Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2018, 14:30   #266
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=o_l4Ab5FRwM[/MEDIA]

Izolatka. Puste ściany, niewygodna prycza, mała toaleta i ona. Sama ze swoimi myślami w miejscu, w którym nigdy miała się nie znaleźć. W pułapce bez wyjścia. Czuła przede wszystkim zbierający w niej gniew, który jątrzył się i napełniał się ropą jak czyrak.
Pot spłynął po jej obojczyku, w dół dekoltu, niknąć między piersiami.
- Pięćdziesiąt
Wyrzuciła z siebie wraz z oddechem. Nogi silnie zapierały się o łóżko. Mięśnie brzucha zagrały pod skórą, co było widocznie nawet przez pomarańczowy uniform. Plecy znów dotknęły zimnej posadzki, raptem na chwilę, bo Zoe na pięćdziesięciu nie miała zamiaru poprzestać. Spięła mięśnie i zmusiła się do dalszego wysiłku, oddychając regularnie.
Ciągle próbowała przetrawić informację, która niedawno do niej dotarła.

Uznany za zaginionego w akcji

-Trzydzieści jeden
Czarne jak smoła włosy przykleiły się do mokrego policzka. Nie oszczędzała się. Nie była tego nauczona. Wychowana w rodzinie, gdzie dyscyplina i sprawność fizyczna były stawiane niemal na pierwszym miejscu nie mogła iść inną ścieżką, nie byłaby w stanie stać się kimś innym.
Dla niego zeszłaby nawet do wnętrza koszmaru. Tylko by móc go stamtąd wyciągnąć. Mimowolnie wzrok dziewczyny uciekł do wyświechtanego zdjęcia leżącego na łóżku. Wykrzywiła twarz w gniewie bezsilności.

Nie pozwalała sobie odpocząć. Puszczenie mięśni brzucha było najczęściej popełnianym błędem, którego ona nie popełniała. Błędy były dla tych, co nie przeżyją dnia, a ona miała zamiar przeżyć ich jeszcze wiele. Łopatki ledwo musnęły zimną posadzkę.
-Pięćdziesiąt dwa
Nie drgnęła nawet słysząc kroki na korytarzu. Dalej robiła swoje, raz za razem, brzuszek za brzuszkiem, nieustannie, bez wytchnienia, zupełnie jakby chciała zatracić się w tym ćwiczeniu.
Nie przestała nawet kiedy drzwi do izolatki otwarły się.
- Pięćdziesiąt trzy
Z determinacją w czarnych oczach toczyła pojedynek spojrzeń z chłopakiem ze zdjęcia i dopiero słowa klawisza sprawiły, że opuściła wzrok wracając do parszywej rzeczywistości.
 
Lunatyczka jest offline