"No i czego się pcha", warknęła w myślach Tajga, gdy cycata brunetka przysunęła się do okna, a przy okazji i do Tajgi. Ale w przeciwieństwie do Kassandry Jasmal miała łeb na karku - w przenośni i całkiem dosłownie też. Bardka zrobiła w głowie szybki przegląd zaklęć; przydatnych iluzji tam nie było. a raca była zbyt widowiskowa.
- Czekaj, może sam sobie pójdzie - odszepnęła. Jeśli łuskowatych było więcej to racą sprowadzi tu cały oddział i udowodni przy okazji, że w wiosce jest ktoś wart uwagi. Już pomijając drobny fakt, że mogłaby przekierować wrogów w sam raz na Thazara i Erika. Może zapach krwi i trupów zamaskuje świeższe ślady drużyny?
Na wszelki wypadek jednak stanęła przy oknie z przygotowanym zaklęciem
dłoni maga. Jeśli jaszczur przymierzałby się do wejścia, to ciśnie we wroga najcięższą rzeczą jaką zdoła unieść. Przy odrobinie szczęścia ogłuszy gada, lub chociaż zniechęci do wejścia do "walącej się" chaty.