W jednej chwili przez umysł Rafy przemknął huragan myśli. Najważniejsze z nich?
Lin Kuei, z tego co dziennikarz zapamiętał to oni byli na noże ze Smokami.
Spierdalać stąd. Byle dalej.
I jak najszybciej skontaktować się z Jaxem.
Kajdanki.
Ale to później.
- No co się gapicie? - warknął w kierunku współwięźniów słysząc z góry charczenie dławionego mężczyzny - Spierdalajcie, byle dalej, jeśli chcecie żyć!
I sam dał przykład. Stanął w drzwiach furgonetki...
I natychmiast skoczył na Akceleracji byle dalej, byle bliżej w kierunku jakiegokolwiek zaułka. W nadziei, że pozostali też spróbują ucieczki i będą mieli dość rozumu, żeby rozbiec się w różnych kierunkach. To dawało szanse, że ktoś z nich zdoła umknąć.
Choć, jeśli wytropili ich zabójcy z Lin Kuei to ucieczka mogła nie być taka prosta.
Świat rozmazał się i zwolnił. Serce dziennikarza biło jak zepsuty zegar. A mimo to, jak zwykle, miał wrażenie, że jest jedyną jednostką po tej stronie piekła, która porusza się normalnie. To świat zwolnił.
Byle szybciej. Byle dalej. Byle ich zgubić. A potem, jeśli gliniarze zostawili mu nie tylko papierosy, ale i telefon, zadzwonić do Jaxa. I kajdanki. Ale to później.
Szybciej...
Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 28-03-2018 o 14:58.
|