Trrrach! Odgłos rozdzieranej ziemi zlał się w jedno, gdy mieszanina próchna, gleby i pyłu drogi uformowana w formę fali porwałą kultystę Riharra i grzmotnęła nim o przydrożny świerk aż się kora i igły posypały. - Kpienie z Piryta to mój przywilej! Wara! - Turmalina wrzasnęła na uwolnionego więźnia po czym dodała do drużyny - Myślałby kto, że mieliby nas nie wpuścić. Byle kim nie jesteśmy. Mnie nie wpuścić? Mnie? A ty co tu jeszcze sterczysz? - zwróciła się do Riharra - Czekasz aż zdanie zmienimy? * * * Przez bramy Neverwinter przeszli bez większych problemów. Strażnicy mieli jednak nietęgie miny. - Ja pierdolę... - O kurwa, znowu ona... - Cześć Hal! Cześć Genzo! Cześć chłopaki! - wesoło odpadła Turmalina machając miejskim pachołkom. Jakiś niezorientowany wybiegł z kordegardy, wybałuszył oczy i wbiegł z powrotem. Można było po chwili usłyszeć ze środka - To łona! Poturbalina wróciła! - Kochają mnie! - Turmi powiedziała wesoło towarzyszom - Muszę tylko odświeżyć znajomości!
__________________ Bez podpisu. |