BRIAN MOSS
Liam musiał wybierać.
Albo wybiegnie na korytarz przed nim i zostanie zauważony przez mechanicznych strażników, albo też skieruje się w stronę Ollla.
Jeżeli wybierze pierwszą opcje, to miał przed sobą pięć kolejnych możliwości. Albo ruszy w stronę drzwi po prawej, albo do laboratorium po prawej, albo za kapłanem, albo do kolejnego pomieszczenia znajdującego się w korytarzu po lewej, lub też do pierwszej odnogi korytarza znajdującej się jeszcze dalej.
Miał nadzieję, że ściągnięcie przez nich tylu strażników przyda się na coś i utrudni wrogiemu agentowi wyniesienie wirusa.
Po chwili wahania zdecydował się nie podążać za żadnym ze współpracowników. Nie mógł im pomóc. Jedyne, czym tak naprawdę dysponował, to oczy. A nie zobaczy nic więcej od pozostałych agentów, jeżeli będzie znajdować się wraz z nimi.
Zostały więc cztery opcje. Bates zdecydował, że bieg wgłąb korytarza w stronę stażników, którzy posiadali broń, nie był zbyt rozsądny. Uznał, że wyskoczy na korytarz przed nim i skręci nie w lewo, lecz w prawo. Następnie mógł spróbować przedostać się do znajdującego się tam pomieszczenia, ale wchodząc do środka, znalazłby się w pułapce.
Dlatego postanowił, że spróbuje przejść przez drzwi znajdujące się na końcu prawej strony korytarza.