Gerhard wszedł jako ostatni. Prawą dłoń trzymał na rękojeści miecza a prawą wodził po ścianie. Stanął zdziwiony gdyż nie spodziewał się oświetlenia w długim korytarzu.
- Tu naprawdę jest coś nie tak.- Syknął przez zęby i gdy skończył usłyszał dźwięk zamykanych drzwi. Werberg odwrócił się i złapał za klamkę. Chwilę się siłował z drzwiami i w końcu zrezygnował.
- Te drzwi jakby zlepiły się ze ścianą. Tu musi być magia. Strzeżcie się jeśli wam życie miłe.- Oznajmił i przestrzegł gdy odwrócił się do reszty.
Przybył tu z misją zorganizowania siatki przestępczej a teraz wpadł po uszy w szemrane interesy magów i szlachty.
~ Ojciec mówił, że szlachcie i magom nie można ufać.~ Pomyślał i zacisnął zęby. Teraz już nie miał wyboru i musiał brnąć w to szambo.
- Przeszukajmy ten dom. Skoro to przeklęte miejsce żyje własnym życiem lub jest kontrolowane to musimy być uważni i nasz cel może być wszędzie.- Oznajmił i skinął głową na propozycję przeszukania każdej komnaty.
Gerhard wydobył miecz i sprawdził czy tarcza jest pod ręką. Za drzwiami mogło wszystko być a wcześniej widziane cienie w oknie mogą być problemem niełatwym.