Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2018, 23:33   #265
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Dwa dni wcześniej. Izolatka Parcha

James Stafford znany obecnie jako nędznik, straceniec albo po prostu Parch wylegiwał się na swojej pryczy. Dłonie miał złożone pod karkiem, a stopą w zgiętej nodze wytyczał skoczny rytm.

- … usłyszysz zębów zgrzyt i palonego drewna trzask… - Mężczyzna zanucił beztrosko, wpatrując się w sufit swojej izolatki, jakby obserwował przepływające na nieboskłonie kłębiaste chmurki. Pomimo pozornej sielanki, twarz Parcha prezentowała chłodny spokój.

- … kapelusz stary na swoją czuprynę włóż i na swym siwym koniu w siną dal czym prędzej rusz... - Skazaniec zmarszczył nos i poprawił się na więziennym posłaniu, poruszając biodrami. Jednocześnie rzucił dyskretnym spojrzeniem po wszystkich kątach izolatki, jakby upewniając się, czy nie jest obserwowany. Oczywiście nie mógł zakładać inaczej, w końcu odkąd wstąpił do Parchów, stał ich żołnierzem. Bynajmniej niezastąpionym. Jednak o tym, ile był wart, miał się dopiero przekonać.

- … a gdy w swe łapska chwycą cię, to będzie bardzo źle… - zanucił dalej, sięgając jedną ręką do zgiętej w kolanie nogi. Wsunął palce do buta, by po chwili wyciągnąć z niego szerokie może na 3 cale prostokątne pudełko.


James złapał zręcznie w dłonie opakowanie, przez chwilę przyglądając mu się uważnie z każdej strony. Papierowe pudełko z nadrukowaną czarno-białą fotografią oraz czerwonym napisem było wyraźnie sfatygowane. Rogi zostały wgniecione, a farba wytarta, choć nadal dobrze widoczna.

Kiedy Parch otworzył pojemnik, z środka wyłoniła się harmonijka ustna. Prawdziwy, fizyczny instrument muzyczny, nie jakiś syntezator. James wyciągnął harmonijkę i odłożył pudełko na bok. Pozwolono mu wnieść ją do więzienia, gdzie umilała jemu oraz jego współwięźniom czas przez wiele dni. Nie mógł jej zostawić, jako iż była to pamiątka rodzinna po ojcu. Zgłaszając się więc do Parchów, zabrał ją ze sobą. James nie był pewien, czy jego nadzorcy nie ukarzą go za hałasowanie w izolatce. Póki co nie zawyły syreny.

- … bo zrabowałeś banki dwa… - Zaintonował Stafford, po czym zagrał smętną melodię na harmonijce. - … nie minie cię straszna kara.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline