Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-06-2007, 17:42   #91
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Matylda krzyknęła. Pierwszy wystrzał był dla niej tak nieoczekiwany, że sama nie wiedząc co robi podbiegła do prawej burty i rozgorączkowanym wzrokiem zaczęła przyglądać się poczynaniom wrogiego statku. Drugi huk i drugi słup wody zupełnie sparaliżował dziewczynę, która znowu krzyknęła i zatkała uszy rękoma, tak jakby miało to powstrzymać kolejne wystrzały w ich kierunku. Jakiś marynarz potknął się o nią i zaklął siarczyście, drugi puścił równie mocną wiązankę o "babach na pokładzie" i kazał jej wynosić się do wszystkich diabłów. Matylda jednak nie miała zamiaru nigdzie się ruszać, tym bardziej chować się pod pokład. Była przeświadczona, że jeśli okręt będzie tonąć nie będzie miała szans wydostać się ze swojej kajuty na powierzchnię i bezkresne morze zamknie się nad nią już na zawsze. Zupełnie nie znając się na żegludze, statkach i morskich bitwach z przerażeniem przyglądała się jak marynarze wyrzucają za burtę działa i szalupy ratunkowe. Pierwszy raz w życiu dała się tak bardzo ogarnąć panice i nie miała pojęcia co robić...
 
Milly jest offline  
Stary 23-06-2007, 18:50   #92
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Wymierski

Jan musiał coś wymyślić i to szybko. Było jasne, że nie mogą już normalnie wykonać jego planu, ale zawsze była możliwośc trochę go zmienić, dokonać kosmetycznych zmian. W umyśle generała zaświtałą jakaś myśl i ten szybko sięjej chwycił.
- Panowie - zwrócił się do swoich towarzyszy, nadal trzymając broń przy plecch Agenta.- Chyba mam pomyłs jak wybrnąć z tej sytuacji. - widząc skupienie na oczach Pierra i Lajolaisa, generał kontynuował - najpierw przeszukajcie tego martwego agenta - Wymierski w czasie gdy tamci spełniali jego prośbę, sam sprawdził "swojego" zakładnika. Wszystkie papiery oraz gotówkę schował do płaszcza, zaś znalezioną broń schował za pas. Gdy tamci również skończyli, Jan znów zaczął mówić - gotówkę i dokumenty gdzieś schowajcie, zaś broń niech weźmie Pierre, bo z tego co wiem nie masz żadnego pistoletu - gdy wspomniany przytaknął, Generał znów podjął - Pójdzmy teraz zgodnie z planem do Żandarmów, spokojnym, normalnym krokiem. Następnie zanim tamci się zorientują, szybko wyciągniemy broń celując w nich. Jeżeli będą chcieli mimo to nas zabić, my będziemy pierwsi. Ten agent również pójdzie z nami, będzie naszym zakładnikiem i tarczą - ostatnie słowo Generał powiedział tylko do pracownika Prefektury. - Pamiętajcie panowie, naszymi sprzymierzeńcami jes ciemność i zaskoczenie. Jeszcze jedno Pierre, broń którą dostałeś jest efektywna z odległośći trzech, czterech metrów, więc musimy podejść w miarę blisko. A co do ciebie - tu Jan zwrócił się do zakładnika - jeżeli ci życie miłe, to siedź cicho, a jeżeli chcesz się poświęcić, to pamiętaj, że jestem z Rzeczypospolitej, a tam dla więźniów śmierć jest wybawieniem. - Wymiereski postarał się aby jego słowa zabrzmiały dostatecznie groźnie. Następnie jego pistolet dał do lewej dłoni i mocno przycisnął lufę do pleców agenta, zaś pistolet zatrzymanego chwycił prawą ręką. To ją miał sprawniejszą i to nią będzie strzelał do żandarmów. Jan powoli ruszył...
 
