[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=o_l4Ab5FRwM[/MEDIA]
Izolatka. Puste ściany, niewygodna prycza, mała toaleta i ona. Sama ze swoimi myślami w miejscu, w którym nigdy miała się nie znaleźć. W pułapce bez wyjścia. Czuła przede wszystkim zbierający w niej gniew, który jątrzył się i napełniał się ropą jak czyrak.
Pot spłynął po jej obojczyku, w dół dekoltu, niknąć między piersiami.
-
Pięćdziesiąt
Wyrzuciła z siebie wraz z oddechem. Nogi silnie zapierały się o łóżko. Mięśnie brzucha zagrały pod skórą, co było widocznie nawet przez pomarańczowy uniform. Plecy znów dotknęły zimnej posadzki, raptem na chwilę, bo Zoe na pięćdziesięciu nie miała zamiaru poprzestać. Spięła mięśnie i zmusiła się do dalszego wysiłku, oddychając regularnie.
Ciągle próbowała przetrawić informację, która niedawno do niej dotarła.
Uznany za zaginionego w akcji
-Trzydzieści jeden
Czarne jak smoła włosy przykleiły się do mokrego policzka. Nie oszczędzała się. Nie była tego nauczona. Wychowana w rodzinie, gdzie dyscyplina i sprawność fizyczna były stawiane niemal na pierwszym miejscu nie mogła iść inną ścieżką, nie byłaby w stanie stać się kimś innym.
Dla niego zeszłaby nawet do wnętrza koszmaru. Tylko by móc go stamtąd wyciągnąć. Mimowolnie wzrok dziewczyny uciekł do wyświechtanego zdjęcia leżącego na łóżku. Wykrzywiła twarz w gniewie bezsilności.
Nie pozwalała sobie odpocząć. Puszczenie mięśni brzucha było najczęściej popełnianym błędem, którego ona nie popełniała. Błędy były dla tych, co nie przeżyją dnia, a ona miała zamiar przeżyć ich jeszcze wiele. Łopatki ledwo musnęły zimną posadzkę.
-Pięćdziesiąt dwa
Nie drgnęła nawet słysząc kroki na korytarzu. Dalej robiła swoje, raz za razem, brzuszek za brzuszkiem, nieustannie, bez wytchnienia, zupełnie jakby chciała zatracić się w tym ćwiczeniu.
Nie przestała nawet kiedy drzwi do izolatki otwarły się.
- Pięćdziesiąt trzy
Z determinacją w czarnych oczach toczyła pojedynek spojrzeń z chłopakiem ze zdjęcia i dopiero słowa klawisza sprawiły, że opuściła wzrok wracając do parszywej rzeczywistości.