Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2018, 21:38   #115
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Awanturnicy siedzieli przy stirgańskich ogniskach do późnej nocy i udali się na spoczynek jako jedni z ostatnich. Oczywiście nie zamierzali spać, tylko spędzić noc na obserwacji tajemniczego wozu, jednak dla stirgan ich zachowanie wyglądało na zupełnie naturalne. Chwilę potem zebrali się i zaczaili w pobliżu stojącego nieco na uboczu wozu...

Czas dłużył się niesamowicie i musieli wyznaczyć sobie okresy czuwania, gdy jeden nie spał, a inni ucinali sobie drzemki. Jednak sen Berwina okazał się proroczy. Kilka godzin przed świtem, w drzwiach wozu pojawił się Boyko, który wypuścił starą Marię Luizę na zewnątrz, okrył peleryną i pod rękę poprowadził w stronę rzeki. Po jakiś dziesięciu krokach służący zatrzymał się na straży, a kobieta wolno, podpierając się laską szła dalej. Berwin od razu zorientował się, że jej celem jest niewielki cmentarzyk ofiar rzeki położony w zakolu, pomiędzy trzcinami.

Śmiałkowie wciąż czekali, więc uspokojony Boyko podążył za swoją panią między nadrzeczne zarośla. Idąc w bezpiecznej odległości bohaterowie w słabym świetle gwiazd zobaczyli jak Maria Luisa wchodzi na cmentarz, a sługa zatrzymuje się w wejściu. Boyko stał twarzą zwrócony w stronę niewidocznego z tego miejsca obozowiska, obserwując otoczenie ale nie widząc co robi stara Stirganka na cmentarzyku, za jego plecami.
 
xeper jest offline