Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-06-2007, 20:54   #201
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
---> Kayla

Jawa kolejny raz odwrócił się do Kayli ,,,
Przez chwile zastanawiał się ...
„Spalenie nic nie da ... fizyczna część tego czegoś to tylko ... hmm dekoracja . Jedi dawno już stracili umiejętność widzenia poza przedmioty ...Gdy wystartujemy , postaram się wam wskazać odpowiednia drogę ....”
Ruszył spokojnie korytarzem ... ”No chyba ze któreś z was zdecyduje się na otwarcie ... tej puszki Pandory „

Jawa odszedł szybkim krokiem ... nieco zbyt szybkim niż normalnie ...
Kayla stała chwile jeszcze w drzwiach sterówki ... po czym niespodziewanie w jednej , z zamkniętych na drut skrzynkę cos zaszumiało ... ktoś w nieznanym Kayli języku cos krzyczał przez chwile ,,, po czym głośny trzask , huk i znowu w kabinie zapanował cisza ...
 
denis jest offline  
Stary 29-06-2007, 21:17   #202
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dialog: Keiran, Dalila

Keiran wysłuchał wykładu Lili, ale nie ze wszystkim się zgadzał. Jednak nie miał też zamiaru jej poprawiać, nie lubił z nikim się kłócić. Do tego ostatnie słowa Lili trochę go rozbawiły. Na jego twarzy zagościł nieznaczny uśmiech, którego nie chciał okazywać, ale nie był pewien. czy mu się to udało. Spojrzał na nią, po czym odparł:
- Niszczy... hm... Może i tak, ale pamiętaj... Istnienie ciemnej strony mocy także ma jakiś cel. - Keiran nie za bardzo wiedział co jej powiedzieć, nie chciał się narazić na jakieś podejrzenia.

Dotąd onieśmielony, teraz się uśmiechnął... Zła odpowiedź. Zły znak. Trudno.
- Pewnie. - odpowiedziała Dalila całkiem spokojnie - Wszystko ma swój cel. Wszystko ma jakąś przyczynę i jakiś cel... - tu o mały włos nie zaczęła zastanawiać nad własną osobą - Szkoda strzępić języka. Wiedz tylko, że zawsze możesz się do mnie zwrócić.
To mówiąc, wyprostowała się i podniosła do ust komunikator.
- Zbiórka w hangarze. Natychmiast, jeżeli nie macie nic przeciw.
Przełączyła urządzenie na odbiór i czekała na odpowiedź od Kayli i Freia. Trzeba było skompletować padawanów, informacje i zakończyć sytuację, zanim zagadkowe Jedi-pudełeczko emanujące mocą ciemnej strony rzeczywiście nie spowoduje jakiegoś zamieszania...
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 29-06-2007, 21:39   #203
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Keiran

-„ Zapamiętaj sobie, głupcze „ słowa powoli peczniały wj głowie Keriana ...
Jak ona smie tak mnie nazywac ... mnie ... mnie który idzie własna sciezka ... sciezka władzy nad jasna i ciemna strona ... Ona niewolnik jasnej strony ...
MUSI zostac ukarana za swoje slowa ... gniew przesłonił ci zrowy rozsadek ... MUSI wiedzie ze jestem od niej lepszy... MUSI ....
Kerian zacisnął pieści ...


Lili i Keiran


Odgłosy pracy słychac było z „grzbietu „ Torpora ...
Syk spawarki , ciche gwizdanie McCluskiego ...i co jakis czas uderzenie matalu o metal ... połaczenie ze stekiem wyzwisk ...
W wyjsciu statku pojawił się Jawa ... ukłonił się nieznacznie Lili i zrecznie , niczym mała małpka wdrapał się na szczy statku ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 29-06-2007 o 21:59.
denis jest offline  
Stary 29-06-2007, 22:24   #204
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side*

Po raz kolejny Jawa potwierdził to czego się obawiała. Przemknęło jej przez myśl, że jeszcze trochę a stworek zrobi się nudny. Jeśli w ich sytuacji możliwa jest jakakolwiek nuda. Westchnęła. Pozostało poczekać do startu i modlić się by nic złego się do tego czasu nie wydarzyło. Komunikator ożył cichym piskiem przypominając o rzeczach przyziemnych.

