Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2018, 20:05   #555
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Na końcu korytarz przeobraził się w komnatę o kształcie trójkąta. Po prawej stronie znajdowały się dwie pary wrót do kolejnych komnat. Xor otworzył te dalsze i kompani ujrzeli długie schody prowadzące w dół.
-Dokąd one prowadzą?- spytał Farafir.
-Do serca zamku.- odparł Xor.
-Do serca zamku?- powtórzył łucznik.
-Podejrzewamy, że tam może znajdować się smocze serce. Aby zabić smoka musimy przebić serce.- wyjaśnił Arlo.
-Chyba roztrzaskać.- skomentowała Segrid, na co mag tylko przytaknął głową.
- Po prostu zniszczyć - ucięła te dywagacje Venora. - Gdy pierwszym razem natrafiłam na takie serce było ono umieszczone w ogromnej lodowej bryle, którą musiałam rozłupać zanim byłam w stanie je sięgnąć - wyjaśniła. - Ale to nie wszystko. Smok w miejsce serca ma włożone ostrze, którym dokonują rytuału usunięcia serca - mówiąc to wymownie uniosła nieco swój miecz.

- W nim jest esencja życia. Cokolwiek to znaczy, jeśli uda nam się znaleźć serce, później będzie trzeba wydobyć taką broń. O ile oczywiście smok przeszedł ten rytuał... Niestety to wszystko są jedynie nasze domysły - westchnęła i już miała ruszyć przodem, ale coś jeszcze jej się przypomniało. - Jednak jeśli przeszedł rytuał to jest też w stanie przybierać humanoidalną postać. Krew na Śniegu, bo tak nazywał się tamten biały smok, to właśnie potrafił
-Każdy smok potrafi przybrać kształt człowieka- skomentował Arlo.
-Może zmienić się w samą Tiamat! A i tak będzie gryzł glebę!- dodał Dundein podekscytowanym tonem. Kompani w końcu zeszli ze schodów. Korytarz ciągnął się około trzydzieści metrów i zakręcał w lewo.
-Tam serce zamku. Już blisko. Już tuż tuż…- odezwał się Xor.
Venora stanęła jak wryta, kiedy zza ściany, zza zakrętu wyłoniła się powolna i dziwaczna istota. Stwór przypominał ogromną dżdżownicę o białym, pulsującym cielsku, pokrytym grubymi płytkami kostnymi od góry. Istota miała twarz przypominającą ludzką, jakby wydrążoną w kamieniu. Fragmentowane ciało stwora wiło się powoli i ospale, a Venora od razu wyczuła negatywną energię, która emanowała z ciała stwora.

A to co za paskuda?- rzuciłą Segrid, od razu łapiąc za swój buzdygan.
-Xor nie zna. Xor widzi pierwszy raz.- warknął konstrukt.
- Na pewno jest złe - oznajmiła paladynka przyjmując bojową postawę, a jej spojrzenie nie odrywało się od tego czegoś. - Pójdę przodem i zaatakuję to, a wy na razie zostańcie z tyłu - dodała i jak powiedziała tak zrobiła. Jedynie uprzednio uwolniła magiczną energię swojej tarczy.
Stwór uważnie obserwował zbliżającą się w jego kierunku Venorę. Kiedy rycerka uniosła miecz by uderzyć ten naprężył się i skoczył na nią. Kamienna paszcza niespodziewanie rozwarła się, kiedy potwór był już blisko, lecz Venora sparowała natarcie swoją tarczą.
Od razu wyprowadziła kontrę, gdy zamaszyście poprowadziła swoje ostrze od dołu, celując w podbrzusze stwora. Miecz bezbłędnie sięgnął oponenta rysując jego skórę. Paladynka nie poprzestała na tym i jeszcze dwa mocne ciosy spadły na istotę, ale czarnowłosej ciężko było ocenić jak bardzo je zraniła. Przez myśl przeszło jej, że może stwór mógłby być jakoś odporny na obrażenia.


