- Nie mam pojęcia, oby tylko w swojej głupocie nie wykorzystali czegoś, co spaczył Chaos - odparł Horst.
Dwukrotnie myśliwym udało się natrafić na trop szaraka, trudno jednak trafić w tak mały cel, nawet nieruchomy. Pierwszy zdołał uciec, strzała Heinza poleciała nie wiadomo gdzie, a Horst swoją odzyskał. Drugi został postrzelony przez Heinza, tym razem Horst swoją strzałę stracił. Na więcej polowania nie starczyło czasu.
Zbrojni z uznaniem powitali niosącego zająca. Na tylu chłopa to niby nic, ale zawsze to zmieni smak kaszy.
Cedryk na wieść o licznych wilczych śladach nakazał rozmieszczenie wokół obozu fladr i przyszykowanie przy ognisku kilku smolnych szczap.
Przy wschodzie księżyca strachliwe rżenia obudziły Heinza i Horsta. Wkrótce ktoś zakrzyknął: wilki! i rozległ się rumor wychodzących z namiotów zbrojnych. Cedryk wydawał rozkazy, by każdy uspokajał swojego konia.