Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2018, 10:06   #168
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge
Pudding zaprzątnął całą Twoją styraną życiem psychikę. Krasnoludy raczej wolały mięso i napoje o mocnej zimnej konstystencji, która powodowała zamroczenie, więc nie było nawet sensu prosić ich o ukręcenie tego szlachetnego deseru ku uciesze Twojego gustu. I tak pewnie dodali by do niego masy spirytusu, a jakoś miałeś dość promili w swoim organizmie na kolejne trzy miesiące. Zabrałeś się za podnoszenie Zbysia. Co jak co, czułeś na karku oddech, ba, powiew śmierci, jednakże dobry z Ciebie chop, więc zostawić nieprzytomnego na pewną śmierć nie szło w parze z Twoim charakterem. Poza tym taki mag mógł się do czegoś przydać. Każdy zawsze pierwszy atakował magów, bo byli bardziej podatni na wykrwawianie się, a dzięki temu Ty mógłbyś wcześniej zająć bezpieczną pozycję umożliwiającą (nie)skuteczny obszczał z łuku i zapewniającą bezpieczną ucieczkę z pola walki. Po prostu, mag dawał pewność, że wróg nie zechce w pierwszej kolejności zasilić Twoim ciałem jakiegoś cmentarzu lub płytkiego grobu.

Nie widzisz nazbyt dobrze nagości Lucyny, ale masz nieodparte wrażenie, że coś tu nie gra. Znasz życie, a ono zna dobre dowcipy, chociaż często bolesne i kończące się nienaturalną śmiercią. Pewnie ma włochatą klatę, a owłosienie na nogach z łatwością mogłoby ścierać ser. Pomijasz zupełnie fakt, że ta naturystka zapomniała się ubrać, ale przecież to elf. Jeśli jakimś cudem stąd uciekniecie na powierzchnię, zapewne zrobi sobie strój z liści, mchu i dziczych bobków. Bo jakżeby inaczej miało być?

I nagle chlupnęło Ci w mordę. Wcześniej coś szczęknęło, potem chrupnęło i na końcu bulgotnęło. A na końcu te ciepło na twarzy i zapach krwi. O kurwa, dostałeś!? Złapałeś się za serce i zatoczyłeś na boki. Zawsze, gdy się dostawało, łapało się za serce, to normalne. Tylko zaraz...nic Cię nie boli, a powinno. Nie czujesz też czegoś metalowego lub drewnianego, co mogłoby przebić Twoje cherlawe ciało.

Zatem co?

Przeciągnąłeś dłońmi po twarzy i zebrałeś w nich kawałki czegoś miękkiego, posoki i twarde elementy. Hmmm. Spojrzałeś przed siebie i zobaczyłeś ledwo dwa ciała leżące obok siebie. Przykucnąłeś i zacząłeś macać. Pierwszy to był Zbysiu, poczułeś po...eh, macanie po omacku tak się właśnie kończy. Dobrze, że nikt nie widzi, bo by powiedzieli, że jesteś gejem, a Ty serio lubisz babki. Pomimo że one nie lubią Ciebie, ale to się jeszcze zmieni, gdy w końcu zaczniesz chodzić na siłownię, jeździć sportowym dyliżansem i pić markowe alkohole, a nie wodę z kałuży o smaku błota. Drugie ciało. Tak, to Lucyna i potwierdziły się Twoje teorie, że ma włochatą klatę. Nie ma głowy. Aaaaa, czyli to mózg, krew i kawałki elfki na Twoim licu.

Chętnie byś zwymiotował, ale to nie koniec przygód.

- Oooo, elfiiiggg - usłyszałeś dość skrzekliwy głos. - Będzie jedzone miękkie mięsko, tylko jak widzę, trza będzie najpierw wyparzyć żywcem we wrzątku, bo bród, smród i ubóstwo.

Przerażony spojrzałeś w kierunku, z którego dochodziła ta bardzo nieuprzejma mowa nienawiści międzygatunkowo-kulinarnej. Przymrużyłeś oczy i w feerii pomroczności i pół-niewidomości zobaczyłeś grubaśnego, na oko mierzącego 150 cm wzrostu demona z krótkimi skrzydełkami. Uzbrojony w kuszę. Ah, to dlatego głowa Lucyny zamieniła się w konfetti - demony robiły dość toporną broń, której efekty nigdy nie kończyły się zranieniem, lecz natychmiastowym prosektorium. Przełknąłeś ślinę.

- No, dobra, elfig, nie stawiaj oporu, dej się szybko jebnąć i jadziemy na obiad, hue hue hueeee - demonik odłożył kuszę, dobył sierpa i zaczął człapać w Twoim kierunku.

Poczułeś tylko jeszcze jak Zbysiu się lekko trzącha. No tak, wszyscy spokojnie śpią lub nie żyją, a Partridge wszystko załatwi. Bogdan przyniósł Ci w ząbkach nóż bojowy typu finka. I... nie! Nie uciekł, lecz stanął dzielnie obok Ciebie, aby...

...eh, ten mały gnój zajada mózg Lucyny. Kolega.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 01-04-2018 o 10:10.
Bergan jest offline