Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2007, 22:24   #204
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side*

Po raz kolejny Jawa potwierdził to czego się obawiała. Przemknęło jej przez myśl, że jeszcze trochę a stworek zrobi się nudny. Jeśli w ich sytuacji możliwa jest jakakolwiek nuda. Westchnęła. Pozostało poczekać do startu i modlić się by nic złego się do tego czasu nie wydarzyło. Komunikator ożył cichym piskiem przypominając o rzeczach przyziemnych.

- Zbiórka w hangarze. Natychmiast, jeżeli nie macie nic przeciw. - Pierwsza cześć wypowiedzi Lili przestraszyła Kaylę. Tak stanowczy ton nie wróżył niczego dobrego, jednak zaraz potem odrobinę się uspokoiła. Gdyby doszło do czegoś drastycznego Dalila nie pytałaby o ich zdanie tylko po prostu kazała brać cztery litery w troki.

- Już idę. - powiedziała i opuściła sterówkę. Po drodze usiłowała jakoś zebrać się w sobie. Miała pretekst by jeszcze na trochę zignorować psychiczne zmęczenie. Wciąż mieli problem do rozwiązania.

Przystanęła przy drzwiach własnego pokoju zastanawiając się czy nie wziąć ze sobą miecza. Jeśli inni również cierpieli na napady szału broni mogłaby się przydać. Z drugiej strony była wizja strzaskanego krzesła i bolesna świadomość, że nie może ufać sobie samej za grosz. Wolisz zostać przez kogoś skrzywdzona czy samemu kogoś skrzywdzić? To jedno pytanie przesądziło sprawę. Ruszyła dalej zaś miecz pozostał pod łóżkiem. Z resztą prawdziwy Jedi nie potrzebował broni a ona przecież aspirowała do tego miana. Być może powinna zostawić notes jednak za bardzo się bała, że ręce zaczną się jej trząść jeśli nie bezie czegoś trzymać.

Szybkim krokiem zeszła po trapie. Keiran był tam gdzie go zostawiła, zaś Lili dołączyła do niego. Kayla przywołał do siebie najbardziej szczery uśmiech na jaki było ją stać w obecnym stanie, robienie dobrej miny do złej gry zawsze jej jakoś szło.

- Cześć, jak idą naprawy? – spytała dołączywszy do nich.
 
Lirymoor jest offline