Van jest offline  
Stary 23-06-2007, 19:33   #93
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
- Sir Fitzpatrick, z całym szacunkiem, miałem nie strzelać... - odparł Daniłłowicz, a jego oczy przez krótką chwilę zalśniły- Lecz nie jestem wiejską młódką, co po złym jebaniu przez rok się nie odezwie- każdemu możemy wybaczać drobne błędy w tym, na czym się znać nie może...

- Strzelanie z pokładu byłoby jednak już kolejnym błędem, drugim. Proszę spojrzeć swoim delikatnym i szlacheckim okiem- tu trafić mogę co najwyżej w burtę. Łatwiej byłoby mi już strzelić stąd w rzyć matki twojej w Londynie szanownej niż w człowieka. Mam za to jednak daleko lepsze miejsce...- głowa Polaka z obrzydliwym uśmiechem skierowała się ku bocianiemu gniazdu...

Wdrapał tam się bez wielkiego problemu, a na miejscu od razu zajął się celowaniem. Miał francuzów jak na dłoni, trudno było im się skryć przed strzelcem skrytym na takiej wysokości. Jedynym problemem dla Samuela było wycelowanie w któregoś z francuzów... Szukał ludzi przy sterze, przy działach i, przede wszystkim, wszelakich łatwopalnych substancji...

Chciał posłać przeklętych francuzów na dno.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 23-06-2007 o 19:47.
Kutak jest offline  
Stary 26-06-2007, 16:46   #94
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Wymierski

Jan powoli ruszył. Przyłozył agentowi do pleców pistolet z lewej ręki, w prawej zaś trzymał kolbę schowanej drugiej broni, skonfiskowanej zakładnikowi. Generał popatrzył za siebie, czy Lajolais i Pierre idą za nim. Szli. Byli o krok za nim, tak jak im polecił. Jan pewnym, acz spokojnym krokiem wszedł na most.
- Nawet nie piśnij - szepnął do ucha pracownika Prefektury i jeszcze mocniej przycisnął mu bron do pleców.
- Teraz rozpoczyna się najważniejsza faza - rzekł cicho do towarzyszy - nie możemy się zawachać. - Gdy byli kilkanaście kroków od żandarmów Wymierski głęboko odetchnął. Miał gęsia skórkę, jak zawsze gdy przygotowywał się do bitwy, jak zawsze gdy był w swoim żywiole, jak zawsze gdy miał zabić. Zatrzymał się na trzy kroki przed pilnującymi przejścia. Zanim ci zdążyli zareagować, generał, Lajolais i Pierre wyciągnęli bronie i wycelowali w nich.
- Nie ważcie się ruszyć - powiedział spokojnie Jan - Zginiecie wszyscy, razem z tym człowiekiem - nie wskazał na nikogo, jednak było pewne o kogo mu chodzi, o Agenta Prefektury.
 
Van jest offline  
Stary 28-06-2007, 14:28   #95
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Fitzpatrick, Matylda, Louise, Daniłłowicz, Bailleu, Noiret - El Vincejo.

Trzeci strzał Francuza był w celu rozległ się trzask miażdżonych belek, wokół zawirowały drzazgi i odłamki.

Daniłłowicz wyczekał aż obydwa okręty znajdą sie na grzbiecie fali i nacisnął spust. Załadował i strzelił. Załadował i strzelił. I tak osiem razy nacisnął spust, siedem razy trafił. Zadowolony odjął karabin od twarzy, przewiesił go przez plecy i zaczął spuszczać się po rozhuśtanej linie na pokład.

Matylda zakryła rękoma uszy i skuliła się na pokładzie. Choć jej bracia opisywali w listach czy rozmowach bitwy w jakich brali udział, w relacjach wyglądało to inaczej. A teraz było strasznie, po prostu strasznie. Gejzery wody, huk wystrzałów armatnich, bieganina i przekleństwa marynarzy, to wszystko paraliżowało ją. Bliski wybuch spowodował, że zaczęła spazmatycznie łkać.

