Lukas nie ukrywał, że za deszczem nie przepadał. Po co komu przemoczone odzienie i woda ściekająca za kołnierz? Nie mówiąc już o tym, że proch wilgoci też nie lubił.
Najwyraźniej inni mieszkańcy Eisental podzielali jego opinię, bowiem ulice były opustoszałe, więc i świadków ich wyruszenia w drogę nie było. To z kolei Lukasowi zdecydowanie odpowiadało, więc był w stanie przeżyć i deszcz.
Na miejsce dojechali cało i zdrowo, ale wspomniane miejsce nie spodobało się Lucasowi. Zdecydowanie podzielał opinię Heidrun - kiepsko to wyglądało i on sam, gdyby miał pieniądze, zrobiłby tu porządek.
No chyba że wielmożny pan baron cały swój majątek przeznaczył na różne wspaniałe i cudowne drobiazgi i na utrzymanie służby już mu zabrakło...
A może uznał, że sam wygląd ogrodu, wsparty paroma maszkaronami, odstraszy potencjalnych złodziei?
- Zobaczę, co z tą bramą - zaproponował.