Pomysł z tarczami na halabardach okazał się totalną klapą. Przez głupie pomysły oberwało kilku jego ludzi i to cennych. Dobrych strzelców miasto miało za mało a teraz jeszcze mniej ich było.
~ To przez moje durne pomysły i chęć innowacji.~ Skrzywił się gdy o tym myślał a wróg zbliżał się nieubłaganie.
- Szykować się do walki. Łucznicy ogień ciągły w łuczników. Kusznicy za blanki i polujcie na tych ciężkozbrojnych.- Gdy spojrzał zobaczył trzech leżących i dwóch znoszonych na noszach kuszników. Przeklął pod nosem i dodał.
- Ochotnicy. Łapać za kusze i walić we wroga!- Po czym zwrócił się do halabardników.
- Halabardnicy szykować broń do walki i zabijać.- Wydał rozkazy i dosunął się do jednej z drabin sam gotowy do walki z wychodzącym wrogiem.
Nawet nie zauważył jak na murach pojawiły się krasnoludy i dopiero gdy usłyszał sygnał o pomoc z południowej części obrony zwrócił się do Detlefa.
- Poradzimy sobie. Lepiej wesprzyjcie tamtych.- Nie skończył mówić gdy wyłonił się pierwszy przeciwnik. Miecz i tarcza współgrać teraz musiały. Sierżant miał zamiar potężnymi ciosami na zespół z halabardnikami zabijać chętnych na dostanie się na mury.