- Kobyły się pasą przed murami - powiedział Vince nie kryjąc urazy.
- Na twoje standardy to pewnie i zjesz i poruchasz.
W myślach przyznawał rację jedynie piratowi i to też jedynie częściowo. Wszystko mogło poczekać póki nie odwiedzi banku O'Donnela. Skurczybyk kazał sobie sporo płacić w porównaniu do innych, ale miał pewną zaletę odróżniającą go od innych bankierów. Ogromne plecy i zabezpieczenie w postaci kilkunastu grup zajmujących się na co dzień przemytem. Do jego placówki zmierzał właśnie Vince.