Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2018, 15:03   #163
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna:
Potęga debilizmu jest niezmierzona jak głębokość przydomowego szamba wykopanego przez szwagra po zrobieniu z nim litra wódki na łeb. Twój debilizm jest bezmiarem bezmiaru, ale jak rzekł facet grający w piłkę nożną czaszką nadwornego błazna - "W tym szaleństwie jest metoda i wypierdalać komornicy z mojego konta!", tak i Twoje jakby-szaleństwo niesie ze sobo jakiś cel. Cel przez wielkie W. Wpierw obnażyłaś swe ciało, co z pewnością dobrze dojebało do pieca wszystkim obecnym, sądząc po ich minach (poza Partridgem, rzecz jasna), a potem wysnułaś swoją opowiastkę. W tym wszystkim, jak powiedziałaś krasnoludom, żeby usiadły, to oniemiali usiedli, tak jak stali. Ha, jednak kawałek ponętnego gołego ciałka ruszy każdego samca, a przecież każdy wie, że faceci lubią urodę naturalną - włosy ma każdy, a to, że idą ze wzgórka łonowego na klatę niczym bluszcz po kratach więzienia o zaostrzonym rygorze, to już jest kwestia wtórna. Liczy się ogólny efekt.
Opowieść Twoja jak zwykle nie miała sensu, składu, zawierała błędy ortograficzne i zdroworozsądkowe, ale w Twoim mniemaniu była idealna, dokładna, precyzyjna i na temat. Potem wtrącił się elf, potem Zbysiu, dwa gamonie, co chcą całą chwałę łyknąć dla siebie, szowinistyczne knury. Ale masz to gdzieś, bo jesteś z całą pewnością pewna, że dzięki Twojemu seksualnemu wyzwoleniu w końcu zobaczyli goło babę. I tego się trzymasz.
Woda, w której siedzisz, coraz mocniej się brązowi im dłużej przebywasz w bulgocącej wielkiej wannie. W sumie dla hecy i sama doprodukowałaś bąbelków, i tak nikt nie zauważy.

Partridge:
Eh, Lucyna zapuściła takiego bączura, myśląc zapewne, że nikt nie odróżni bąbelków powietrza od bąbelków metanu. Dobitnie wypowiedziałeś się w kwestiach strategicznego wyczyszczenia kibla krasnoludzkiego króla, Zbysiu przyszarżował dalej - widać, że magia nie służy jego szarym komórkom, bo zaczyna uważać, że jest bóstwem. Chora psychicznie, megaloman i Ty - jedyny uczciwy, poczciwy i dobroduszny w tym trójkołowym rowerku.

Zbysław alias Zbysiu:
Gówno - to był aktualny status Twojego położenia. Najpierw walka z gunwnem, potem gówno z dobrych widoków na kobiece kształty, a teraz brązowa breja z ciała Lucyny naciera na Twoją pozycję. Niczym zwinny trawler, tudzież podwodny ciągnik rolniczy, ewakuowałeś się z wanny. A Lucyna jest zadowolona z siebie i właśnie myje sobie włosy. Jest Ci już poważnie niedobrze. Jeśli kiedykolwiek wy coś tenteges, to najpierw wymoczysz ją w silnie żrących substancjach i środkach dezynfekcyjnych. Tak to teraz kija by Ci było szkoda, aby dotykał tego pomiotu. O! Jest wanna obok! Wskoczyłeś do niej i nagle coś pociągnęło Cię na dno...wśród zbąbelkowanej wody zobaczyłeś tuzin gołych krasnoludzkich bab.
Zaczął się gwałt. Zanim straciłeś przytomność z powodu niedotlenienia mózgu (brak powietrza + ubytek krwi w górnych partiach ciała), przeprosiłeś w myślach Partridge'a za to, że kiedykolwiek uznałeś go za mięczaka. Facet zniósł to w chuj twardo, pomimo tego, że kiwał się jak picza w kącie...

