Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2018, 22:15   #67
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Szczerze mówiąc, to Jace miał szczerą ochotę ukatrupić burmistrza. Im dłużej go słuchał i im dłużej przyglądał się sytuacji, tym gorsze wrażenie wywierał na nim ten człowiek. To trochę jakby stać po szyję w gównie i srać pod siebie. Lepiej nie będzie.

Dlatego też starał się nie wchodzić w żaden dyskurs i skupić się na kokietowaniu młodej służki w pokoju obok. Czarujący uśmiech, rozmowa o niczym... Jace w zasadzie dowiedział się tego samego co reszta drużyny w pokoju obok, więc kiedy padła propozycja wyruszenia w poszukiwaniu przeklętego kwiatu poza miastem pojawił się niczym dżin z butelki gotów opuścić towarzystwo człowieka, którego uważał za bardziej toksyczne, niż owa roślina.
- Och, ależ sprawa znalezienia siedliska zła jest jak najbardziej... jest arcyważna - podjął temat Amberlie, która najwyraźniej szukała wymówki by pozostać w mieście. - Jeśli Twój kot nie zechce wyruszyć z nami, powiedz tylko słowo, a go zastąpię. - mówiąc to uśmiechnął się czarująco.
Jace świetnie operował ogniem, co pokazał nie raz podczas drogi, więc stopienie ewentualnego śniegu nie stanowiłoby problemu. Nie nalegał jednak specjalnie. Jeśli nikt nie będzie chętny, karczma za pewne przywita go ramionami uśmiechniętej, młodej, może nawet niewinnej dziewczyny. Tylko, że w takim wypadku, będzie musiał znaleźć jakieś źródło utrzymania. Nie lubił gołodupców i zdecydowanie nie lubił się do nich zaliczać.

 
psionik jest offline