Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2018, 21:38   #47
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Cios był nagły. Niespodziewany. Jak mogła tego nie przewidzieć? Dlaczego w porę się nie uchyliła? Ból był silny. Od razu zaczął promieniować, paraliżując całe jej ciało. Zdołała jedynie przeciągle krzyknąć, kiedy grot strzały rozszarpał jej ramię i złamał kość promieniową.
Kiedy upadła na kolana, miała już załzawione oczy. Nic nie widziała. Ból przytępił jej zmysły. Słyszała odgłosy walki, ale jakby dochodzące gdzieś z oddali. Gdy upadła całkowicie na ziemię, odruchowo odturlała się, chcąc uniknąć kolejnych strzał. Działała nieświadomie, cały czas krzycząc z bólu, bo wielokrotnie turlała się po ranionym ramieniu.
Podnieś się, Leliana, bo zaraz zginiesz. Podnieś się!

Całą siłą woli zmusiła się do tego, by się podnieść. Przykucnęła na jedno kolano, krzywiąc się okropnie. Łzy ściekały jej po policzkach. Cała umorusana była w błocie. Bolało jak cholera.
Rusz się!

Zdrową ręką podparła się i podniosła na równe nogi. Czuła, że jeśli zaraz nie usiądzie i nie oprze się o coś, to zemdleje. Nie mogła do tego doprowadzić. Nie zamierzała umierać. Puściła się biegiem przed siebie, nie zwracając już uwagi na to, co działo się dookoła.

Oparła się o ścianę skały i osunęła na ziemię, mocno zaciskając szczęki z bólu. Spojrzała na swoje ramię i odetchnęła głęboko. Czuła, że z każdą chwilą coraz bardziej odpływa, zaczęło jej się kręcić w głowie i miała ochotę zwymiotować.
Wiedziała, co musiała zrobić. Wiedziała też, że ból, który czuła, właśnie miał się spotęgować. Odetchnęła jeszcze kilka razy, po czym chwyciła za promień strzały i pewnym ruchem pociągnęła. Po chwili znów rozległ się okropny, pełen bólu i cierpienia, kobiecy krzyk.
To jeszcze nie koniec. Nie mdlej teraz!

Zerwała z prawej ręki rękaw koszuli, odsłaniając tym samym zranione ramię. Wyglądało to paskudnie, jednak nie miała zbyt wiele czasu, by się tym przejmować. Z uporem godnym podziwu wciąż utrzymywała świadomość. Oczyściła prowizorycznie ranę wodą z bukłaka, po czym opatrzyła kawałkiem materiału z własnej koszuli. Wiedząc, że już więcej nie zaradzi w tej sytuacji, oparła głowę i spojrzała na pole walki. Pomodliła się do Myrmidii o pomyślność dla swoich towarzyszy, po czym przymknęła oczy. Głowa jej się lekko osunęła.
 
Pan Elf jest offline