Awanturnicy rozpoczęli poszukiwania Essenica, kimkolwiek by on był. Chodzili między burdelami, knajpami i palarniami opium, wypytując tanich prostytutek, żebraków, pijanych mieszczan, alfonsów, ochroniarzy i otumanionych opium palaczy. Z rozmów i plotek, wprost proporcjonalnie do ilości rozdanego srebra i postawionych kufli piwa wyłaniał się obraz Essenica. Był on rzezimieszkiem, wikidajłą i najemnym mieczem gotowym świadczyć usługi każdemu kto odpowiednio zapłaci. Ponoć, ten pochodzący z Shamaru, a mieszkający w Tarantii mężczyzna odznaczał się niebywałą siłą. Mówiono, że raz zabił człowieka chwytając go za kostki, rozkręcając niczym karuzelą i ciskając głową naprzód w ścianę. I ponoć tej nocy widziano go jak wchodził do Domu Dziewięciu Klejnotów...
Dom Dziewięciu Klejnotów okazał się być średniej klasy burdelem, w ciągu dnia cichym i spokojnym. Rozpytywanie tu o Essenica kosztowało dziesięć srebrnych luna. Tyle policzyła sobie za swój czas Yerena, dziewczyna u której Essenic spędził noc. Ciemnowłosa prostytutka potwierdziła tylko, że Essenic był u niej i nad ranem wyszedł. A gdzie poszedł? Za kolejne dziesięć luna Yerena wysnuła swoje przypuszczenia, że wrócił do swojej żony Lyness, pracującej jako praczka, do domu w dzielnicy Khorotas.
Podczas łażenia po Alei Róż, awanturnicy nasłuchali się także wielu rzeczy na temat wyznawców i kapłanów Asury. Ludzie gadali, że to przez mroczne praktyki Asuran król Conan i Lord Trocero wyjechali z miasta; że przy Południowej Bramie znaleziono kilka ciał dzieci, poznaczonych okultystycznymi symbolami, a jest pewne, że owe symbole miały przywołać martwych do życia; że kilka handlowych łodzi zaginęło niedawno w okolicach miasta i że niemal w tym samym czasie widziano pogrzebowe łodzie Asuran dryfujące w dół rzeki; i tak dalej, domysłom, spekulacjom i plotkom przekształcającym się z każdą chwilą w coraz zjadliwsze oskarżenia nie było końca.