Lucyna, Partridge:
Zbysiu wskoczył radośnie do wanny obok. Nagle zniknął pod wodą, pewnie zanurkował. nurkował dobre 5 minut, ma wdech facecina. Po 5 minutach jego ciało wyleciało w z wanny, jakby Lewiatan wyrzygał niesmaczny kawałek padliny z dna morskiego. Facet leży nieprzytomny, golusieńki jakby wyszedł z łona matki, tylko nie ubabrany krwią i wodami płodowymi. Nagle odzyskał przytomność i zaczął się powoli, ledwo żywy czołgać w kierunku Partridge'a.
Lucyna jednocześnie zauważyła, że woda jest brązowa. Musiał syf pójść z rur. Cholera, oby tylko na włosach się nie osadził, bez różnicy których.

Zgwałcony Zbysław:
Boli.
Ale w końcu wytrzeźwiałeś!

Zbysław, Lucyna, Partridge:
Powiedzieliście, co mieliście powiedzieć, zostaliście odpowiednio zgwałceni, krasnoludy usłyszały, co miały usłyszeć i zobaczyły, czego nie chcieli widzieć. Miażdżyryj chwiejnie powstał, oszołomiony osobistościami, na które miał pecha trafić i rzekł:
-Okej, już wszystko rozumiem. Czyli w ruch szło chlanie, kibel bał się spirytusu, a o dziwo wszyscy chodzą wokół nawaleni, tylko nie do komnat mego ojca. No to ja już mu powiem, co tu się dzieje! Poddani go oszukują?! Upadek naszych czasów! Co to...
Odwrócił się, a gdzieś w tle jebutnęło aż Wam na łby posypał się kurz ze ścian.

Oddział WT i MOD:
Ta brama była już ostatnia. Pora na kulminację, czyli rzeź!

Zbysław, Lucyna, Partridge:
Do łaźni wpadł zakrwawiony krasnolud, łagodnie rzecz ujmując - bez prawej nogi i lewego ramienia, ale nadal było czuć od niego spiryt.
- Panie! Demoniszcza wparowały na kwadrat! Zabijajo szystkich jak leci, Twój ojciec...Twój ojciec...
- Co z nim?! - Miażdzyryj pochwycił rannego nie przejmując się tym, ze aorty sikają posoką na jego zajebiste wdzianko. - Mów, bo zwariuję!
- Najebany... - rzekł ranny posłaniec odwalając kitę w typowo krasnoludzkim styli - szybko i bez pierdolenia

Miażdzyryj delikatnie odłożył jego ciało na posadzce, dobył topora (takiego z +20 do dmg i +600 do charyzmy, bo gość zaczął wyglądać, jak bóg wojny) i bez słowa ruszył biegiem. A jego obstawa za nim.

No. To chyba jest jak zwykle. Koniec nic nie robienia, nie spania, odpoczywania na czyjÅ› koszt.

Zbysław
Zimno Ci w klejnoty, ale nie wiesz czy to efekt niedokrwienia czy szurania parówą po zimnej posadzce.

Partridge
Przestałeś się kiwać. Nadchodzi śmierć? Pożoga? Unicestwienie? Armageddon? Domokrążca z niepalnymi dywanami? Powstałeś. Spojrzałeś niewidzącym wzrokiem w wejście do łaźni.
Ooooooch, kurwa, ale byś zaczął spierdalać, ale Twoja drużyna jest w rozsypce i w gównie (czyt. Lucyna).

Lucyna
Musisz przyznać, że Zbysiu ma wielkie jądra. Śmiesznie się za nim ciągną po tej posadzce i zostawia mokry ślad jak ślimak, hahaha! A mówią, że jakby kobiecie obciąć nogi to taki by robiła, dobre sobie. Oho, Partryś chce chyba podjąć walkę z nieznanym, cały on!
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline