Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2018, 20:32   #521
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor, aż zaklęła ze złości, gdy się okazało, że ten, któremu już w myślach odcinała łeb, pakowała go na balistę i wystrzeliwała ku przestrodze kolejnych śmiałków w kierunku obozu wroga po prostu zwiał. Teraz miała już osobisty powód by walczyć. Te ścierwa próbowały ukraść JEJ BARKĘ! JEJ! JEJ WŁASNĄ OSOBISTĄ BARKĘ!
- I tak cię, kurwa znajdę i zabiję, ty w dupę rapierem chędożony tchórzu. Dopadnę cię w najmniej spodziewanym momencie... jak będziesz próbował wysrać to twoje tchórzowskie gówno z wypełnionej strachem dupy! Jeszcze się, kurwa, spotkamy! - ryczała w nieokreślonym kierunku, gdy pomagała żołnierzowi Trotskyiego wejść na barkę. Potem spojrzała na niego z inteligentną bezradnością i... ów zrozumiał. Skoczył do steru, a Leonor, która zobaczyła, że barka zmienia kierunek i skręca powoli w stronę portu uspokoiła się trochę.
- Świetnie! Znakomicie! Podchodzimy powoli do nadbrzeża - wyrażała swoje uznanie i gdy zaczęli skręcać krzyknęła w stronę Trotskyego.
- Musimy ją zacumować - choć było to chyba oczywiste. - Rzućcie liny na pokład - to raczej też nie było odkrywcze, bo wśród ludzi zgromadzonych w porcie była chyba osobą, która o żeglarstwie miała najmniejsze pojęcie... to znaczy jako prawdziwa Estalijka wyssała tą wiedzę z mlekiem matki, ale uznała, że lepiej się będzie z nią nie dzielić, skoro wszyscy sobie tak świetnie radzą.

Gdy tylko zeszła z barki na nadbrzeże dramatycznym i egzaltowanym tonem zakomunikowała Trotskyemu i wszystkim wszem i wobec zebranym, że barka jest niesprawna, wymaga naprawy, która potrwa do rana, ale wróg na pewno nie zaatakuje więc nie ma się co martwić na zapas. Wszyscy to wiedzieli lub nie, ale każdy kto próbował coś powiedzieć został zmiażdżony wzrokiem. Trotskiemu zaś ruchem głowy zasugerowała, że muszą porozmawiać na osobności.
W drodze na ową osobność, dopadła jeszcze dwóch chłopaków, ze służb pomocniczych i rozkazała im, aby natychmiast udali się do wieży obok portu i sprawdzili, z tym ktokolwiek tam przebywa sytuację przy wrogich barkach. Z wieży powinny być widoczne. Jeden z nich ma natychmiast wrócić z raportem, drugi zaś obserwować i zaraportować do niej, gdyby na barkach widać było załadunek czegokolwiek, a szczególnie żołnierzy wroga. Potem złapała swój napierśnik i ruszyła na rozmowę z Trotskym. Uważała, że jest tragicznie głupi i całkiem inteligentny jednocześnie. Bardzo podobne zdanie miała o większości poznanych mężczyzn, co znaczyło, że w odpowiednich warunkach może być z niego pożytek. Pożytków zaś Leonora potrzebowała wiele, aby wszystko mogło się udać zgodnie z jej nowym, arcyprzebiegłym, wyjątkowym, genialnym i estalijskim planem.

Łaska Myrmidii niech spocznie na odważnych.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 30-03-2018 o 01:16.
druidh jest offline