Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2018, 19:01   #278
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Kącik zapoznawczy Fenna

Fenn usiadł na przeciwko parki którą stanowili Night i Isabell. I jak to na Suzha pełnego gracji i taktu przystało walnął prosto z mostu.
- Więc to Ty jesteś tą całą złodziejką? - zadał pytanie do Isabell przy okazji biorąc gryza mięska.
Zaskoczona Isabell zamrugała oczętami, a na twarzy Nighta pojawił się przyczajony uśmiech.
- Złodziejka? - Powiedziała w końcu zdziwiona Macolitka.
- No tak. - Suzh jakby nigdy nic odpowiedział - Skradłaś Nighta, Jego serce, duszę. Do tej pory nawet nie wiedziałem że takie rzeczy miał. A uwierz mi nie jedna próbowała.
- No cóż... - Isabell przygryzła usteczka, chwilkę myśląc - Może nie były… wyjątkowe? - Wypaliła, i oboje z Nightem się zaśmiali, a Fenn niestety, ale nie miał pojęcia, co mogło być w tej wypowiedzi aż tak zabawnego.
- Może. - ten tylko wzruszył ramieniem - No, to jak to zrobiłaś? Jaki jest twój sekret? - spojrzał się na nią przenikliwie jakby czegoś szukał, jakby patrzył w głąb niej, a po chwili się uśmiechnął, co z jego aparycją wyglądało dość wrednie.
- Jestem niemal tak szalona jak on? - Dziewczyna pogładziła kochanka dłonią po policzku, wśród uśmiechu.
- To nie wróży wam długiej świetlanej przyszłości. - vyr Keetar zaśmiał się przez chwilę - Tak w ogóle to jestem Fenn’Suzh vyr Keetar, dla przyjaciół Fenn. - wyciągnął ręką do dziewczyny.
- To jak się poznaliście? Jakoś mu to umknęło w nawale szaleństwa.
- Isabell Krunt Mansoon, córka senator Laury Krunt Mansoon z domu Huq’noo - Przedstawiła się wielce oficjalnie Macolitka, ściskając dłoń Fenna - Załoga Fenixa uratowała mnie z tajnej stacji Unii, na której przeprowadzano wyjątkowo obrzydliwe eksperymenty… najprawdziwsze Zombie, Mutanty, Cyborgi, Potwory, zabójczy wirus i te sprawy - Wymieniła jakby nic dziewczyna.
- Zombie? - tu Fenn aż uniósł jedną brew - Takie zjadające się, mamroczące “mózg” i powłóczące nogami zombie? O mutantach słyszałem, ale to promieniowanie wysokie, czy inne anomalie, cyborgi nic nadzwyczajnego, każdego ze wszczepami za takiego można wziąć, a potwory to nic innego jak wszystko czego nie znamy i co nas przeraża, ale zombie? - pokręcił głową - No wiedziałem że są w Unii popieprzeni ludzie, ale aż tak? Co oni nigdy żadnych vidów nie oglądali? - nie chciał ale aż musiał się napić piwa.

- Ominęła cię masa zabawy – Night uniósł przed siebie dłonie, jakby trzymał karabin, zmrużył oko. – Celujesz w głowę i bach, mózg rozpada się na kawałki. Tylko w głowę, chyba, że chcesz zrobić kadłubek i patrzeć jak zdechlak sunie na rzęsach. To całkiem zabawne. Kontakt z krwią i zamieniasz się w jednego z nich. A jakie urozmaicenie przeciwników. Naukowiec-zombie, ochroniarz stacji-zombie, pracownik techniczny-zombie, no i jeszcze nic straconego, paru wyleciało w próżnie, było starcie w Zero-G, fajnie machali nóżkami, szukając podparcia. A może który już doleciał na jaką planetę i przeżywają tam właśnie zombie apokalipsę – pirat przyłożył palec do ust z ciekawością. – …bardziej *nieprzeżywają* - zaśmiał się z własnego dowcipu.
- A podobno ostatnio polubiłeś się nurzać we krwii przeciwników, i nic Ci nie jest? Czyżbyś był Wybrańcem? Ostatnią nadzieją galaktyki? - Fenn też zaczął się śmiać - To teraz wiem czemu Was tak Unia nie lubi, jednak nie chodzi o niezapłacony mandat. Takie info może mocno nadszarpnąć reputację, a nawet doprowadzić do niepokojów i zamieszek, pogrążenie jednego generałą przy tym to pikuś. - wziął łyk piwa - Meh. Jeśli nie planujecie w takim razie zamachu na szefów projektu, to lepiej nie wlatywać w przestrzeń Unii i zaszyć się na stałe na jakiejś przyjemnej planecie poza ich jurysdykcją.

- Co więcej mamy dane z badań i awansowaliśmy wysoko na liście najbardziej poszukiwanych terrorystów – Night objął Isabell, całując w policzek. - Gdybyśmy sprzedali je wrogom Unii, albo sami rozpoczęli produkcje i rozprzestrzenianie w różnych słodkich losowych miejscach. – przygryzł ją w ucho. – Prawda skarbie, że by się pogniewali? Jeszcze lepsze, że mamy dane o antidotum, podejrzewam, że jedyne – przeszedł do pieszczenia ustami jej szyi. - Kocham cię ISB-L, jesteś taka złowieszcza, taka niebezpieczna, mrr.

Fenn wyrazie skrzywił się na taki pomysł.
- Wolałbym uniknąć masowego ludobójstwa, i na pewno wtedy ja wysiadam z tego pociągu. Jaki jest sens w zabijaniu niewinnych? Nie moja broszka. - ukrył twarz za butelką piwa.

- Jeśli świat jest tak zły, że nieuchronnie dąży do samounicestwienia. Przepełnia go chciwość, żądza władzy i jest w stanie bez mrugnięcia podnieść rękę na tak cudną, pełną miłości istotę jak Iss, najlepsze co można zrobić to przyspieszyć ten proces – Night odpowiedział, tuląc się do pleców dziewczyny, opierając podbródek na jej ramieniu. – Jesteśmy teraz razem i chce, aby tak zostało już zawsze, wyrok został zawieszony.
- Nie jestem filzjololem ale grzechy jednego typa nie są grzechami drugiego. Jeśli ja pociągne za spust, ja kogoś zastrzelę to ja jestem temu winny a nie gość który pracował w fabryce broni. No ewentualnie jeszcze ten kto wydał rozkaz. - odparł Suzh odstawiając nawet jedzenie na dalszy plan.
- Zrobiłem naprawdę wiele, by zmienić na lepsze miejsce, w którym żyłem. Wiesz dlaczego się nie dało? – Night uniósł kąciki ust. – Chodzi o naturę organicznych, powszechna tendencja panująca w każdym zakątku galaktyki. Twoi dzisiejsi niewinni podejrzanie łatwo zamieniają się w katów, wystarczą sprzyjające okoliczności.
- W takim razie prewencyjnie i Ciebie by trzeba było ściągnąć bo możesz się w kata zamienić, a nawet chcesz. - podsumował kumpla - Ty też tak myślisz? Też byś chciała mieć krew niewinnych, nawet jeśli są jeszcze niewinni, na swych rękach? - spojrzał się na Is.
- Za dużo filozofujecie, i to obaj - Dziewczyna lekko szturchnęła Nighta łokciem - Oczywiście, że na postronne osoby, czy tam ogólnie “niewinne” należy uważać i tak dalej. W końcu inaczej czym byśmy się różnili od tych wcześniej wspomnianych potworów? - Uśmiechnęła się lekko do Fenna.
- I tego się trzymajmy. - valarianin kiwnął głową.

Night uśmiechnął się odrobinę posępnie, przekrzywiając głowę w bok i patrząc na Fenn’a, jakby z niedowierzaniem. To nie wiedział? Przecież już dawno się nim stał. Łowcą, sędzią i katem, ogniem zwalczał ogień, dlatego dostał czapę i istnieje na kredyt, po tym jak Zły Duch namieszał w systemie rotując dane z innym więźniem. Tylko przez to wylądował na „przyjemnej” karnej skale Tytan IV. Ktoś oddał za niego życie, śmierć można oszukać, jednak ofiara musi zostać złożona.
-Taak, tego się trzymajmy – powtórzył ironicznie.
 
Raist2 jest offline