Louise widziała skuloną Matyldę, ale teraz nie miała czasu się nią zajmować. Popatrzyła na śródokręcie, w momencie gdy trafił tam pocisk. W powietrzu zaroiło się od odłamków. Usłyszała za sobą zduszony jęk. Odwróciła głowę i zobaczyła jak Balzac ręka usiłuje zatamować krew płynącą z szyi. Postąpił naprzód kilka kroków i zwalił się na pokład. W kilku susach była przy nim, ranny rzęził. Musiała natychmiast zatamować jakoś krew...

Nicolas z nienawiścią wpatrzył się we francuski okręt. Bliski wybuch ogłuszył go na chwilę. Gdy się ocknął w burcie ziała dziura, a obok klęczała nad Bailleau zakrwawiona Louise.

Fitpatrick
podszedł na rufę i ze stoickim spokojem przytknął lunetę do oka. Trafienie "El Vincejo" nie spowodowało u niego nawet drgnięcia powieki. Patrzył na skutki strzałów Daniłłowicza, a było na co patrzeć. Po pierwszym strzale zapadł się nagle purpurowy pióropusz kapitana. Na jego miejsce podbiegł inny mężczyzna w bogatym mundurze. I on za chwilę zgiął się i padł. Kolejno, po jednym wybił obsługę działa. Druga obsada przerażona szukała schronienia na dolnym pokładzie.
Francuski okręt pozbawiony chwilowo dowództwa odpadł od wiatru i powoli skręcił ukazując burtę z licznymi armatnimi otworami szczerzącymi lufy dział. Na salwę jednak było za daleko.
__________________________________________________ ______________

Trzymany na muszce agent szarpnął się nagle, żołnierze podnieśli karabiny.

Dalej sytuacja potoczyła się błyskawicznie.

Pierre wypalił do żołnierza trafiając go w brzuch.
Ten zwinął się jak robak na trotuarze przyciskając do rany dłonie i zaczął przerazliwie krzyczeć.

Wymierski wypalił wypuszczając z uścisku agenta.
Kula z dwulufowego pistoletu trafiła wartownika w czoło rzucając go do tyłu kilka kroków.
Przewalił się ciężko przez poręcz mostu i w sekundę potem jego ciało chlupnęło o wody Sekwany.

Lajolais międzyczasie strzałem w twarz zabił jak im się wydawało ostatniego żolnierza.

Mgnienie oka pózniej z budki wypadł czwarty wartownik widocznie dotąd tam drzemiący.

Generał podniósł rękę z pistoletem, ale wiedział, że nie zdąży.
Dwa strzały zlały się w jeden.
Karabinowa kula trafiła Pierre'a, który usiadł ciężko na bruku, wystrzelona przez Wymierskiego trafiła żołnierza prosto w serce.
Zwalił się na ulicę jak snop siana.

Poszukał wzrokiem agenta.

Ten plącząc się i potykając w długim płaszczu biegł cięzko i był już o 10 metrów od Polaka.

- Pierre'owi nic nie jest, kula poszła po żebrach - dobiegł go głos Lajolais.

Popatrzył na trzymane w dłoni pistolety. Z jednego z nich unosiły się dwie smużki dymu...
__________________________________________________ __________________________

Sekwana o poranku
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 28-06-2007 o 20:50.
Arango jest offline  
Stary 28-06-2007, 15:47   #96
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
11 V – pod wieczór, Kanał La Manche

Fitzpatrick pozwolił sobie na delikatny uśmiech. Złożył z trzaskiem lunetę, odwrócił się w stronę Daniłlowicza i krzyknął:
- Doskonale panie Polak, świetna robota. Na dziś wystarczy. Teraz Francuz musi zawinąć do portu po nową partię oficerów, a my spokojnie ujdziemy pogoni.
Wyciągnął koronkową chustkę z monogramem i wysiąkał dystyngowanie nos. Powietrze morskie nie sprzyjało mu:
- Panie kapitanie, czy uszkodzenie jest poważne? Aha, co z Bailleu? Przeżyje? – Beznamiętnie obserwował blednącego z powodu upływu krwi Francuza. Mimo wysiłków Louise wyglądał coraz gorzej.
- Doskonale, nocą powinniśmy być już na francuskim brzegu. Jak państwo widzicie – zwrócił się do swoich ludzi – los bywa niezbadany. Przed chwilą ta fregata miała nas jak na widelcu, ale kilka drobin ołowiu przekonało ją, by zaprzestała pościgu. Raz jeszcze Gratulacje Daniłłowicz.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 30-06-2007, 14:47   #97
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
- Wiem, że świetna. Innej nie robię- odparł Daniłłowicz,a na jego twarzy znów pojawił się ten paskudny uśmiech. Zresztą, uśmiech nie był taki zły- gorsze były kolejne blizny, które rozszerzały się, tworząc z jego twarzy coś podobnego do masek umarłych, którymi w dalekich krajach straszono dzieci.

Powolnym krokiem podszedł do rannego towarzysza i przykucnął obok niego. Widział wiele ran, wiele razy też pomagał swoim ludziom- a przez ostatnie lata, gdy wielu medyków cudem uleczyło trawiące jego ciało choroby, nauczył się też całkiem sporo o medycynie. I chociaż daleko mu było do prawdziwego chirurga, którego Balzac teraz potrzebował, to mógł chociaż spróbować...

Urwał kawałek koszuli pana Bailleu i spojrzał na marynarza stojącego obok.

- Spirytus. Biegiem.- rzucił, a potem zwrócił się do Louise- Spróbuję go opatrzyć. To nic wielkiego, ale może pozwoli mu dotrwać do końca tego rejsu. Później będzie trzeba pokazać go specjaliście.

Od młodego majtka odebrał staroświecki bukłak pełen spirytusu i, wcześniej płucząc nim usta, zmoczył nim szmatę. Spojrzał beznamiętnie na ranę- mocno krwawiła, ale raczej nie była z tych śmiertelnych- jeżeli wszystko się uda, Balzac będzie miał co najwyżej okazałą bliznę.

Parokrotnie przetarł okolicę rany, a później- z drugiego kawałka ubrania szlachcica- zawiązał mocny i dość dobrze wyglądający opatrunek. Poklepał jeszcze mężczyznę po policzku z delikatnym uśmiechem i odszedł na parę kroków.

- A następnym razem podczas walki wszyscy mają być gotowi. Żadnego przyglądania się, żadnego spacerowania czy klęczenia przy rannych.- odwrócił się do zebranych wokół rannego- Gdyby nie to, że ci idioci wystawiają swoich ludzi na bezproblemowy odstrzał, pewnie w tej chwili część z nas pływałaby gdzieś w okolicach dna. Wszyscy mają mieć przy sobie jakąkolwiek broń- jeżeli ktoś nigdy nie jej dotąd nie potrzebował, zapraszam do mnie- coś się znajdzie. Chociaż wątpię, czy to będzie potrzebne.

- I te słowa dotyczą także pana, sir Fitzpatrick. Pańska luneta jest bardzo okazała, acz całkowicie nieprzydatna.
- rzucił jeszcze Daniłłowicz, idąc do swojej kajuty- czekało go mozolne czyszczenie i ładowanie karabinu.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 30-06-2007, 21:30   #98
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Nicolas Noiret


Okropny szum w uszach przygłuszał wszystko. Nicolas podźwignął się z trudem na kolana i zobaczył spory ruch jaki panował na pokładzie El Vincejo. Cały obraz falował księdzu przed oczami. Dopiero teraz dotarło do niego co właściwie się stało. Zostali trafieni.

