Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2018, 14:57   #198
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Vex, SPencer i niespodziewane plany

Vex rozsiadła się na miejscu pasażera. Irytowało ją, że znów nie może prowadzić. Niby to była fura Spencera i znał ją na wylot, ale po prostu nie ufała innym kierowcom. Jechała z przymkniętymi oczami głaszcząc kociaka, którego zabrała z sobą. Pręgowany, szaro bury maluch drzemał na jej kolanach, po tym jak udało się jej go nakarmić odrobiną konserwy. Teraz działał na nią uspokajająco przypominając pogawędkę z Samem u Gammana. Obiecała, że jeśli spotkają się w Pendleton to pomoże im znaleźć furę. Kolejna obietnica po tym jak ją olali. Miała jednak słabość do blond parki i czuła, że to się nie zmieni.

Gdy skarbek Spencera się zatrzymał, gangerka powoli otworzyła oczy. Widząc stroje zebranej przed nimi ekipy, bardzo pożałowała, że to zrobiła. Psy… czy to mogły być cholerne Psy? Jeśli tak istniała spora szansa, na to że zgarniają haracz za przejazd, albo szukają ekipy, która sporzątknęła im ziomków. Chyba nawet wolała tą pierwszą wersję.

Dała swojemu kompanowi pogadać chwilę z fanami.
- Coś się stało? - Delikatnie ułożyła śpiącego kociaka w wygospodarowanym dla niego miejscu w plecaku. - Jak tak dalej pójdzie będę ci musiała fundować obiad a nie lunch.

- Wielbiciele. - Spencer wyszczerzył się wesoło odwracając się na moment w kierunku pasażerki. Zaraz jednak znowu wychylił się przez okno by odpowiadać na pytania, żartować i gwiazdorzyć na całego. Jego rozmówcy zdążyli w sporej części odejść od swoich samochodów i podejść do obydwu stron maszyny. Przy jej masywnej sylwetce byli tak samo malutcy i drobni jak każdy kto stał w jej pobliżu. Wydawali się Vex rozluźnieni i swobodni. Chociaż u każdego dostrzegła jak nie nóż, to pistolet albo jakąś strzelbę czy inną broń. Ale w tej chwili w ogóle chyba nie planowali jej użyć przeciw furze i jej zawartości.

Jeden wspiął się po przednim kole i zajrzał do kabiny od strony kierowca. Przy okazji ciekawie otaksował spojrzeniem pasażerkę. Po chwili przez okno pojawiła sę twarz kolejnego osobnika tym razem od strony Vex. Widzieli się z nią z bezpośredniej bliskości ale widocznie z niczym im się nie kojarzyła. Ten od strony kierowcy podał coś do wpisania najwyraźniej prosząc kierowcę o autograf.

Kurierka mimo pozytywnych nastrojów wszystkich wokół czuła pewien niepokój. Po pierwsze doskonale pamiętała co wydarzyło się przy pompie i jaką propozycję dostała od podobnych typków, a po drugie, uśmiechnięci czy nie, otaczali ich. Skrzyżowała ręce niby mimochodem układając jedną z dłoni w pobliżu przypiętej do pasa kabury.

- Milutko. - Bardzo się starała ale w jej głosie mimo wszystko pojawiła się ironia. Vex zajrzała w lusterko upewniając się czy nikt nie dobiera się do Spika, po czym uśmiechnęła się do zaglądającego po jej stronie faceta. - Czy wszystko ok? - Wskazała na blokujące drogę auta.

- No. Milutko. - wyszczerzył się wesoło ten w oknie od strony pasażera. Vex miała wrażenie, że wdrapał się by zobaczyć Spencera z bliska a może i samą furę. Ale gdy trafiła mu się taka pasażerka do oglądania to korzystał z okazji i bez żenady obłapiał ją wzrokiem. Zaczął od twarzy, przesunął się w dół na dekolt gdzie zatrzymał się łakomym wzrokiem potem przesunął się po spodniach i znowu wrócił na dekolt. - Chcesz się zaprzyjaźnić? Zobaczysz, będzie milutko. - zaproponował bezpośrednio.

- Dobra, chłopaki, puścicie nas? Trochę nam się spieszy. - Spencer zapytał dość grzecznie ale już zauważalnie chłodniejszym tonem. Wpatrywał się na zmianę to w jednego to w drugiego typa w oknach. Musiał mieć u nich na tyle wyrobioną reputację i pewnie dlatego ten od strony pasażera ograniczył się do obłapiania wzrokowego i propozycji nie przystępując na razie do bardziej bezpośrednich kroków.