- Zbiórka w hangarze. Natychmiast, jeżeli nie macie nic przeciw. - Pierwsza cześć wypowiedzi Lili przestraszyła Kaylę. Tak stanowczy ton nie wróżył niczego dobrego, jednak zaraz potem odrobinę się uspokoiła. Gdyby doszło do czegoś drastycznego Dalila nie pytałaby o ich zdanie tylko po prostu kazała brać cztery litery w troki.

- Już idę. - powiedziała i opuściła sterówkę. Po drodze usiłowała jakoś zebrać się w sobie. Miała pretekst by jeszcze na trochę zignorować psychiczne zmęczenie. Wciąż mieli problem do rozwiązania.

Przystanęła przy drzwiach własnego pokoju zastanawiając się czy nie wziąć ze sobą miecza. Jeśli inni również cierpieli na napady szału broni mogłaby się przydać. Z drugiej strony była wizja strzaskanego krzesła i bolesna świadomość, że nie może ufać sobie samej za grosz. Wolisz zostać przez kogoś skrzywdzona czy samemu kogoś skrzywdzić? To jedno pytanie przesądziło sprawę. Ruszyła dalej zaś miecz pozostał pod łóżkiem. Z resztą prawdziwy Jedi nie potrzebował broni a ona przecież aspirowała do tego miana. Być może powinna zostawić notes jednak za bardzo się bała, że ręce zaczną się jej trząść jeśli nie bezie czegoś trzymać.

Szybkim krokiem zeszła po trapie. Keiran był tam gdzie go zostawiła, zaś Lili dołączyła do niego. Kayla przywołał do siebie najbardziej szczery uśmiech na jaki było ją stać w obecnym stanie, robienie dobrej miny do złej gry zawsze jej jakoś szło.

- Cześć, jak idą naprawy? – spytała dołączywszy do nich.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 29-06-2007, 22:43   #205
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
*Light Side* Frei Zuun

Miriady istnień błyszczące we wszechogarniającym spokoju i harmonii wszechświata - po to warto żyć, tego należy bronić - Harmonii Mocy w każdym przejawie istnienia. Nie ważne na jakiej ścieżce to istnienie aktualnie się znajduje.
Wtem zagłębiony w Mocy młody Jedi poczuł strach - jak ma temu podołać, jak ocalić cały wszechświat, jego braci i siostry. Poczuł jak nagle cała galaktyka zwala się na jego barki. Gdzieś we wnętrzu Kel Dor zakwilił z przerażenia - jak on jeden da sobie sam rade z tym wszystkim ?
Zadrżał.
Poczuł jak Moc znów go obejmuje, otula i uspokaja - nie zbawi wszystkich istot ważne jest każde pojedyncze istnienie o los każdego bytu należy się troszczyć. Moc mówiła słowami mistrza Kudorra ewoluując w ciche buczenie i damski głos "Zbiórka w hangarze. Natychmiast, jeżeli nie macie nic przeciw.".

Czas wrócił na swoje miejsce, a rzeczywistość przywitała go metaliczna szarością odrapanych ścian. Frei szybko włączył komunikator i rzucił słabym głosem
-Idę- dla Kel Dora każde słów, które zamienił tego dnia z towarzyszami było krzykiem. Jego gardło wykształcone w zupełnie innej atmosferze emitowało słabsze dźwięki niż silne struny głosowe ludzi. Teraz Frei obawiał sie ze jak tak dalej pójdzie straci głos.

