Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2018, 12:35   #561
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Do celi dzieliło ich około sto kroków. Im bliżej byli, tym światło wydobywające się ze środka było silniejsze i bardziej intensywne. Kiedy byli już blisko, Farafir sięgnął ręką po jedną ze strzał by być gotów na ewentualną potyczkę. Venora wejrzała zza ściany i ku jej wielkiemu zdziwieniu ujrzała mężczyznę o elfich rysach twarzy. Osobnik był przykuty do ściany dziwacznymi kajdanami z nieznanej rycerce energii o różowym kolorze. Mężczyzna dosłownie wisiał na tych magicznych kajdanach, tak że nie mógł się nawet ruszyć. Tajemniczy jegomość miał szczupłą sylwetkę, długie czarne włosy sięgające pasa oraz blado szarą cerę. Na jego twarzy widniały liczne ślady tortur i pobicia.
Venora zrobiła strapioną minę. Doskonale wiedziała jak to jest być przykutym kajdanami. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł jej po karku.
- Nie wyczuwam od niego aury zła - syknęła do łucznika. Po tym stwierdzeniu powoli podeszła do elfa, rozglądając się przy tym na boki. W końcu jej spojrzenie spoczęło na magicznych kajdanach. Miała nadzieję, że z nimi nie było tak jak z kratami w lodowym zamku, za którymi uwięzione było niebieskie smoczydło.
Mężczyzna uniósł lekko głowę i spojrzał mętnym wzrokiem na rycerkę.
-Potrzebuję… Potrzebuję broni…- powiedział tak cicho, że rycerka ledwie go dosłyszała.
- Kim jesteś? - zapytała paladynka wbijając swoje przenikliwe spojrzenie w więźnia. - Jak się tu znalazłeś?


-Moje imię nic ci nie powie. Uwolnij mnie, a nie minie cię nagroda.- odparł elf nieco głośniej, jakby pojawienie się Venory dodało mu sił.
Rycerka oparła się o kraty dzielące ją od skutego mężczyzny.
- Jeśli wiesz jak mogę otworzyć te kraty, a później twoje kajdany - odparła mu, rozglądając się po najbliższej okolicy.
-Kraty są starsze od ciebie. Można je wyważyć. Z kajdanami już gorzej…- spojrzał w bok na energetyczny łańcuch opinający jego nadgarstek.
- Każde lepsze wino jest starsze ode mnie... - odparła mu paladynka wyraźnie poirytowana, że jej wiek ciągle jest wyciągany przy każdej okazji. Czarnowłosa przyjrzała się zawiasom kraty wejścia do celi. - Kto cię tak urządził? I za co? - dopytała w międzyczasie. - Zabiliśmy... Zniszczyliśmy po drodze tu jakieś badziewie zrobione ze smoczych resztek
-Gratuluje.- odrzekł osobnik. -To strażnik lochów. Uwięził mnie tu pan tego zamku. Przybyłem tutaj by go zabić.- dodał szybko.
- Zgaduję, że spotkanie z szafirkiem nie poszło dobrze - sarknęła Venora. - Wiesz może co to za magia jest nasączona w kajdanach? Jak to z ciebie zdjąć? - spytała już na poważnie. - Bo co z tego, że sobie nadwyrężę bark siłując z kratą, skoro i tak będziesz uwiązany do tego miejsca.

