Dziennikarz uspokoił oddech, po czym zdjął zakrwawioną bluzę i ułożył ją na przedramionach, tak by zamaskować kajdanki. Następnie zmówił modlitwę i skierował się w poprzek ulicy. Grzecznie i powoli jak na dobrego obywatela przystało.
Jeśli dobrze pójdzie to gliniarze w tej chwili będą zajęci czymś innym.
"Nie zawiedź mnie, szczęście." |