Jedi narzucił szybko na siebie płaszcz i udał sie pośpiesznie do hangaru, przestając zbędnie zawracać sobie głowę swoimi ułomnościami. Ręce ukrył w rękawach długiego płaszcza i podszedłszy do towarzyszy spojrzał po zgromadzonych po czym zapytał nieco głośniejszym szeptem
- Co się stało ?
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 30-06-2007, 10:46   #206
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
„ Zapamiętaj sobie, głupcze „ słowa Lili podziałały na Keirania jak czerwona płachta na byka. "Co się ze mną dzieje" - pomyślał przestraszony Keiran. Fala złości, nienawiści i wściekłości zaczynała ponownie napełniać chłopaka. Nigdy nie był taki nerwowy, ciężko go w ogóle było wyprowadzić z równowagi, a teraz byle jakie słowo i już jest chodzącym berserkiem. Przez jego głowę ponownie przechodziły dziwne egoistyczne myśli, Keiran nie wiedział skąd one mogą pochodzić. Jako Jedi musi być spokojny, opanowany nie żądać władzy, być na równi z każdym. Niestety plan chłopaka jest skutecznie niszczony przez niewiadomego pochodzenia emocje które nim kierują, jak tak dalej pójdzie to jeszcze komuś coś zrobi. Keiran odszedł od reszty i zmierzył w kierunku najbliższego wyjścia na zewnątrz, tam gdzie są białe pola, tak gdzie nikomu nic nie zrobi. W połowie drogi zatrzymał, spuścił głowę na dół po czym tłumiąc gniew powiedział.

- Nie mogę z wami lecieć... stwarzam niebezpieczeństwo dla nas wszystkich.- po czym nie słuchając nikogo wybiegł ile sił w nogach na zewnątrz.

Gdy Keiran wybiegł na zewnątrz przebiegł jeszcze parę metrów po czym upadł na kolana a potem na ręce. Siedział na własnych nogach, jednocześnie podpierając się rękami o ziemię. Jednocześnie z gniewem i nienawiścią naszła go fala smutku i żalu.

- Jak ja mogę z nimi przebywać... jestem niebezpieczny... a już prawie mi się udało przetrwać... dlaczego... - Keiran spojrzał w niebo - powiedz mi mistrzu... DLACZEGO... dlaczego uparłeś się żeby mnie trenować... przecież wiedziałeś że mogę być niebezpieczny.

Keiran ponownie spuścił głowę i zatopił się w własnych myślach.

- Widać, tak musi być... widać... nie jest mi pisane być... JEDI... - chłopak zacisnął ręce.

Keiran zanurzył się w własnych myślach, starając się jednocześnie uspokoić. Nie wiedział co robić, jedyne co mu w tej chwili przychodziło do głowy to uciec jak najdalej on nich żeby im nic nie zrobić. Po jego głowie przelatywały obrazy przeszłości, momentu w którym go mistrz spotkał i postanowił trenować. Inni mistrzowie mówili mu że jest niebezpieczny i może mu coś zrobić, mimo tego on dalej go trenować jak tylko potrafił. Po jakimś czasie wszystkim wydawało się że jednak mu się udało, a teraz Keiran pokazał co w nim siedzi. Póki chłopak się nie uspokoi nie miał zamiaru nigdzie się ruszać, choćby miał tutaj zamarznąć, może nawet byłoby to prostsze i łatwiejsze dla nas wszystkich.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 30-06-2007, 19:11   #207
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Dark Side

Mineło kilkanascie minut po „pojedynku „ ... gdy w komunikatorach adeptow ciemnej strony zabrzmiał komunikat ...
„Proszę NATCHMIAST zgłosć się do sali odpraw nr 3 w budnyku A ... Proszę zabrac ze soba sprzet potrzebny do wykonania zadan bojowych . „

Zadnych zbednych słow ... najwidoczniej ktos spieszył się ... i nie był w najlepszym nastroju ...
Budynek A znajdował się najlbizej hangaru w którym stały promy ... Znacznej wielkosci budowla pamietajaca czasy ... hmmm budowla była bardzo stara ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 01-07-2007 o 16:06.
denis jest offline  
Stary 30-06-2007, 22:40   #208
 
Vivian's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Dalila starała się nie spuszczać Keirana z oka. Odpowiedź chłopaka na jej wykład... No bo trzeba przyznać, że niechcący wyszedł z tego wykład... Jego reakcja była nietypowa, przynajmniej tak się wydawało. Właściwie dziewczyna nie czuła się jakoś specjalnie zagrożona, ale ostrożność w takich sytuacjach to cnota, a ona zupełnie nie wykazywała przygotowania do najmniejszej nawet potyczki. Błąd numer jeden: siedziała, opierając się rękami, pozwalając jednocześnie by rozmówca znajdował się w znacznie dogodniejszej pozycji. Błąd numer dwa: nie miała się czym bronić. Błąd numer zero - najważniejszy: zaufała i stąd wszystkie pozostałe niedociągnięcia. Trudno.

Kiedy ktoś nadchodził, odwróciła się i przeoczyła nagłą zmianę w postawie młodego Rycerza. Chłopak zacisnął pięści, zawiesił na niej swoje nienawistne spojrzenie, podczas gdy Lili jakby nigdy nic odkłaniała się Jawie, nieświadoma niebezpieczeństwa. Zaraz potem dojrzała tę groźną iskrę szaleństwa w jego oczach, tak przecież znajomą... Pomimo zaskoczenia nie spuściła wzroku i nie dała po sobie niczego poznać, ale też niedługo musiała wytrzymać: w ułamku sekundy złość ustąpiła miejsca zmieszaniu, zdziwieniu, przerażeniu...

Wówczas właśnie ciche "Idę" Freia dochodzące z komunikatora pokryło się z nadejściem Kayli. "Cześć, jak idą naprawy?" – spytała dołączywszy do nich. Dalila wstała, korzystając z nadarzającej się okazji, ale nim zdążyła odpowiedzieć pojawił się już Kel Dor ze swoim chrapliwym "Co się stało?". Aż nadto pytań, za mało...

Keiran powstał, obrócił się na pięcie i szybkim krokiem podążył w kierunku wyjścia z hangaru. Przystanął jedynie by rzucić: "Nie mogę z wami lecieć... Stwarzam niebezpieczeństwo dla nas wszystkich." po czym, nie słuchając nikogo, wybiegł ile sił w nogach na zewnątrz. Właściwie nawet nie musiał niczego słuchać, bo grupa nie zdążyła nawet zaoponować.
"Jeden problem wyszedł, niejeden problem został" stwierdziła w myślach, odwracając się spokojnie do pozostałych. To "wybiegnięte" żelazo musiało ostygnąć przed kuciem, a wspaniała atmosferka Hoth sprzyjała temu jak nic w galaktyce.

- Naprawy idą naprzód. Nie stało się nic. Słyszałam o znalezisku Kayli, choć nie wiem, co ze słów Keirana jest prawdą. Tak czy inaczej, z tego co zrozumiałam ten niby-artefakt Rycerzy Jedi mąci w głowach nam wszystkim, lub też wam wszystkim, jak kto woli. Nie zmienia to faktu, że pozostawienie go w spokoju będzie sporym błędem, a porzucenie go w enklawie nie mniejszym. Tak więc otwieramy albo niszczymy, coś pominęłam?
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline  
Stary 30-06-2007, 23:35   #209
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
*Light Side*

- Nie mogę z wami lecieć... Stwarzam niebezpieczeństwo dla nas wszystkich.

Ucieczka. Ruszyć przed siebie z nadzieją, że jeśli popędzi się dość szybko to wszystko co złe zostanie z tyłu. Dlatego właśnie kochała biegać i latać, dawało jej to krótkotrwałe poczucie wolności, które teraz tak bardzo by się przydało. Takie myśli kłębiły się po głowie Kayli gdy patrzyła na odchodzącego Keirana. Co najmniej drugi poważny atak. Tak jak ze mną. Będę musiała z nim pomówić, nie można go z tym tak zostawić. Ale najpierw powinien trochę ochłonąć, z resztą Lili należą się wyjaśnienia. Jakby w odpowiedzi na swoje rozważania usłyszała.

- Naprawy idą naprzód. Nie stało się nic. Słyszałam o znalezisku Kayli, choć nie wiem, co ze słów Keirana jest prawdą. Tak czy inaczej, z tego co zrozumiałam ten niby-artefakt Rycerzy Jedi mąci w głowach nam wszystkim, lub też wam wszystkim, jak kto woli. Nie zmienia to faktu, że pozostawienie go w spokoju będzie sporym błędem, a porzucenie go w enklawie nie mniejszym. Tak więc otwieramy albo niszczymy, coś pominęłam?

- Zapewne on wierzy we wszystko co powiedział. – zaczęła usiłując oderwać wzrok od drzwi za którymi zniknął chłopak. – Kłopot w tym, że ta wiedza może pochodzić od pudełka. Mi na przykład jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności przypomniało się, że „Holocron Wszechrzeczy” zwany przez nas „skrzykną” „znaleziskiem” lub „tym czego pozbędę się tak szybko jak tylko się da” jest starym artefaktem Jedi, który skupia wokół siebie Ciemną Stronę żeby łatwi było ją niszczyć. Ciekawe jest tylko to, że nie wiem skąd mi się nagle wzięła ta wiedza bo takimi rzeczami nigdy się zbytnio nie interesowałam, informacje wyskoczyły z mojej podświadomości jak rankor z jaskini więc mam do nich ograniczone zaufanie. Zwłaszcza, że skrzynka już udowadniał mi jak łatwo może dotrzeć do mojego umysłu. – uśmiechnęła się krzywo, być może to coś chciało żeby wierzyła iż w rzeczywistości skrzynka jest artefaktem który w rękach mistrzów z rady mógł się przyczynić do zakończenia tej znienawidzonej wojny.

Zdaje się, że Amman ma rację i żadne z nas nie pojmie czym jest ten przedmiot. Z resztą czymkolwiek by nie był to nie zmienia faktu, że jest niebezpieczny… - westchnęła odrywając w końcu wzrok od drzwi i koncentrując się na twarzy Dalili. – To coś wyciąg na wierzch ciemną stronę nas samych, wszystkie emocje z którymi się zmagamy, ukryte żale, ból, gniew. Obraca to przeciw nam i poważnie utrudnia zapanowanie nad emocjami… jakby te wszystkie lata treningu… samokontrola… nagle wzięły w łeb… stoi się bezbronnym naprzeciw ciemności… – przed oczami znów stanęło jej strzaskane krzesło, było jak wyrzut sumienia którego prędko nie zdoła się pozbyć.

- Z tego co mówi Amman zniszczyć skrzynkę nie bezie łatwo, jeśli dobrze go zrozumiałam to co jest najgroźniejsze w tym przedmiocie jest niematerialne. A co do otwarcia… - jej mina stężniała. – Ja nie mam zamiaru tego robić. Uważam, że jedyne co można otrzymać od tego czegoś to Ciemna Strona niosącą ze sobą iluzje potęgi, za którą naprawdę płaci się niewolą. Moim zdaniem to właśnie ta obiecana wielka moc. Dążenie do otwarcia pudełka jest jak droga w mork zaś sam akt byłby ostatecznym przypieczętowaniem upadku. To tylko moja teoria, ale pomyślcie, gdyby któreś z nas chciało otworzyć skrzynkę co musielibyśmy zrobić i gdzie by nas to zaprowadziło?
 

Ostatnio edytowane przez Lirymoor : 30-06-2007 o 23:38.
Lirymoor jest offline  
Stary 01-07-2007, 16:25   #210
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
-->Keiran

Kerian wybiegł z hangaru ... po przejściu dwóch śluz , zatrzymujących piekielne zimno z daleka od wnętrza bazy wybiegł na zewnątrz .
Padł na kolana ... głęboki niemal do połłydek zmarznięty śnieg , zimne podmuchy wiatru , które gały mikroskopijne kawałeczki lodu , które kłuły twarz młodego jedi niczym małe noże i piekielne zimno ...
Przy temperaturze , która panowała na Hoth w nocy ... kilkanaście minut na zewnątrz było niemal pewnym wyrokiem śmierci ... W nocy nawet dla tautanow było za zimno ...
Niemal natychmiast po otwarciu śluzy zewnętrznej ciało Keirana opanowały dreszcze ... piekący ból zaczął targać wszystkie wystające części ciała ... palce u dłoni , noc , palce nóg – obutych w buty zupełnie nieprzystosowane do temperatury ...
Wybiegając z blokhausu usłyszał tylko ... temperatura –54 stopni Celsjusza , porywisty zachodni wiatr , możliwe burze śnieżne ... ...

Keiran zatopił się w e własnych myślach ... ale czy jego myśli nie stawały się coraz bardziej malina spowodowany gwałtownym wychłodzeniem ...
Biała śmierć szybkimi krokami podchodziła do człowieka ... klęczącego kilkanaście metrów od śluzy wejściowej
 
denis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172