrobinie szczęścia zmieni nastawienie burmistrza. No i nastawienie do burmistrza, bowiem Jace nadal patrzył nieprzychylnie w stronę wielkoluda.

- W jakim traktacie czytałeś o tej roślinie? - spytał Zorena. Być może diablę nie pamiętało treści, ale jeśli pamiętało tytuł, mogli odszukać księgę, lub jej fragmenty i doczytać to, czego nie pamięta rogata głowa alchemika.

 
psionik jest offline  
Stary 27-03-2018, 00:10   #39
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Kharrick słuchał wywodu i aż się wzdrygnął.
- Jak ja nie lubię nieumarłych - wzdrygnął się. Do tego ta myśl, że gdzieś w okolicy może być ich cmentarzysko. Może był to tylko jeden... lepiej sie nie zastanawiać za dużo.

- To ja pomogę z przenoszenie... - nie skończył widząc, że może nie być do dobrze odebrane. Taki szpet jak on macający dziewczęce rzeczy. A tu spalili kilku dziecięcych gwałcicieli. Może lepiej nie dawać fałszywych podejrzeń. Jeszcze się ktoś nakręci. Lea zaś... jaśniała. Miała aureolę, która zaraz znikła. Może po prostu dzieci w tej wiosce mają ciążącą nad sobą klątwę. Albo wszystkie dzieci są po prostu bezradne.

- Mogę ci w razie czego pomóc - rzucił do Zorena zaraz się poprawiając. - Umiem dobrze podawać aparaturę... Czy coś.
 
Asderuki jest offline  
Stary 27-03-2018, 00:21   #40
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Zniecierpliwiony nerwowymi spojrzeniami strażników i słyszący poruszenie w pokoju, Volf wsunął do komnaty swój szpetny łeb gdy opuściła ją potraktowana magią służka.

- Może rozejrzę się po lesie za miejscem gdzie dziecko znalazło ten chwast? - Zaoferował. - Dobrze byłoby wiedzieć jeśli rośnie więcej tego szajs... yyyy... - Jaszczuroczłek zawiesił wzrok na Lei. - Szachrajstwa. Szachrajstwa tego, no. - Kolos oblizał mordercze kły w geście bezradności. Nie znał się na leczeniu ani truciznach, ale był niezłym tropicielem, i spędzenie kilku godzin z daleka od mieszkańców tego dziwnego miasta dobrze mu zrobi.
 

Ostatnio edytowane przez Krieger : 27-03-2018 o 00:23.
Krieger jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172