Zniecierpliwiony nerwowymi spojrzeniami strażników i słyszący poruszenie w pokoju, Volf wsunął do komnaty swój szpetny łeb gdy opuściła ją potraktowana magią służka. - Może rozejrzę się po lesie za miejscem gdzie dziecko znalazło ten chwast? - Zaoferował. - Dobrze byłoby wiedzieć jeśli rośnie więcej tego szajs... yyyy... - Jaszczuroczłek zawiesił wzrok na Lei. - Szachrajstwa. Szachrajstwa tego, no. - Kolos oblizał mordercze kły w geście bezradności. Nie znał się na leczeniu ani truciznach, ale był niezłym tropicielem, i spędzenie kilku godzin z daleka od mieszkańców tego dziwnego miasta dobrze mu zrobi.
Ostatnio edytowane przez Krieger : 27-03-2018 o 00:23.
|