- Jasne Spencer! Ciebie zawsze. Ale dasz autograf? - zapytał ten z jego strony. - Mi też! Jesteś najlepszy Spencer! Jestem twoją największą fanką! - krzyknęła z dołu wesoło jakaś dziewczyna. Chwilę trwało zamieszanie gdy ktoś wyciągał jakieś kartki, zdjęcia, wizytówki i co kto miał i podrzucał temu od strony kierowcy a ten podawał je rajdowcowi do podpisania. Chwilę to trwało i cała banda wydawała się zafascynowana niespodziewanym spotkaniem swojego idola i w ogóle nie wydawała się żywić złych zamiarów względem niego. Ledwo podnieśli głowę gdy gdzieś od pobocza, pewnie gdzieś od tych odległych o jakąś setkę czy dwie metrów budynków doszedł ich dźwięk podejrzanie przypominający wystrzał. Ale stłumiony przed odległość albo ściany. Spencer spojrzał w tamtą stronę na chwilę przerywając składanie kolejnego autografu.

- A co tu robicie chłopaki? Chyba trochę was zniosło co? Spodziewałem się was kawałek dalej. - zapytał swobodnym tonem wracając do kolejnego podpisu.

- A sprawę mamy. - machnął ręką ten od kierowcy zbywając temat. Ci co byli na poziomie drogi roześmiali się wesołkowato. Jakoś mało śmiesznie zabrzmiał ten śmiech. Raczej dość złowróżbnie.

- To jak? Chcesz się zabawić? - ponowił pytanie ten od strony Vex patrząc na nią chaotycznym wzrokiem między jej twarzą a piersiami. Wskazał zachęcająco głową na zewnątrz.
Tego jeszcze brakowało, miałaby dawać tylek temu świrowi, a co za tym idzie pewnie jego kilku kumplom. Znając życie te typki właśnie okradały opuszczone przez ludzi budynki. Z tego co usłyszeli nie do końca opuszczone.
- Wiesz, może nie widać ale planowałam się “zabawić” z kierowcą tej fury. - Vex delikatnie tupnęła w podłogę samochodu dając znać, o który pojazd jej chodzi. Spojrzał na Spencera z nadzieją. Idol tej gawiedzi nie miał żadnego interesu w ratowaniu jej tyłka. Po tym jak spławiła go u Gammana mógłby nawet mieć ochotę opchnąć ją tej bandzie. Spięła się na samą myśl. Spojrzała z powrotem na zaglądającego przez okno po jej stronie faceta. - Może kiedy indziej.

- Co? Za dobra dla mnie jesteś? Wozisz się? - zapytał zaczepnie ten od strony pasażera mając widocznie problem z odmową pasażerki. Atmosfera jakoś zaczynała się robić mniej sympatyczna bo wyglądało, że zaczepny ton jednego z członków bandy zaczyna się rozlewać reakcją łańcuchową po reszcie jej członków.

- Chłopaki. Ona jest ze mną. - Spencer spojrzał wymownie na tego po swojej stronie a potem na tego po przeciwnej. Zawiesił ołówek nad jakimś zdjęciem wstrzymując się z podpisem.

- No! Słyszałeś! Daj se siana! Już mamy jedną to z nią się zabawimy! - ten od strony kierowcy fuknął na kolegę i ten rzeczywiście spasował.

- Nie no dobra, jasne, tak tylko żartowałem nie? - powiedział trochę podobnym do przeprosin tonem. Spencer skończył składać podpis i oddał zestaw autografów temu po swojej stronie.

- Dobra chłopaki nam się trochę spieszy. Jesteśmy umówieni. Możecie zjechać z drogi? - zapytał zerkając na tego po swojej stronie.

- Jasne Spencer, dla ciebie wszystko! - roześmiał się uszczęśliwiony fan i obydwaj zeskoczyli z powrotem w mętną wodę. Towarzystwo rozweseliło się z nowych autografów od rajdowca i paru z nich wróciło do samochodów by je uruchomić i zjechać z drogi.

Vex chciała odetchnąć jednak powstrzymała się. Coś czuła, że przy tej bandzie lepiej pozgrywać pewną siebie. Co właściwie znaczyło, że już mają jedną? Spojrzała w kierunku domów chcąc dojrzeć tam coś więcej. Czyżby ktoś był w domu gdy ta banda tutaj dotarła?
- Dziękuję. - Odezwała się cicho do kierowcy, przenosząc wzrok z zabudowań na zaparkowane na dole samochody. Ilu mogło ich tu być? Jakie miała szanse w pojedynkę? Toż jeśli była tu jakaś “normalna” dziewczyna… nie miała szans z tymi idiotami. - Jestem twoim dłużnikiem.

Skrzynia biegów zgrzytnęła gdy monster truck ruszył bez trudu pokonując wodę podobnie jak zwykły pojazd nieco głębszą kałużę. Kierowcy pozostałych pojazdów przejechali kawałek by zwolnić miejsce swojemu ulubieńcowi. Ten machnął im jeszcze na drogę i zaczął ich mijać.Gdy mijał w mijanym pojeździe Vex dostrzegła skrępowaną panią West i Marię najwyraźniej wzięte do niewoli. Członków tej bandy mogło być i z tuzin zgrupowanych wokół tych kilku samochodów przy tej drodze. Pewnie z kilkunastu ich tutaj było. Ale teraz Spencer mijał ich bez większego trudu za obopólną zgodą i radością, żegnany przyjaznym machaniem i uśmiechami i sam mogący wreszcie ruszyć w dalszą drogę.

Vex przeklęła pod nosem. Z wszystkich osób, które musiały złapać te typki, musiało paść na kobiety które znała. Dobra, co za różnica jakby to była zupełnie obca laska też miałaby dylemat. Tutaj, to że podejrzewała matkę chłopaków o umilenie Samowi nocy raczej nie działało na jej korzyść ale do cholery…
- Daleko jest ten twój planowany postój? - Vex przyjrzała się uważnie auty, w którym zamknięte były kobiety, zapamiętując jego wygląd. Jakie w ogóle miała szanse z tą bandą. Może gdyby byli tu Sam i Angie, coś dałoby się zrobić, ale sama?

- Pewnie na lunch, mówiłem ci. - Spencerowi chyba wracał lepszy humor po tym krótkim, nieplanowanym postoju. Samochody i ich właściciele zostali za rufą monster trucka a on sam bez trudu rozpryskiwał wodę stanowiącą takie utrapienie dla pieszych i bardziej standardowych pojazdów. Maszyna była zarówno efektowna jak i efektywna. Co zauważyli i sami fani Monster Spencera gdy doszły ich cichnące z rosnącą odległością okrzyki i wiwaty na cześć oddalającej się unikatowej maszyny. Teraz już było słychać tylko ryk silnika przed maską i skoczny kawałek z klasyki rocka jakim przygrywało pokładowe radio.

- Tyle pamiętam. Myślałam, że może miałeś na myśli jakąś konkretną lokalizację. - Vex przyjrzała się uważnie Spencerowi. Jaka była szansa by jej pomógł? Na pewno nie za darmo. Pan “jestem gwiazdą” zbyt był pewien swojej wartości. Po za tym już i tak była jego dłużniczką, po tamtej gadce. Cóż nie zawadziło spróbować. - Zastanawiam się ile zajmie mi powrót tutaj.

- Chcesz wracać tutaj? - kierowca o nieco zarośniętym po bokach irokezie i ogorzałej twarzy spojrzał na pasażerkę i przestał się uśmiechać. Wrócił spojrzeniem na drogę przed sobą i wzruszył ramionami. - Wiesz, jak tak koniecznie chcesz wracać to mogę cię wysadzić w tej chwili. Żaden problem. - powiedział lekko stukając kciukami o kierownicę. - I tak, mam w planie konkretną lokalizację i jest tam pół dnia drogi samochodem. Skoro o czas jazdy pytasz. - znowu wzruszył ramionami i skupił się na utrzymaniu kierownicy bo monster truck podskoczył całkiem mocno na jakiejś zatopionej pod wodą przeszkodzie. Grające rockowy kawałek radio zatrzeszczało w tym samym rytmie do tego i kabel i wszystkie rzeczy na desce rozdzielczej czy na tylnej kanapie zatrzęsły się synchronicznie. Zaraz jednak wszystko się unormowało gdy pojazd pokonał tą niespodziewaną przeszkodę.

- Jakoś koniecznie nie chcę… - W jej głosie brakowało pewności. Rozglądała się po okolicy szukając jakiegokolwiek rozwiązania tej sytuacji. - Ci ludzie zgarnęli dwie znane mi kobiety. Znasz ich, jak myślisz co z nimi zrobią?

- Nie wiem. Zależy o co im poszło i po co je zgarnęli. I “znam ich” podobnie jak i większość osób tutaj. Znaczy odmachuję i pozdrawiam i mniej więcej kojarzę, że gdzieś tu się kręcą w okolicy. - rajdowiec sprostował nieco stwierdzenie Vex o tych swoich powiązaniach z bandą jaką właśnie zostawili za wysoką rufą monster trucka. Nie wydawał się jakoś odczuwać specjalnego powiązania z tą bandą. Podobnie jak pewnie z resztą lokalnej społeczności.

Vex oparła się o maskę rozdzielczą, przyglądając się przez ramię kierowcy. Była ciekawa skąd jest Spencer. Nie zdziwiłaby się gdyby kiedyś minęli się na ulicach Det.
- Były związane, więc raczej nie siedzą tam towarzysko. - Chwilę wpatrywała się w kierowcę, trochę starając się odgadnąć co może siedzieć w jego głowie. Dokąd jedzie, po co? Czyżby tylko kolejna trasa by zrobić kolejny występ i przelecieć kolejną fankę? - Pomóż mi je uwolnić Spence. Proszę.

- To nie moja sprawa. - odpowiedział krótko kierowca po chwili wpatrywania się w drogę przed sobą. - I będę tu w następnym sezonie a nie chcę co zakręt sprawdzać tylnego lusterka czy już mnie ktoś dogania czy jeszcze nie. Skoro w ogóle mi to nie leży w interesie. - dorzucił po chwili krótkie wyjaśnienie dlaczego nie jest chętny robić sobie nowych wrogów w okolicy.

- Wiesz… mógłbyś po prostu odciągnąć ich uwagę. Jakiś mały pokaz czy coś. Może nawet rzuciliby jakimś fajnym szpejem skoro ewidentnie okradają te domy. - Vex nie odrywała od niego wzroku. - To niewinne laski. - Sama nie wierzyła, że to powiedziała. Jej głowa cały czas przypominała jej, że to m.in. przez jedną z tych “lasek’ została w hotelu sama. - Te typki pewnie zrobią im z tyłków jesień średniowiecza.

- To ja będę odwracał uwagę od czego? - kierowca jakoś nie wydawał się pełen zapału czy entuzjazmu do tego pomysłu ale Vex wyczuwała, że jest szansa, że się jednak na jakieś ustępstwo zgodzi. Jeśli będzie to miało ręce i nogi. Na samo współczucie dla dwóch obcych lasek w zestawieniu z konfliktem z tutejszą bandą to chyba niezbyt miało szansę go przekonać. Zwłaszcza jak brał pod uwagę, że będzie tutaj wizytował w następnym sezonie.

- Jesteś pewny, że chcesz wiedzieć? - Uśmiechnęła się do kierowcy. - Tak zawsze możesz powiedzieć z pełnym przekonaniem, że o niczym nie miałeś pojęcia. Chciałabym zrobić tak by wyglądało, że same zwiały.

- Ah tak? A powiedz jak chcesz zrobić by to wyglądało, że same uciekły z wnętrza fury na jaki oni będą patrzeć? - zapytał rajdowiec lekko unosząc brew w ironicznym uśmieszku. Reszty pomysłów pasażerki nie skomentował.

- Cały szkopuł w tym by nie patrzyli. Chciałabym byś zgarnął ich uwagę dla siebie. - Vex nie zwracała uwagę na ironię Spencera. Sama nie do końca wierzyła, że chce to zrobić. Jeśli jednak by się zgodził, miała szansę. Jedną na milion ale zawsze szansę. - No i czemu miałyby uciekać z wnętrza fury? Łatwiej jest odjechać niż odbiec. - Vex spojrzała na drogę jeszcze raz z zachwytem patrząc jak monster truck pokonuje nierówności. Detroidzka część jej głowy mówiła, że zapowiada się banalnie. Włamać się cichaczem do auta, odpalić na styki i zwiać gdzie pieprz rośnie. A to wszystko najlepiej gdy Spencer będzie dawał swój pokaz zagłuszając ewentualne hałasy. Niestety ta racjonalniejsza cześć głowy podsuwała aż nazbyt wiele rzeczy, które mogłyby się nie udać. Spojrzała ponownie na kierowcę, była gotowa powiedzieć mu wszystko byleby tylko jej pomógł. Czemu jej nagle tak na tym zależało? Może dlatego, że nie chciała by ktoś zostawał sam tak jak ona u Gammana. - To jak chcesz znać szczegóły?
 
Aiko jest offline