Narada
Night siedział z głową wspartą o przedramię. Bawił się kapslem, kręcił nim bączki i liczył jak długo się będzie obracał. Uniósł wzrok z lekkim uśmieszkiem.
-
Ja tam słyszałem, że między Tomim, a Jimmim nie ma dowolności. Za nadużywanie drugiego grozi słony wpierdol. Sam chłopak mówił... słuchaj Leena, Rhieff też jest piratem, rozumiem, że jak go tam przypadkiem spotkamy, nie można z miejsca utylizować, bo pirackie kodeksy, parley i inny syf? Pytam, bo raczej na pewno mi się palec na spuście omsknie, jak tylko zobaczę ten krzywy ryj.
Bix natomiast Rhieffem wydawał się być mało przejęty.
-
Japierdu, prawdziwa, wykurwista piracka dziupla! Z całą masą zakapiorów! Od dziecka o tym marzyłem! Ale będzie super, nie to co te lamerskie stacje które odwiedzamy, banda twardzieli, zero gliniarzy! Nie mogę się doczekać!
Cóż, nieliczni wiedzieli że Bix od dziecka o niczym nie mógł marzyć, bo zwyczajnie ominął ten etap dorastania, natomiast wszyscy wiedzieli, że Młotek nie przepuści żadnemu handlarzowi żywym towarem którego będzie miał w zasięgu piąchy. A w tym przypadku zasięg piąchy to zasięg wzroku, bo do konfrontacji dążył będzie na pewno. A to na pirackiej stacji wróżyło tęgie kłopoty…
-
Jego tam z całą pewnością nie będzie, odkąd zaczął się układać z Unią został wykluczony z oficjalnych, pirackich szeregów… a zresztą wydaje mi się, że nigdy też tam nie był - Leena odpowiedziała Nightallowi, po czym przeniosła wzrok na Bixa -
”Młoteczku”, ale i tak masz się pilnować i zachowywać, inaczej zarobisz znowu guza… Glin nie ma, ale pewne zasady są, więc nie brykaj za bardzo. Odrobinę tak, totalnej demolki jednak nie - Wytłumaczyła to mięśniakowi prawie jak dziecku.
-
Oficjalne pirackie szeregi. - Fenn nie mógł wytrzymać na brzmienie tego określenia, zaśmiał się wręcz po czym po chwili kontynuował z uśmiechem -
Jest coś takiego? Jak to wygląda? Są jakieś zapisy czy jak? - Czyli jak to jest? - wtrącił Tomi -
można komuś wpierdolić, ale nie zabić? Bo wtedy co? Czapa, czy trzeba podatek zapłacić od kilograma martwego mięsa? - Zapisów nie ma, Fenn - odezwała się Becky.
- Jak dwadzieścia lat latasz z piratami, to znasz wystarczająco osób, albo te kilka odpowiednich, że figurujesz na liście zaproszonych gości - wyjaśniła, spoglądając na rozmówcę.
- A jak nie latasz, to nie jesteś swój, no i w takim przypadku musisz się starać aby się wkręcić - dodała od razu.
- A co do wpierdolu i zabijania - pilotka zwróciła się do Tomiego,
- to najlepiej z nikim nie zaczynać, i wszystko będzie dobrze - podsumowała.
-
To po prostu śmiesznie brzmi. - Suzh wciąż z uśmiechem na ustach wyjaśnił swoje zachowanie wzruszając przy tym ramionami -
Jak z jakiegoś vidu klasy B.
Wziął łyk piwa na przepłukanie i uspokojenie się.
-
Parę eskadr myśliwców to nie tak dużo, ale ciul skoro jest tak dobrze ukryte. Co to za potencjalni sojusznicy? - Ja tam zaczynać z nikim nie planuję - odparł Tomi -
ale czasem może się zdarzyć, że trzeba będzie skończyć, to co ktoś inny zaczął. Wolałbym wiedzieć na czym stoję.
-
Po kolana w trupach wrogów, gdy tylko pomożesz poskładać mi Gaussa – Night skorzystał z okazji. Ilekroć miał nagrany montaż, wpierdalała się Unia i siała ferment. –
Jeszcze raz przypomnę, nie mamy czym smażyć robotów, mechów i wesołych wieżyczek schowanych po kątach.
-
Fenn, stul już dziób, albo idź się pośmiać do lustra w kiblu - Leena spojrzała na mężczyznę poważnym wzrokiem -
Becky praktycznie już wyjaśniła wszystko, co do wyjaśnienia było. Owszem, istnieje Rada Piracka, owszem, żeby piracić, trzeba mieć choćby słowne zezwolenie kogoś z oficjalnych szeregów… spróbuj piracić na własną rękę, a jak wpadniesz to dupa zimna ze strony samych piratów. - Jak w mafii.- wtrącił Doc.-
Albo w gangu… nie lubią samodzielnej konkurencji.