Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2018, 10:37   #16
Moshanta
 
Moshanta's Avatar
 
Reputacja: 1 Moshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputację
Heidrun nawet ucieszyła się, gdy pogoda postanowiła się zepsuć. Im mniej ludzi na ulicach, tym lepiej dla ich zadania. Nawet, jeśli chałupa tego barona leżała na obrzeżach miasteczka. Zdążyła nieco przemoknąć, nim w końcu zjawił się wysłany przez Hauptmanna powóz. Woźnica nie spodobał się rudowłosej i nawet miała mu coś odburknąć na jego słowa, ale ostatecznie sobie darowała. Pewnie i tak widzi go pierwszy i ostatni raz.

Gdy dojechali na miejsce, łowczyni wampirów skrzywiła się nieco, przyglądając domostwu i nie omieszkała podzielić się swoimi przemyśleniami z pozostałymi.
- Jak na barona, to trochę marnie mieszka. Sądziłam, że trafimy na coś dużo ciekawszego, niż rozpadający się dom. Z drugiej strony, trochę to dziwne, nie sądzicie? Ludzie majętni zwykle chcą pokazywać wszystkim wokół, że mają pieniądze. No chyba, że ten tutaj to jakiś dziwak.

Po krótkiej rozmowie ruszyli przez główną bramę i znaleźli się przy drzwiach. Heidrun coś tu nie pasowało. Teren wokół posiadłości był zupełnie zapuszczony, jakby od lat nikt tu nie mieszkał. Szlachta zwykle dbała o swoje włości, a tutaj wyglądało to zupełnie inaczej.
- Nie podoba mi się to... miejcie uszy i oczy otwarte - powiedziała, naciskając na klamkę drzwi wejściowych.
Te nawet nie drgnęły, więc należało wejść do środka przy użyciu starych sposobów, których Heidrun od dawna nie używała. Nie sądziła jednak, by zapomniała nagle, jak otwiera się zamki, w końcu to jak z chodzeniem - raz się nauczysz, to już umiesz.

Miała sięgnąć po swoje narzędzia, gdy nagle hałas uderzającej o siebie bramy sprawił, że aż serce podskoczyło jej w piersi. Spojrzała w stronę wejścia, marszcząc brwi.
- Nie wygląda na to, żeby wiatr je zamknął... Ktoś pójdzie sprawdzić, co się dzieje? Ja zajmę się drzwiami.
Po chwili wyciągnęła z plecaka zawinięte w materiał narzędzia i rozłożyła je na podłodze.

Spojrzała na zamek, oceniając, które wytrychy będą najlepsze, by go rozpracować i wybierając odpowiednie narzędzia zaczęła majstrować w nim, próbując otworzyć. Pracowała w skupieniu, jednocześnie czując w sercu dziwny niepokój. Miała złe przeczucia co do tego miejsca, dlatego chciała jak najszybciej znaleźć czerep i wynieść się stąd do ciepłego pokoju w gospodzie.
 
Moshanta jest offline