W jednym momencie rozdzierający głowę świst ustąpił. Odzyskawszy względną równowagę wstał i dostrzegł leżącego Balzaca. Klęczeli przy nim Louise i Daniłowicz. Ksiądz chwiejnym krokiem podszedł do rannego towarzysza. Rana szyi wyglądała paskudnie. Polak robił co mógł żeby zatamować krwotok.W Nicolasie zawrzało. Balzaca jako jedynego z całej tej zbieraniny uwarzał za przyjaciela. Patrząc na poczynania Daniłowicza odmówił w myślach modlitwe do Świętej Panienki. Na szczęście rana nie okazała się śmiertelna.

Pomógł przenieś pana Bailleu do kajuty. Bał sie o jego zdrowie, był cały blady z powodu utraty dużej ilości krwi. Musiał wytrzymać.

-Dziękuje za uratowanie pana Bailleu jak i nas wszystkich.- Rzekł do Daniłowicza który z wprawą zawodowca czyścił swoją broń.- Jesteśmy pana dłużnikami. - Kiwnął głową po czym zaczął zmawiać moditwe za zdrowie towarzysza i całej załogi. Nie pamiętał kiedy ostatnio modlił się tak szczerze...
 
mataichi jest offline  
Stary 30-06-2007, 21:54   #99
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
11 V – pod wieczór, Kanał La Manche



Fitzpatrick wewnątrz zagotował się, lecz nie dał tego po sobie poznać. Obrócił się w stronę odchodzącego Polaka:
- Panie Daniłłowicz, pana słowa skierowane do mnie uznam za przypadek przy pracy. Ten jeden raz i nigdy więcej. Póki ja tu dowodzę, póty pan będzie wykonywał me rozkazy. Będzie pan dowodzić, będzie pan sobie pozwalać na swoje uwagi. W innym razie wydam polecenie służbowe kapitanowi tego statku i nie zejdzie pan na ląd we Francji, lecz wróci do Anglii, z karnym raportem. Nie obchodzi mnie, co pan osobiście do mnie ma, to pańska sprawa, ale to jest wywiad Jego Królewskiej Mości a nie polski sejmik, na którym będzie pan potrząsał szabelką. Nie podoba się, wraca pan. W swej dumie proszę jednak nie zapominać, że jest pan ledwie kolejną miotłą do zamiatania, na dodatek obcą, bo z dziwnego nieistniejącego kraju, gdzie białe niedźwiedzie po ulicach chodzą. Nie sądzę, by Anglicy pana docenili za komentarze w stosunku do dowodzącego. Ma pan coś do powiedzenia jeszcze? Jeśli nie, to jest pan wolny.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 30-06-2007, 22:03   #100
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
- Tak, Sir.- odparł Daniłłowicz- Gratuluje talentu krasomówczego, pańska mowa była zaiste piękna. Wierzę, że przyda nam się to w walce z Napoleonem równie mocno, co moja broń. I pańskie karne raporty.

Delikatnie skłonił się i odszedł do kajuty. Tam cisnął karabin na "łóżko" i przez chwilę stał tak z zaciśniętymi pięściami. Fitzpatrick obraził prawdziwą świętość dla Daniłłowicza. I chociaż był w jego mniemaniu tylko durnym grafomanem, to jego uwaga naprawdę zdenerwowała Polaka.

Gdy już kończył zajmować się swą bronią, przyszedł doń Noriet z podziękowaniami. Samuel nie przepadał za zbyt długimi podziękowaniami, szczególnie w wypadku takich spraw- to norma, raz on ocali komuś życie, raz ktoś jemu... A przynajmniej tak został nauczony w Legionach. Do czasu, aż nikt się nim nie zainteresował daleko stąd, na Haiti...

- Podczas tej misji z pewnością znajdzie się wiele okazji do wyrażenia swej wdzięczności- uśmiechnął się- Przykre tylko, iż obalać Napoleona musimy pod wodzą kogoś wcale nie lepszego od niego.- szepnął jeszcze i wrócił do broni. To go prawdziwie odprężało.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172