Osobnik zmrużył oczy, jakby słowa panny Oakenfold miały go urazić. -W jednej z komnat widziałem ogromny kamień. Niewiele mniejszy od ciebie. To on daje smokowi moc władania siłami umysłu.- mówił wprost, skoro Venora sama przyznała, że wie o szafirowym smoku. -Jednak kamienia strzeże coś czego nie da się opisać. Istota bez ciała. Sługa Zielonej Korony.- rzekł mężczyzna. -Uwolnij mnie. Przynieś fragment zielonego kamienia, a pomogę ci zwyciężyć ze smokiem!- dodał żywszym tonem.
- Czyli... Ten kamień jest potrzebny do uwolnienia cię z kajdan? - dopytała Venora, nie pewna czy o to chodzi elfowi. - I co rozumiesz przez “władanie siłami umysłu”? Kontrolę umysłu? - to ją mocno zaniepokoiło.
-Dokłanie. Przychodzisz do zamku kryształowego smoka i nawet nie wiesz, czego się po nim spodziewać?- spytał poważnym tonem.
Paladynka uśmiechnęła się tajemniczo.
- Wiem, że może być nieśmiertelny - odparła mu, po czym wsadziła lodowe ostrze tak by użyć go jak łomu, do otworzenia celi, ostrożnie zwiększając siłę.
Krata powoli porastała cienką warstwą lodowej powłoki od kontaktu z ostrzem Szponu Zimy. Po paru chwilach pordzewiała stal była już srebrzysto biała, a światło energetycznych kajdan jeszcze bardziej teraz mieniło się w celi, odbijane od lodu.
-To już coś wiesz. Ale to i tak za mało. Nie pokonasz smoka, chyba że sprowadziłaś ze sobą legiony.- rzekł protekcjonalnym tonem.

- Da się zabić i wcale nie potrzeba do tego armii - odparła mu rycerka, pewna swoich słów. Cofnęła miecz i spojrzała na Farafira. - Przyprowadź Arla, może on zna inny sposób na uwolnienie go z kajdan... - nagle coś wpadło paladynce do głowy. - Albo czekaj... Hymm gdyby cię zmniejszyć to chyba wtedy wysuniesz się z tych kajdan... - powiedziała znów patrząc na elfa. - Mam miksturę pomniejszenia - wyjaśniła co ma na myśli.
-To psionika dziecko! Od tego nie da się uwolnić sposobem…- osobnik był wyraźnie poirytowany swoją, patową sytuacją. -A smoka oczywiście da się zabić, ale ty temu zadaniu nie podołasz.- dodał po krótkiej chwili.
- No to powiedz to ostatniemu takiemu smokowi, którego spotkałam... Mógłby się z tobą nie zgodzić - odpowiedziała panna Oakenfold i cofnęła się od kraty by wziąć rozbieg. Ruszyła pędem, by barkiem osłoniętym tarczą wyważyć wejście do celi.
Kraty runęły z hukiem na posadzkę. Venora wartko podniosła się na nogi i mogła bliżej przyjrzeć się więźniowi. Wokół niego unosił się intensywna woń perfum, choć rycerka nie potrafiła bliżej określić tego zapachu. Mimo iż to ona była na zdecydowanie lepszej pozycji, to on spoglądał na nią z góry, chłodno i z pewnością siebie.
-Nie obchodzi mnie jakiego jaszczura zabiłaś. Tam na górze jest coś znacznie gorszego. Smok, którego byle rycerz nie zabije nawet w marzeniach. Nie bierz tego do siebie.- zwrócił się do Venory.

- Walka z nim jest bezsensowna - odparła Venora i sięgnęła do swojej torby. Wyciągnęła z niej miksturę leczenia i odkorkowała. - Nie mam w planach z nim walczyć - dodała i podsunęła elfowi fiolkę by wypił jej zawartość.
-Tak? A jak chcesz go pokonać? Poprosisz by sam się poddał? Czy będziesz tego żądać?- spytał uśmiechając się z politowaniem.
- Znam pewien sposób. Pij - ponagliła go Venora nie zrażona jego nastawieniem. - Zaraz spróbujemy z miksturą pomniejszenia. Nie chcę iść po ten kamień, żeby nie zwracać na siebie uwagi smoka bardziej niż to potrzebne. Z resztą mówisz że coś tego strzeże, a ja nie jestem w najlepszej kondycji do dalszej walki
Mężczyzna zmierzył wzrokiem Venorę i spojrzał na flakon, który podstawiła mu pod usta.
-Co to?- spytał.
- Jestem paladynem, nie używam trucizn - westchnęła Venora. - To jest mikstura lecznicza, żebyś nieco nabrał kolorów, bo wyglądasz okropnie - wyjaśniła.
Mężczyzna wypił powoli napar i choć część siniaków i zadrapań z twarzy zniknęła to nie było po nim widać większej różnicy.
-Nienawidzę tych waszych obrzydliwych mikstur…- skomentował, choć Venora podejrzewała, że była to forma podziękowania
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline