Skupiła się, ale pierwsza myśl okazała się nie być tak błyskotliwa, na jaką się wydawała. Cmentarz był zbyt daleko, aby to miało jakiś sens. Po co mieliby iść tyle kilometrów i niby za jaki czas by tam dotarli? Nie, to nie było to.
Alex westchnęła potężnie myśląc dalej. Wciąż czuła się zdenerwowana i to utrudniało całą sprawę. Myślała na głos i oczekiwała od innych, że jakoś ją wesprą i nie walną tekstu w stylu "Ty to napisałam, powinnaś wiedzieć co to oznacza" - ze względu na sytuację coś takiego byłoby mocno irytujące i naprawdę niegrzeczne. Niemiłe. Dobijające.
- No dobra, cmentarz chyba odpada - zrezygnowała po przeszukaniu pokoju celem znalezienia mapy. Przypomniała sobie mniej-więcej jego lokację, więc ustąpiła - To musi być coś bliżej... Jakaś klapa w podłodze albo dźwignia na ścianie, która coś otwiera - kobieta rozejrzała się zaglądając pod dywan. Potem przesunęła telewizor i spojrzała czy nie ma klapy w podłodze. Zbadała jeszcze parę miejsc i przeszła do następnego domku skupiając się na różnicach między bałaganem w pomieszczeniach. Niestety, za płaskorzeźbą Felicii również nic nie znalazła.
Byłaby już skora się poddać, gdyby nie Richard i jego bystre oko. Wspólnie przesunęli stertę nowoczesnych, poniszczonych sprzętów. Była ich masa, więc praca niby czasochłonna, ale wspólnymi siłami udało się.
Poetka była zachwycona. Uśmiechnęła się promiennie jakby odgadła jedną z zagadek Sfinksa. Taką trudniejszą, rzecz jasna. Na pewno taką miał w zanadrzu!
- Świetnie! To na pewno o to chodziło, ja wierzę, że to co znajdujemy teraz ma znaczenie - rudowłosa była naprawdę przekonana o tym, co mówi. Z wystrachanej, subtelnej kobietki stała się wulkanem energii i ekscytacji, jakby puściła w niepamięć okropności jakie zaszły w lesie.
Co prawda Alex nie tego się spodziewała, ale wciąż podchodziła do zadania z pewną dozą energii i chęci. Miała otwarty umysł, wierzyła w przeznaczenie i nadnaturalne moce... W przepowiednie ukryte w snach oraz wiele innych rzeczy, jak wróżenie z rąk czy tarot.
Cokolwiek znalazło się w tym niezbyt ładnym zeszycie, poetka miała przeczucie, że znowu będą musieli zanurzyć się w ciemność. Bez latarki jednak nie miała zamiaru się w nią zagłębiać... No i przydałyby się jeszcze zapasowe baterie. Na pewno w tym bałaganie były takie rzeczy! A może jakieś pióro czy ołówek? Tylko co było w tym zeszycie...