Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2018, 12:23   #2
Moshanta
 
Moshanta's Avatar
 
Reputacja: 1 Moshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputację
Eisental było dla Heidrun jedynie przystankiem w dalszej drodze do Bechafen, gdzie miała spotkać się ze swoim przyjacielem, kapłanem Morra. Po ostatnim zleceniu, które polegało na oczyszczeniu jednego z cmentarzy na granicy z Sylvanią z nieumarłych, musiała trochę odpocząć i nabrać sił na dalszą podróż. Niestety, jak to bywa w takich przypadkach, pieniądze topniały szybko, niczym śniegi Kislevu wiosną i łowczyni wampirów musiała rozejrzeć się za robotą, która nieco podreperuje jej budżet w drodze do stolicy.

Niespodziewane ogłoszenie jakiegoś szlachetki pozwoliło podjąć szybkie decyzje. Udała się we wskazane miejsce i tam spotkała podobnych sobie, zainteresowanych pracą. Trochę jej się przyglądali, ale Heidrun to nie dziwiło, gdyż była urodziwą, rudowłosą kobietą o zadziornym spojrzeniu niebieskich oczu. Jej ubiór składał się na pancerz kolczy i szkarłatny płaszcz z kapturem. Przy pasie nosiła miecz i sztylet, na plecach kuszę samopowtarzalną i plecak, w którym miała wszystkie swoje graty.

- Heidrun - rzuciła krótko do zebranych, przedstawiając się jedynie imieniem.
Nie trzeba było długo czekać, aż zostaną zaprowadzeni do zleceniodawcy. Mężczyzna był całkiem przystojny i zadbany, jak na swój wiek. No i od razu przeszedł do sprawy. Cóż, Heidrun spodziewała się nieco innego zlecenia od kogoś o takiej reputacji, ale pieniądze nie śmierdziały. Z drugiej strony, kiedyś zajmowała się okradaniem, tyle że martwych, więc z chęcią sobie co nieco przypomni z tamtego życia, by zarobić te dwadzieścia koron.

Poczęstowała się alkoholem i pozwoliła spłynąć mu ciepłym strumieniem wprost do żołądka, przyjemnie rozgrzewając.
- Gdzie jest haczyk, mości panie? - Spytała, patrząc szlachcicowi prosto w oczy. - Dom będzie stał pusty, czy mamy spodziewać się jakichś niespodzianek? Psy? Stróż? Banda najemników, którą zostawił do pilnowania swoich włości? Poprosimy więcej informacji. Przydałaby się też jakaś mapa, jeśli waćpan dysponujesz takową, no i krótki rekonesans przed samym wejściem na teren. No i oczywiście zaliczka. Połowa zapłaty z góry.

Kobieta rozsiadła się wygodniej w fotelu, zamieniając się w słuch. Wolała być dobrze przygotowana do zadania, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że wszystkiego i tak nie przewidzą.
 
Moshanta jest offline