Mariusz Leszczyński wrócił ostrożnie bacznie obserwując teren, który opuszczał, gdy do czekających wraz z Panem Czetkowskim doszedł rzekł tylko: - Na koń Panowie Bracia, to obóz uciekinierów wraz z dworskimi hajdukami. Na przebierańców mi nie wyglądają ale ostrożność zachować trzeba. Dobrze było by tam zjeść coś i przenocować, wszelako jednak nie ja tej wyprawie przewodzę i nie do mnie decyzja ta należy. |