Raf
Dopadł zaułka i skręcił za róg. Nie słyszał za sobą pogoni… spojrzał w górę na krawędzie dachów zaułka. Czyżby mignął jakiś cień? Nerwy.
Macał się skutymi dłońmi po kieszeniach. Nie, telefonu nie było. Zabrali mu przy przeszukaniu. Dobiegł do końca zaułka i wyjrzał. Kilkanaście metrów od niego w poprzek ulicy stał radiowóz. Światła na dachu radiowozu błyskały bezgłośnie. Nigdzie nie zauważył policjantów.
Tu zostać nie mógł, zaułek prowadził prosto do siepaczy Lin Kuei i któryś mógł się pofatygować. Przez ulicę przejść musiał w światłach latarni. Na widoku.
John
Głosy zza drzwi zajęły uwagę Jarka na chwilę. To wystarczyło by John kucnął w cieniu.
- Gdzie…? - Jarek przerwał bo drzwi otworzyły się i weszły dwie uzbrojone dziewczyny. Wyglądały prawie identycznie jak te które rozwalił John.
- Witam panie, co was tu sprowadza?
- Twój zgon… gdzie ten drugi. - zapytała jedna mierząc z kilku centymetrów w twarz Jarka z pistoletu maszynowego MPK.
- Poszedł się odlać - pytany skinął głową w kierunku rogu pokoju.
John musiał przyznać, że skurwiel miał jaja. Nawet mu głos nie drgnął. Co więcej, odwrócił uwagę strażniczek od ukrytego w drugim rogu Johna. No chyba, że myślał, że John schował się w kiblu. Tak czy inaczej szpieg raczej nie planował z tego powodu stawiać mu piwa.