Właściwie to nie pozostaje mi nic innego jak pchnąć go jeszcze kilka razy mieczem. Ciachać go i siekać aż padnie. Tu nie ma już nic finezyjnego - po prostu pokonuję i tak już ciężko rannego elfa. Jeśli mogę to ranię mu tak dłonie na początku, żeby nie mógł trzymać kija. |