- Nie zbliżajcie się. Zajmę się tym - nakazała swoim kompanom. Potwór przyjął trzy potężne ciosy Szponu Zimy i od razu padł na ziemię wijąc się energicznie jakby w pośmiertnych konwulsjach. Służka Helma uniosła ostrze miecza, gotując się do kolejnego ataku, gdy stwór nagle zanurzył się w kamiennej posadzce. To był dla rycerki niecodzienny widok. Istota zniknęła pod ziemią, lecz nie zostawiła po tym żadnego śladu, jakby przeszła pomiędzy wymiarami.
-Aaa!- usłyszała krzyk Arla i odwróciła się w tamtym kierunku. Mężczyzna klęczał na ziemi zasłaniając się ręką przed wtaczającym się na niego robalem. Oblicze maga pobladło i zmarniało, a Venora już wiedziała, że stwór nie gryzł jak zwykła bestia a wysączał siły witalne ofiar. Pozostali członkowie od razu zareagowali. Segrid i Dundein doskoczyli do stwora okładając go raz za razem.
Panna Oakenfold przerażona tym widokiem czym prędzej popędziła czarodziejowi na ratunek. Przepychając się między swoimi kompanami z całych sił zamachnęła się na tą zdradliwą istotę, by odciąć jej łeb, którym wgryzała się w blondyna.

Grad ciosów, który spadł na potwora w końcu po kilku chwilach skończył żywot szkaradnej kreatury. Potwór przyjął ostatni cios młota Dundeina i zesztywniał na kamiennej posadzce, a jego ciało zamieniło się w tysiące wijących się robaków.
-Jak się czujesz czarodzieju?!- Segrid podała dłoń Arlowi pomagając mu wstać. Na jego ciele nie było widać śladów walki, ani zadrapań. Mag słaniał się na nogach, twarz miał bladą, a policzki zapadłe.
-Niezbyt dobrze… Cały drżę. Ta istota pozbawiła mnie sił…- odparł mężczyzna.
Venora zaraz stanęła przy nim, by mógł się na niej oprzeć. Zmartwiona była jego stanem bardziej niż gdyby sama oberwała.
- Dundeinie, on wygląda zupełnie jak ja, gdy mnie dopadły wampiry... Wtedy miałeś sposób, żeby postawić mnie na nogi - powiedziała, wpatrując się z nadzieją w kapłana.
-Mogę się pomodlić o błogo…- krasnoludowi przerwał Xor, nerwowo się kręcąc w miejscu.
-Ta droga zła. Nie można tam pójść. Xor nie poprowadzi dalej. Te istoty złe. Te istoty żarłoczne!- rzekł wskazując palcem rozchodzące się po posadzce glizdy i robale.
- Musimy się wycofać. Znasz inną drogę? - syknęła paladynka do przewodnika.

-Wyjść, szybko! Wycofać, wycofać! Xor chce wracać!- mówił zdenerwowanym tonem. Xor nie czekając na reakcję Venory i pozostałych, objął delikatnie osłabionego Arla i z łatwością go uniósł, po czym błyskawicznie wniósł po schodach na górę, skąd przyszli. Na szczycie schodów golem postawił czarodzieja, a ten od razu usiadł na ziemi. Pozostali dołączyli do maga i konstrukta niedługo później.
-Zróbcie mi miejsce. Muszę się pomodlić.- rzekł Dundein ciężko sapiąc po wspinaczce po schodach.
Podczas, gdy Moradinita prosił Wszechojca o błogosławieństwo dla Arla, pozostali musieli zastanowić się co dalej począć.
-Xor tam nie zejdzie. Xor nie pójdzie tamtą drogą. Nie wie skąd te potwory tutaj! One złe, a Xor się boi. One wędrują przez kamień. One skrzywdzą Xora!- konstrukt mówił szybko nie ukrywając swoich lęków.
Venora nerwowo chodziła w tą i spowrotem, co chwilę spoglądając ze zmartwieniem na poczynania krasnoluda. Mag był z nich wszystkich najbardziej narażony na ataki z braku pancerza, nic więc dziwnego, że ze wszystkich to właśnie jego robal obrał sobie za cel.
- Jest inne przejście? Inna droga? - zapytała golema.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline