Wątek: Oko czarownicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2007, 14:47   #97
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
- Wiem, że świetna. Innej nie robię- odparł Daniłłowicz,a na jego twarzy znów pojawił się ten paskudny uśmiech. Zresztą, uśmiech nie był taki zły- gorsze były kolejne blizny, które rozszerzały się, tworząc z jego twarzy coś podobnego do masek umarłych, którymi w dalekich krajach straszono dzieci.

Powolnym krokiem podszedł do rannego towarzysza i przykucnął obok niego. Widział wiele ran, wiele razy też pomagał swoim ludziom- a przez ostatnie lata, gdy wielu medyków cudem uleczyło trawiące jego ciało choroby, nauczył się też całkiem sporo o medycynie. I chociaż daleko mu było do prawdziwego chirurga, którego Balzac teraz potrzebował, to mógł chociaż spróbować...

Urwał kawałek koszuli pana Bailleu i spojrzał na marynarza stojącego obok.

- Spirytus. Biegiem.- rzucił, a potem zwrócił się do Louise- Spróbuję go opatrzyć. To nic wielkiego, ale może pozwoli mu dotrwać do końca tego rejsu. Później będzie trzeba pokazać go specjaliście.

Od młodego majtka odebrał staroświecki bukłak pełen spirytusu i, wcześniej płucząc nim usta, zmoczył nim szmatę. Spojrzał beznamiętnie na ranę- mocno krwawiła, ale raczej nie była z tych śmiertelnych- jeżeli wszystko się uda, Balzac będzie miał co najwyżej okazałą bliznę.

Parokrotnie przetarł okolicę rany, a później- z drugiego kawałka ubrania szlachcica- zawiązał mocny i dość dobrze wyglądający opatrunek. Poklepał jeszcze mężczyznę po policzku z delikatnym uśmiechem i odszedł na parę kroków.

- A następnym razem podczas walki wszyscy mają być gotowi. Żadnego przyglądania się, żadnego spacerowania czy klęczenia przy rannych.- odwrócił się do zebranych wokół rannego- Gdyby nie to, że ci idioci wystawiają swoich ludzi na bezproblemowy odstrzał, pewnie w tej chwili część z nas pływałaby gdzieś w okolicach dna. Wszyscy mają mieć przy sobie jakąkolwiek broń- jeżeli ktoś nigdy nie jej dotąd nie potrzebował, zapraszam do mnie- coś się znajdzie. Chociaż wątpię, czy to będzie potrzebne.

- I te słowa dotyczą także pana, sir Fitzpatrick. Pańska luneta jest bardzo okazała, acz całkowicie nieprzydatna.
- rzucił jeszcze Daniłłowicz, idąc do swojej kajuty- czekało go mozolne czyszczenie i ładowanie karabinu.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline